Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
klaudiafj pisze:Przytul Bonifacego - on też cierpi. Mimo wszystko trzeba nadal zajmować się kotomstwem, które zostało, im teraz poświęcić całą uwagę. Dobrze, że masz Bonifacego. Jest dla kogo codziennie rano budzić się.
(masz jednego czy dwa kotki teraz?)
myianta pisze:Nie powiem, że Cię rozumiem. Choć straciłam właściwie całą rodzinę (tę ludzką i tę nie-ludzką) w przeciągu ostatnich 3 lat, to jednak każdy stratę przeżywa trochę inaczej, nie da się porównywać żałoby, żalu i smutku. Wiem natomiast, że z każdą śmiercią, którą doświadczamy wiążą się wyrzuty sumienia. ZAWSZE. O to, co się zrobiło, o to, czego się nie zrobiło. Musimy chyba znaleźć winnego, który odpowie za to, co się stało, za ten bezsens straty. I najłatwiej nam obarczać samych siebie.
Potrzebujesz czasu. Daj go sobie. Daj sobie też przyzwolenie na żal, na żałobę właśnie, na tę czarną dziurę, która pochłania chęć do życia. To wbrew pozorom jest bardzo potrzebne. Stłumienie tak wielkich emocji w końcu się zemści, wypłyną w najmniej odpowiednim momencie. Daj sobie czas na "przechorowanie", na szukanie znieczulenia, na większą ilość snu, na rozdrażnienie. I na wyrzuty sumienia.
A potem... Dopiero potem, pomyśl sobie, że Perełka wiedziała. Ona wiedziała jak bardzo ją kochasz, jak o nią dbasz, że jesteś jej wsparciem, że o nią walczysz. Wiedziała, bo znała Cię doskonale, bo Ci ufała. Nie zawiodłaś jej zaufania. Robiłaś wszystko, co w danym momencie zrobić mogłaś. Dzisiaj może postąpiłabyś inaczej, ale wtedy? Wtedy nie zaniedbałaś niczego. Przecież wszyscy wiemy, jaką inteligencję emocjonalną mają kociaki. Przecież wiemy, jakie są zmyślne, jak łączą fakty. To nie są nieświadome zabawki. Ona wiedziała, że jest kochana, wiedziała ile dla Ciebie znaczy, bo przecież okazywałaś jej to cały czas, również przed chorobą. I dlatego nie widziała w Tobie oprawcy, ani nie miała Ci za złe, że badasz jej temperaturę, że podajesz leki. Dałaś jej to, o czym wiele kociaków marzy: wspaniały dom i cudownego człowieka. Wyrzuty sumienia będą pewnie zawsze, ale jak już poczujesz się choć odrobinę lepiej, zacznij też doceniać siebie, to ile jej dałaś. Inaczej wpadniesz do tej czarnej dziury na zbyt długo.
Twoje zaangażowanie jest niesamowite i każdemu kotu, psu, chomikowi, królikowi takiego człowieka życzę.
A Bonifacy zrozumie. I przejdzie swoją żałobę. Ale będzie dla Ciebie dużym wsparciem. Bo najgorsze chyba, co może być po odejściu ukochanej osóbki to pusty dom, wypełniony tylko jej rzeczami.
Wiem, że ten post nie będzie dla Ciebie żadnym pocieszeniem w tym momencie. Ale może chociaż nie będziesz czuła się samotna w swoim smutku, bo ktoś na drugim końcu Polski opłakał Perełkę, choć nigdy jej nie poznał.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Stevewhobe i 181 gości