Strona 3 z 5

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pt sty 19, 2018 11:37
przez Zwierzolub12
Wypowiedzi nie będę komentował, nie mam czasu towarzystwa nakręcać ka kolejne imaginacje. I poza tym nie mam czasu na siedzenie ciągłe w necie. Sory.
Koci sadysta z 2016 roku dostał... grzywnę, za "nielegalny odłów zwierząt". Ale mógł dostać więcej, wyrok... ale mimo próśb do szeregu organizacji i namawiania prawnika, który się w godził sadystę uwalić, pd warunkiem, że będzie jakieś stowarzyszenie organiacja prozwierzęca jako oskarżyciel... nikt kur... się tego nie podjął.
Tak więc, chcesz czy nie, jesteś zdany sam na siebie, wyleją na ciebie i tak pomyje. I do tego wyjdzie temat rzeka podejrzeń i oskarżeń, za które i tak nikt nie powie "sory, myliłam się". Taki lajf.
Koty znów są uwięzione. Po interwencji policji, kobiety z redakcji. I... nic. Znów to samo.

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pt sty 19, 2018 15:08
przez Stomachari
To pokaż zdjęcia domu pozabijanego dechami. A jak się uda to i kota na dachu (z pewnością wyglądają zza krawędzi budynku w dół).

Zrób to, co Ci poradzono na pierwszej stronie. Zadzwoń na straż pożarną. Kiedy koty są na dachu.
I nie opowiadaj nam, kto miał jakie pokrętne tłumaczenia, bo Twoje są równie pokrętne (równie dobrze mogłeś wymyślić sam, co ta kobieta powiedziała. W końcu od dawna piszesz tak obrazowo, iż mamy Cię za bajarza, więc jaka sztuka wymyślić równie zmyślone historie i włożyć je w usta innej osoby). Zrób DOKŁADNIE to, co Ci poradzono, KAŻDĄ z rzeczy, wtedy uwiarygodnisz swoje wypowiedzi. I jeśli chcesz tym kotom pomóc, to nie poprzestawaj na jednym wezwaniu policji a potem nie rozczulaj się sam nad sobą, jak to jesteś zdany na siebie. My też jesteśmy zdani na siebie! Ale większość z nas pomimo tego coś robi, a nie zakłada wątek, zdaje relację z JEDNEGO przyjazdu policji, a potem płacze, że jest sama. Nie udało się raz, dzwoń na policję drugi raz. Dzwoń i trzeci. Nagraj kobietę na kamerę. Nagrywaj rozmowy z nią. Dzwoń na straż pożarną. Skontaktuj się z jakąś z fundacji TELEFONICZNIE, poproś o pomoc w zdjęciu kotów i przeniesieniu ich na inne miejsce bytowania, gdzie będą bezpieczne (jeśli są dzikie i nie do oswojenia). Nie zostawiaj ich tam, skoro kobieta i facet mają takie pomysły jak morzenie ich głodem. DZIAŁAJ!

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pt sty 19, 2018 20:15
przez Muireade
Po tym, jak się wydało, że autor regularnie rozpoczyna tego typu akcje "ratownicze", koty nagle zostały wypuszczone, ale znów je zamknięto i ponownie są w zagrożeniu. To naprawdę podejrzanie wygląda.
Zwierzolub, możesz przedstawić jakieś dowody autentyczności tego co piszesz?

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pt sty 19, 2018 20:58
przez Erin
Sądzę, że te historie są z gatunku "urban legend". A nawet jestem tego pewna.
Koty były niby zamknięte, a potem zostały niby wypuszczone.
A potem znowu zostały zamknięte ... bo pewnie same przybiegły na zawołanie, do swojego niedawnego więzienia :roll:
Niestety, obawiam się, że dopóki będzie na to przyzwolenie, takie wpisy będą się pojawiały regularnie.
Bo albo komuś się nudzi, albo za wszelką cenę próbuje zaistnieć.
I dlatego byłam i nadal jestem za ukróceniem tego.

