Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
fili pisze:Nie poradzę nic mądrego.
Ale trzymam mocne kciuki za Perełkę, żeby wracała do zdrowia.
I za dużo siły i wytrwałości dla Ciebie (wiem jakie czasem jest trudne i wyczerpujące diagnozowanie i leczenie kota).
Blue pisze:Lekarz już pobierając krew na morfologię będzie mniej więcej wiedział czy jest ona w miarę ok, czy jest źle.
Dużo już powie zabarwienie spojówek - bo blade w stresie, w gabinecie - sugerują że jest kiepsko (różowe wtedy nie są wiarygodne).
Ale i sama krew, gdy jest silna niedokrwistość - wygląda inaczej. Jeśli podczas pobierania na morfologię krew będzie leciała gęsta, ciemna, można sprawdzić biochemię. Gdy będzie niepokojąca - poważnie bym się zastanowiła czy kolejną porcję krwi pobierać.
Jeśli czerwone krwinki się posypały to tak naprawdę stan wątroby, nerek jest wtedy sprawą wtórną. I tak kotka dostaje leki osłonowe, regenerujące na wątrobę - co więcej zrobisz?
Z kroplówkami przy niedokrwistości trzeba być bardzo ostrożnym, nie wchodzi w grę intensywne płukanie. Jonogram przy niedokrwistości zwykle wychodzi zaburzony ale w dużej mierze jest to wynik bardzo zmienny i zafałszowany stanem krwi, trzeba bardzo uważać z jego modyfikacjami.
Trzeba mieć nadzieję że nerki, wątroba przetrwają leczenie niedokrwistości. Sterydy wtedy podawać trzeba, antybiotyk też zwykle. Czasem inne silne leki.
Nic kotu po zdrowszych nerkach jeśli umrze z niedotlenienia.
Przy bardzo złych wynikach trzeba podać krew żeby mieć czas na działanie.
Organy po epizodach niedokrwistości zwykle dosyć ładnie się regenerują. Moja Czarna miała kilka jazd gdy jej hematokryt spadał do 6-8 %. Przeżyła kilka cykli bardzo dużych dawek leków. Miała kilka transfuzji. Z ostatniej jazdy gdy hematokryt spadł jej do 8 % a w krwi praktycznie nie było płytek krwi i białych krwinek wyszła sama, tylko na lekach, bez podania krwi - a więc trwało to długo. Jej krew wyglądała jak woda z brązowym osadem. W czasie kryzysu wyniki wątrobowe są tragiczne, potem się to prostuje.
Ja wiem że Czarna to terminator
Ale piszę to po to byś nie wpadała w panikę jeśli rozwija sie niedokrwistość i pogorszą się trochę wyniki np. nerkowe.
Trzeba skoncentrować się wtedy na opanowaniu tej pierwszej, nie można zaprzestać podawania leków - chyba że jest opcja ich wymiany na łagodniejsze dla nerek i zajdzie taka konieczność - ale z tym średnio przy jazdach takich jak u Twojej kotki.
Perełka nie ma zażółconej skóry?
mziel52 pisze:A jak się czuje Perełka?
katarzyna1207 pisze:Na Twoim miejscu odpuściłabym sobie badanie grupy krwi - to koszt około 120 zł (albo i lepiej), no i strata kolejnych kropel. Koty eurpejskie/dachowce na 99 % mają grupę A (o ile nie były skrzyżowane z rasą niosącą w dużym procencie grupę B, jak np. brytyjczyki). W razie konieczności transfuzji (tfu, tfu) można z marszu zrobić próbę krzyżową ... Co do lydium - u mnie nigdy się nie sprawdziło, a jest bolesne w podawaniu. Ja sobie chwalę Vetomune (to betaglukan weterynaryjny), smaczne wg moich kotów kapsułki, które się wyciska ... Do pustych osłonek ustawia się zawsze kolejka chętnych ... W cięższych przypadkach stosowałam Zylexis (3 dawki) ... ale co do niego zdania są podzielone, zdarzają się niefajne reakcje. Bardzo dobrze sprawdzał się też u moich perskich "zdechlaczków" cykloferon ... moje wetki stosują go też przy aktywnej białaczce ...Jakby co, to mogę Ci odstąpić na jedną kurację ...
kicikici3 pisze:Zazwyczaj krew jej leciała ciemna i gęsta ( w porównaniu do najstarszego kota) lecz bardzo wolniutko i ciężko było uzbierać te bodajze 3 ml do badania z 31 stycznia , które było rozszerzone. A jednak wyniki były złe wówczas.
Mam zamiar , jeśli krew na to pozwoli ( tu już ten nowy lekarz musi zdecydować ) to zrobić biochemię plus b12 , kwas foliowy i żelazo . Jeśli Perełka nie ma braków powyższych witamin, to żelazo w zastrzyku można będzie odpuścić, czyż tak ?
Mamy takie myśli, i nawet spójne myślę z tym co Blue pisała , że problemem może być sama wątroba/ plus a być może przez nią, zmiana na jelicie.Gdzieś tam się dopatruję przyczyny. Nawet pewna dusza z forum , która także miała do czynienia z wetem konowałem ,nasunęła podobne skojarzenia, czytając wątek Perełki.
A że zarówno wątroba jak i węzel chłonny, mogą być schorowane z wielu przyczyn ( nowotwory/choroby autoimmunologiczne/genetyczne itp itd) to potrzeba koncentracji wielu obeznanych w temacie głów, lub weta z dużą wiedzą
i takiego co nie podąża najprostszymi schematami utartymi . Chodzi o to by diagnostykę maksymalnie zawęzić a nie mnożyć w nieskończoność .
Dobre usg z dobrym zdjęciem + dobry diagnostyk i pewnie dałoby się określić rodzaj zmian na wątrobie. Ta opcja wchodzi w grę także.
Sama niedokrwistość..też nie wiadomo skąd się bierze, może w środku gdzieś coś się sączy (niekoniecznie ropniaka mam na myśli)
Ps. rozważam podanie czegoś wzmacniającego . Dziś dowiedziałam się o lydium. Jest nie tak mocny i "agresywny" w działaniu . Więc nawet przy ewentualności choroby, związanej z autoagresją itp, może dodać sił, nie zagrażając życiu?
No i sama mogłabym podać..skoro ornipural podaję a tak się tego bałam.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 439 gości