Wiecie co.. ręce mi już opadają z tym wetem . Nie wiem czy tylko ja mam takiego ...
Byłam dziś z Perełką , pokazałam te wyniki (pomijając , że był skrzywiony , iż robiłam badanie krwi gdzie indziej), zareagował wzruszeniem ramion .
Powiedział że są niedobre ale nie tragiczne. I że tak to jest przy FIP . Zapytałam o Aranesp, czy w razie czego można podać. Powiedział , że może podać jak chcę , ale sam nigdy preparatów krwiotwórczych nie podawał ponieważ , cytat; " Podniesie się na chwilę a potem zaś spadnie " oraz ;" ona ( Perełka ) i tak zejdzie .." I że jakieś kombinowanie i podawanie takich preparatów to takie "targanie kota za uszy"
No i co mi powiedzie o takim nastawieniu ?
Witamin w zastrzyku, oczywiście nie podał , nie podaje od dawna , bo po co , skoro kot i tak "zejdzie" . Dał tylko ten ornipural . Nawet jej nie obejrzał, nie osłuchał i w ogóle nic . Tylko zastrzyk zrobił.
I o czym ja mam z takim kimś , dyskutować ?? On nic nie zrobi by Perełce pomóc. Dawno sobie na niej postawił kreske . I co się dziwić , że ja wszędzie szukam pomocy i porady , skoro tam gdzie powinnam ją dostać -nie otrzymuje jej
Przy takim wecie, to ona żadnych szans nie dostanie .
Konsultowałam (odpłatnie )także mój przypadek Perełki, z lekarzem weterynarii , która pisuje artykuły dotyczące kocich chorób ( między innymi) . lek. wet. Maja Ingarden. Wszystko jej przekazałam , całą historię., jak to się zaczeło, tak jak tutaj to przedstawiłam. Przesłałam kopię ostatnich badań krwi . Dziś przyszła odpowiedź. Pozwolę ją sobie wkleić.
Szanowna Pani Tereso,
z wywiadu i badań wynika, że Perełka nie powinna już żyć. ale w związku z tym, że żyje, należy spróbować zweryfikować wyniki. Na początek lista pytań:
- Jaką szczepioną była szczepiona Perełka i czy był robiony test w kierunku białaczki wirusowej?
- Czy było robione badanie powiększonego węzła chłonnego i guzków wątroby (cytologia, HP?)
- Czy był pobierany i oceniany płyn z brzucha?
- Czy wysokie miano koronawirusa dotyczyło konkretnie koronawirusa FIPogennego?
W przypadku FIPa steryd może przynieść chwilową poprawę - najbliższe dni pokażą, czy poprawa jest chwilowa, czy długoterminowa.
Moje sugestie (na dzień dzisiejszy):
Przy okazji kontrolnych badań krwi zrobić dodatkowo specyficzną lipazę kocią (fPL) - możliwe, że płyn w brzuchu był płynem zapalnym (zapalenie otrzewnej nie wywołane przez FIP, tylko przez proces ropny).
Dodatkowo mamy wysokie globuliny - to również może wskazywać na FIP, ale na pewno warto zrobić elektroforezę białek w surowicy (też przy okazji badań kontrolnych).
Niedokrwistość - nie jest duża, a niskie retikulocyty świadczą o braku regeneracji - wyniki nie wskazują na hemobartonellozę, przy której zawsze jest zwiększona regeneracja. Potwierdzeniem Hembartonelli (czyli mykoplazmy hemotropowej) jest stwierdzenie łańcuszków bakterii na erytrocytach w badaniu mikroskopowym krwi lub (pewniejsze) badanie PCR w Idexx. Na razie nie wprowadzałabym zmian w antybiotyku.
Powiem szczerze , że ja też odnośnie zmiany antybiotyku mam wątpliwość, boję się , że cofną się w jakimś negatywny sposób , dotychczasowe pozytywne zmiany ( mam tu na myśli tajemnicze wchłonienie się płynu ) Mam rozterkę, a nie wiem czy powinnam obok tej klindamycyny , wprowadzić dodatkowo unidox. Taka kolejna moja niepewność , moment w którym mam obawy czy chcąc Perełce pomóc, nie zaszkodzę jej.
W tym przypadku jest wiele niewiadomych jak dla mnie. Dalej nie wiem co własciwie się działo/dzieje, co to był za płyn i jak to się stało , że się wchłonął. Część objawów klinicznych i część badań, przemawia za FIP. Ale są też nie FIPowe aspekty. Totalnie czuję się z tym wszystkim w czarnej d...e , oraz bezsilna . No i niewiedza , ta dobijająca niewiedza; co się dzieje, co to za choroba i co zrobić by nie zaszkodzić a pomóc.
Aaaa i jeszcze jedno, także sie zastanawiam , dlaczego cholewcia , skoro Perełka miała tą laparoskomie zrobioną tego 17 tego czy 18 tego stycznia , nie pobrali jej kompletnie żadnych próbek do zbadania ??
no nie rozumiem ? była otwarta, wszystko było na wyciągnięcie ręki , a oni nic . Stwierdzili FIP na oko, pogrzebali w flakach , nie pobrali wycinka z wątroby, nie ruszyli węzła chłonnego,ani nawet odrobiny płynu, który wówczas był tam obecny (w niewielkiej ilości) .
Jedyna dobra rzecz od dłuższego czasu, jaka mnie spotkała , to mój najstarszy kot , szczęśliwie ma już wynik trzustkowy w normie a więc nie ma zapalenia
teraz tylko dieta plus enzymy i oby badanie kontrolne za jakieś 3 tyg może 4 , nie wykazało znowuż tego problemu .
Ps. Średni kot (wiekowo) wykazuje symptomy , które odbieram jako ; gdzieś boli. Podejrzewam pęcherz, więc jutro jak się uda złapać z rana mocz , to zaniose do badania a poza tym będę musiala go zabrać na USG
Pięknie się ten rok zaczyna, od razu od mocnego uderzenia