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pt sty 19, 2018 21:03
przez Muireade
Też mam takie wrażenie, że to pic na wodę, ale ktoś już wcześniej napisał, że po zbanowaniu ta sama osoba może sie pojawić pod innym nickiem i znowu postawić forum w stan gotowości fałszywym alarmem. Teraz przynajmniej wiadomo, że ten sam forumowicz regularnie wszczyna podobne akcje.

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pt sty 19, 2018 21:07
przez Erin
No dobrze, ale to znaczy, że trzeba to tolerować?
Jeżeli pojawi się kolejny taki nick, również można go zbanować.
Przecież Administracja ma taką możliwość.
Inną opcją byłoby totalne ignorowanie takich wpisow, ale to nierealne.
Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał pomóc, nie mając świadomości, że to pisze troll.

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 8:41
przez Ewa.KM
Chybajednak nie pic na wodę. Fundacja z Elblaga zaangazowała się w pomoc tym kotom https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... ater&ifg=1

Dla tych co nie mają facebooka:
Relacja z wczorajszej interwencji. Koty urodziły się na tym strychu i tu sa od ok 1 roku. Okna zostały zabite deskami, ale koty wychodzą przez szpary pod dachem. Widzieliśmy 2 na zewnatrz. Właścicielka baru jest bezsilna, ponieważ na strychu jest wiele miejsca gdzie one się chowaja. Panuje okropny smród, mocz powoduje plamy na suficie w barze. Pani obawia sie sanepidu i błaga o pomoc. Urząd Miasta w Mąrog był, ale nie pomógł , schronisku również. Obiecalismy pomóc je wyłapać i zabrać. Szukamy kogoś z okolicy kto by w tym pomógł. Mamy tam kawałek drogi.Pan karmiciel to czlowiek dobry, ale nie poznał do konca sytuacji. Koty reaguja i podchodza gdy ten wydaje dzwięk kluczami.Niesamowite.

Zdjęcie https://www.facebook.com/photo.php?fbid ... ater&ifg=1

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 8:50
przez Erin
No, w pewnym sensie to chyba jednak spory pic, bo sytuacja opisana na FB wygląda zupełnie inaczej. Dobre chociaż to, że w tym konkretnym przypadku podjęte zostały jakieś działania.

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 10:55
przez Ewa.KM
No nie wiem jak spory. Jest Morag, są koty, pomoc potrzebna. A czy zabija deski pan czy pani, czy na stałe czy częściowo, fakt niepodważalny, ze kotom grozi tam śmierć. Albo z głodu albo od trutki właścicieli baru, którym zalewają sufit i mogą doprowadzić do zamknięcia interesu. A czy dom opuszczony czy strych nad barem, czy to takie istotne?

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 11:03
przez Muireade
W wyżej wymienionych okolicznosciach odszczekuję swoję wątpliwości, choć faktem jest, że wątkodawca trochę swoją opowieść ubarwił. Ale jak pisze Ewa.Km, nieważne są szczegóły historii, tylko zwierzęta, a tym może stać się krzywda :(

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 15:20
przez Stomachari
Zobacz Ewa.KM, co tam jest napisane: "MORĄG. wczoraj póżnym popołudniem dostałam prośbę w sprawie pomocy kotom , które z premedytacją człwiek uwięził na swoim strychu. Zabił tydzien temu wszystkie otwory , tak aby koty nie wyszły. Pan które je dokarmia zawiadomil policję, która przyjechała i uwierzyła opowieści pani domu,że kotki mają wyjście na zewnątrz i nic złego im się nie dzieje. Skłamała, wczoraj wieczorem nadal tam były, miałczą, wystawiają głowę przez szparę. Karmiciel kotów zawiadomił wiele osób, organizacji, ale otrzymał tylko polecenie aby zglosić na policję. Kto pomoże ? kto tam pojedzie z policją aby dopilnować wszystkiego ? ja to zgłoszę."
Pani dostała prośbę dopiero wczoraj wieczorem (tj. 19.01.2018 r.). To jest chyba ta pani z fundacji i z redakcji za jednym razem, o których pisał Zwierzolub12. Już tu jest mijanie się z prawdą Zwierzoluba12, bo ona nie jest z fundacji (o tym niżej) ani z redakcji.
Kolejne: "karmiciel otrzymał tylko polecenie aby zgłosić na policję". Kłamstwo (domyślam się, że tak opowiedział pani Barbarze Zwierzolub12). Na samym forum pisano parokrotnie o straży pożarnej. Nota bene czemu straż nie została wezwana przez panią Barbarę? Mają prawo wejścia do budynku i na dach, czyż nie? Chyba że problemem jest nie tyle wydobycie kotów, ile znalezienie im nowego lokum.

