dokocenie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 15, 2018 15:20 dokocenie

Witam,

Mam do was wielką prośbę o radę. Rozmawiałam już z weterynarzem, TOZem i pisałam do kocich behawiorystów, ale niestety u mnie w mieście ba nawet w pobliżu nie ma takowego.

Zatem do sedna.

Mamy 6 miesięcznego kocurka wykastrowanego w zeszłym tygodniu. Jest naszym oczkiem w głowie. Rozpieszczany i uwielbiany przez nas. Uwielbia wychodzić z nami, jeździć autem. Zawsze jak tylko wychodzimy staje pod drzwiami i robi wszystko byśmy go wzięli.W związku z tym Lekarz wet. doradził nam abyśmy adoptowali drugiego kota bo ten się będzie nudzić sam jak będziemy wychodzić do pracy. Ja aktualnie od miesiąca pracowałam w domu i od lutego miałam normalnie zacząć pracę. Myślałam, że mały będzie przez to nieszczęśliwy. W związku z tym :

W czwartek adoptowaliśmy z TOZu kotkę 9 miesięczną po sterylizacji. Jest typem kota, który tylko ciągle do rąk pochodzi aby głaskać ją. Od razu poczuła się u nas jak u siebie. Trochę nawet za bardzo. Wpakowała się do łóżka nam, nie sposób jej odgonić, odbiera legowiska małemu ( mimo, że udostępniliśmy kilka nowych), jest bardzo atencyjna i ciągle szuka z nami kontaktu. Przez to mały ciągle jest zestresowany, ciągle zamiast spać jest na czuwaniu. Zauważyłam, że odpuszcza nawet ulubione zabawki. Dziś doszły pierwsze zapasy. Koty tłukły się i gryzły. Dodam, ze mam bardzo małe mieszkanie 35 m i przez to ciągle się na siebie natykają.
Kotka była przygarnięta w sumie dla małego, bo nam jeden kot wystarczał, ale widzę że to nie działa. Nie chcę aby kosztem jednego drugie było nieszczęśliwe. Małemu poświęcam mnóstwo czasu ale widzę, że oddala się. Zazwyczaj był taką przylepą, a teraz ciągle siedzi gdzieś zaszyty pod łóżkiem.

Próbowałam rozładować ich energię zabawą, ale to nic nie daje. Zupełnie nie potrafią bawić się po kolei. Stosowałam sztuczki z behawiorystki kociej doroty Szadurskiej, ale nic. Jak jest kolej małego to kotka wciska się mu w szeregi i mały odpuszcza nawet swoją ulubioną wędkę. Co mnie niepokoi.

Widząc co się dzieje staram się nie przywiązywać do kotki, kocham bardzo zwięrzęta i zupełnie nie wyobrażam sobie oddania jej z powrotem (dom znajdzie bo miała cała kolejkę do siebie chętnych - jest piękna i prze kochana), ale nie wiem czy byłabym do tego zdolna. Z drugiej strony jeśli się nie dogadają to żadne nie będzie szczęśliwe.
Czy możecie mi coś doradzić? Co robić aby jakoś ułożyć te relacje między nimi?

Będę wdzięczna za wszystkie porady i sugestię bo jestem w kropce.

BTW:
A i jeszcze jedno pytanie, macie pomysł jak oduczyć kotkę chodzenia po nas w nocy. Wystarczy, że ruszymy głową lub ręką albo odezwiemy się a ona już wciska nam się między głowy, lub na nas, mruczy itp. Jest to miłe, ale np mąż przez to spać w ogóle nie może bo ciągle go budzi. Liże, mruczy i ugniata. Jeśli robiłaby to w dole łóżka to pół biedy, ale gdy to robi przy naszych głowach czy na brzuchu to szalenie męczy.

mintandchocolatejuly

 
Posty: 1
Od: Pon sty 15, 2018 14:57

Post » Wto sty 16, 2018 12:32 Re: dokocenie

Koty nie rzucają się sobie w ramiona od razu. Potrzeba czasu.
Poczytaj o różnych sposobach zaradzenia tej sytuacji
viewtopic.php?f=1&t=144525
Dokocenie zaczyna się od izolacji nowego, ale w waszych warunkach to zdaje się niewykonalne. Należy się bawić z dwójką kotów naraz, szczególnie z obrażonym rezydentem. Wędką np.
Sytuacja wasza nie wygląda tragicznie, koty powinny się dogadać. A co do harców w łóżku - skutkuje łagodne, ale stanowcze wypychanie kotki z łóżka. Za którymś razem da spokój i ułoży się, nie narażając się na ryzyko wypchnięcia. Konieczna jednak stuprocentowa konsekwencja, inaczej kotka uzna, że znowu jej wszystko wolno.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14605
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: skaz i 199 gości