Plus zacytowany przez Ciebie fragment: " Relacja z wczorajszej interwencji. Koty urodziły się na tym strychu i tu sa od ok 1 roku. Okna zostały zabite deskami, ale koty wychodzą przez szparty pod dachem. Widzieliśmy 2 na zewnatrz. Właścicielka baru jest bezsilna, ponieważ na strychu jest wiele miejsca gdzie one się chowaja. Panuje okropny smród, mocz powoduje plamy na suficie w barze. Pani obawia sie sanepidu i błaga o pomoc. Urząd Mista w Mąrogu był, ale nie pomógł , schronisku również. Obiecalismy pomóc je wyłapać i zabrać. Szukamy kogoś z okolicy kto by w tym pomógł. Mamy tam kawałek drogi.Pan karmiciel to czlowiek dobry, ale nie poznał do konca sytuacji. Koty reaguja i podchodza gdy ten wydaje dzwięk kluczami.Niesamowite."
Koty były na zewnątrz! No to brać pod pachę i już.
A na górze zapewne wystarczy głodnym kotom wstawić na chwilę klatkę łapkę. Pewnie się szybko wyłapią.

Osoba, która wstawiła na fb te posty - pani Barbara Zarudzka, nie należy do fundacji ("Przyjaciele Psiego Raju" to grupa facebookowa), za to prowadzi schronisko w Pasłęku Psi Raj: http://www.schroniskopaslek.pl/index.php/kontakt.html, współpracuje z TOZem i należy (?) do Stowarzyszenia Obrońców Praw Zwierząt im. Św Franciszka z Asyżu w Pasłęku.
Pani Barbara raz pisze, że właścicielka domu skłamała przy policji (czy pani Barbara była przy tym? czy to z relacji od Zwierzoluba12? Bo według niego wszyscy kłamią i nikt nigdy nie chce pomóc, tak są konstruowane jego posty. A może wystarczyłaby zwykła rozmowa z osobami zamieszanymi w kocią historię. Obietnica, że się koty zabierze, skoro przeszkadzają), potem że właścicielka baru (dwie różne osoby?) błaga o pomoc. Jeśli błaga o pomoc, to co za problem dogadać się na temat klatki łapki? Ona sama nie wyłapie kotów ale za pomocą klatki pewnie by się udało.
Pisałam wcześniej, że może jakaś fundacja pomoże w przeniesieniu kotów na inne miejsce bytowania. Czy Zwierzolub12 zaproponował TAKIE rozwiązanie? Bo patrząc na posty na forum gdybym była założycielką fundacji, to nawet bym nie wiedziała, czego ode mnie oczekuje. "Weźcie i pomóżcie". Tu dostał rady, czy z nich skorzystał? Nie, tylko "weźcie i pomóżcie". Niech by chociaż podał adres budynku, może którąś z nas by naszło, żeby samej dogadywać się z tamtejszymi fundacjami. Ale nawet tego nie zrobił. "Gdzieś w Morągu" - jak z taką informacją ktokolwiek ma cokolwiek zrobić?
Pani Barbara to jedyne poświadczenie wiarygodności tej historii, chociaż szkoda, że nie dała więcej zdjęć, nie podała żadnych szczegółów czy adresu, bodaj ulicy przy której stoi bar. Rozumiem, że mogło nie być do tego głowy, ale przy publicznym apelu o pomoc wypadałoby. (BTW: jak Ci się udało Ewa.KM znaleźć zdjęcie kota na dachu? Gdzie jest odnośnik?)
W każdym razie dobrze, że pomaga osoba konkretna (bo pani Barbara na taką wygląda). Koty mają szansę na ratunek (inna rzecz, że trudno mi w końcu zrozumieć, co tu jest największym problemem. Dla Zwierzoluba12 na początku był brak dostępu do kotów - że poumierają z głodu. Jak przyjechała pani Barbara, to problemem jest chyba bardziej brak miejsca dla nich. Ale tak naprawdę nie wiem kto i czego teraz szuka. Kogoś, kto pomoże, tyle wiem. Tylko jak? Jaki jest plan?)

Zwierzolub12 czy dobrze rozumiem, że o pomocy pani Barbary pisałeś:
Zwierzolub12 pisze:Koty znów są uwięzione. Po interwencji policji, kobiety z redakcji. I... nic. Znów to samo.

Jeśli tak, czemu nie podałeś adresu jej profilu fb dla nas? Albo nazwy jej schroniska? Może już wtedy bylibyśmy w stanie cokolwiek pomóc (bo Ty nasze rady i tak wrzucasz do kosza)?

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 16:00
przez Erin
Muireade pisze:W wyżej wymienionych okolicznosciach odszczekuję swoję wątpliwości, choć faktem jest, że wątkodawca trochę swoją opowieść ubarwił. Ale jak pisze Ewa.Km, nieważne są szczegóły historii, tylko zwierzęta, a tym może stać się krzywda :(

No, trochę :|

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 22:42
przez Ewa.KM
Z Elblaga do Moraga jest 60 km. Zupełnie inna gmina. Zwierzolub musiał B. Zarudzką nieźle przekonywać, aby zechciała interweniować. Ona ma dosyć swoich problemów, ze swoimi chorymi psami ze swojej gminy. Nie wiem czy była to pierwsza czy ostatnia osoba do ktorej sie zwrócił. Schronisko Psi Raj prowadzi Stowarzyszenie św. Franciszka. którego B. Zarudzka jest prezesem. Dla mnie najistotniejszy jest fakt, ze koty nie są wyimaginowane i Zwierzolub naprawdę stara sie im pomóc. To my się pomyliliśmy oceniając człowieka.

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 23:00
przez Stomachari
Pomyłka była w tym, że kotów Zwierzolub12 sobie nie wymyślił.
Natomiast to, ile on robi/robił nadal pozostaje niewyjaśnione, ponieważ do większości rad się nigdy nie ustosunkował.

I na ile pani Barbara musiała być przekonywana a na ile ruszyła z pomocą po pierwszym telefonie również dla nas nie jest pewne. Musiałaby sama powiedzieć.

Tak, koty istnieją. Tak, nie kłamał. Tak, poddawałyśmy w wątpliwość jego słowa. Szkoda że tak wyszło. Ale wszystko się działo z powodu jego zachowania NA FORUM. I trudno mi sobie wyobrazić, że w przyszłości cokolwiek będzie wyglądało inaczej, jeśli on sam nie zechce zmian. Chyba że odtąd zawsze będzie uderzał do pani Barbary a ona do znajomych w fundacjach w Morągu, bo inaczej to my niewiele więcej możemy ponad to co dotychczas: proponować konkretne rozwiązania.

Re: Koty w pułapce.

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 23:22
przez Ewa.KM
Sama Zarudzka pisze: "Pan karmiciel to czlowiek dobry, ale nie poznał do konca sytuacji. Koty reaguja i podchodza gdy ten wydaje dzwięk kluczami.Niesamowite."
Nie wiemy ile ma lat, jakie doświadczenie, jak sobie radzi w życiu itd. Na pewno próbuje na prawo i lewo. Następnym razem trzeba się pytać, jak sie nazywał ten policjant, telefon, adres. A tak to zamiast wspierać człowieka tylko go besztaliśmy.