Kot wychodzący a kuweta.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 15, 2018 13:19 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Szanowne Panie niestety moje posty są "oceniane" , więc nie pojawiają się od razu.
Taki domek nabyłem jako pierwszą rzecz z myślą o zimie, ponieważ nie wiedzieliśmy a raczej nie myśleliśmy o tym, że kot będzie spędzał czas w domu.
Kotka raczej nie korzysta z budki drewnianej (ocieplana styropianem ), stoi na tarasie - i tutaj też może być problem : wszystkie dzikie koty w okolicy biorą się z jednego domu gospodarza, i nie raz widziałem na tarasie spacerujące kocury ( znawcą nie jestem ale widać po sylwetce , że to kocur ) , które pogoniły moją rudą przybłędę.
Może się boi wejść do środka ( tam może być zaatakowana bez możliwości ucieczki ) ?

Jak wrócę dziś do domu to spróbuje nasypać ziemi oraz trochę trawy z ogródka do kuwety.
Żona już jedzie do domu, więc zda mi relację czy nie ma jakiś niespodzianek na płytkach podłogowych w łazience.

Ogólnie ta kotka jest bardzo inteligentna ( aż sam się dziwie ) nie niszczy nic w domu, zwiedza powoli, nie sika/kupka gdzie popadnie, bawi się ładnie ( zaczyna już uderzać łapką bez pazurków ) je bez problemów - myślę, że podświadomie może wiedzieć jakie "zasady" panują w domu.

Dural

 
Posty: 29
Od: Nie sty 14, 2018 20:25

Post » Pon sty 15, 2018 20:04 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Jak podobna, spróbuj najpierw z ziemią (ja dawałam od kwiatków, dobrze radzą) i podniesionymi drzwiczkami, może tak załapie. Jak nie, ściągnij górę. No i jak ser_Kociątko pisze, część kotów nie lubi drzwiczek i nigdy ich nie zaakceptuje, wtedy wiadomo, trzeba odpuścić. Sam byś nie lubił, jakby przy każdym wejściu do WC coś Ciebie po pupie klepało :wink: :mrgreen:
Grzeczna mówisz? Nie chcę straszyć, ale to się może zmienić :twisted:
pwpw
 

Post » Pon sty 15, 2018 20:43 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Ja mam dwie kryte, ale drzwiczki zdemontowałam, bo pierd urządzała sobie świetną zabawę waląc łapką w klapkę i pomimo, że są w nich filtry cyrkulacja powietrza nie jest dobra. Kot narobi, się nie sprzątnie i zaduch w środku niesamowity.

Ja zwolenniczką kotów wychodzących nie jestem, bo uważam, że to jest stwarzanie zbędnego zagrożenia. Jak się bierze trzeba dbać i zapewnić bezpieczeństwo. Piszesz, że są jakieś koty, które ją przeganiają- co w sytuacji, że pogonią ją na tyle, że wpadnie pod samochód albo ucieknie w zupełnie obce tereny i się zgubi ? Budowa woliery przy tarasie znacznie by to bezpieczeństwo poprawiło i kotka mogłaby sobie wychodzić.

Chikita

 
Posty: 6316
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Wto sty 16, 2018 0:28 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Dural pisze:Ogólnie ta kotka jest bardzo inteligentna ( aż sam się dziwie ) nie niszczy nic w domu, zwiedza powoli, nie sika/kupka gdzie popadnie, bawi się ładnie ( zaczyna już uderzać łapką bez pazurków ) je bez problemów - myślę, że podświadomie może wiedzieć jakie "zasady" panują w domu.


bo koty w ogóle to bardzo inteligentne zwierzęta, uczą się wielu rzeczy zaskakująco łatwo, pytanie jedynie czy będą tak uprzejme aby swe umiejętności zademonstrować. :mrgreen: Jak bowiem powszechnie wiadomo - psy mają właścicieli, koty zaś mają służbę :lol:
Nie niszczy w domu, bo nie ma takiej potrzeby - ma drapak, ma zabawki (chociaż bywają koty dorównujące zgrabnością słonia w składzie porcelany). Bawi się bez pazurków, bo widocznie jest prawidlowo "kocio" zsocjalizowana. Największym błędem kocich "neofitów" jest branie do domu malutkiego kociaczka, aby go sobie wychować. Nic bardziej błędnego. Kocię MUSI być być z matką/rodzeństwem minimum do 12 -14 tyg życia. Bo kotka zaczyna kocię uczyć zachowań dopiero jak toto stoi już pewnie na łapkach, czyli ok 7 -8 tyg życia. A nauka trochę trwa i wierz mi - dla laika wygląda przerażająco. Jak młode w zabawie ugryzie/podrapie zbyt mocno - jest za to natychmiast karane tym samym. Matkę nie wzrusza, że kocię drze się wniebogłosy - np na nim siedzi, albo lekko poddusza za gardło.Kocięta też z sobą walczą i uczą się, że jak ja ugryzę, to on wrzaśnie, ale jak on mnie ugryzie - mnie to boli i ja wrzeszczę. To uczy regulowania nacisku ząbków i pazurków w cza. Ja mam kotkę sie zabawy - człowiek tego nie zrealizuje.
Mam kotkę, teraz już prawie jedenastoletnią - to ta z avatara. Trafila do mnie jako 8-tyg kocię, ona jest przytulanką, pluszaczkiem, trochę w typie brytka. Ale zabawa z nią to zawsze szramy na rękach. Druga kotka, może 7 - 8 lat, u mnie 3,5 roku - dzikun podworkowy, NIGDY w zabawie nie używa pazurkow. Podobnie z chlopakami - Gucio znaleziony na poznańskim blokowisku jako 8 tyg kocię, ewidentnie urodzone
w domu i wywalone (bo przecież kot sobie poradzi), u mnie od 12 tyg życia - kocha zabawy, kocha człowieka, ale gryzie i drapie bez pardonu. Po prostu inaczej nie umie, bo czlowiek tego nie nauczy, a ruda maupa, vel Miśka nie miala chęci gówniarza wychować, na co miałam nadzieję. Za to przybłęda Pietruszka jest uosobieniem delikatności .

Także ten...sorry, rozpisałam się, na pocieszenie - a) bardzo rzadko mi się to zdarza, b) - Twoje posty będą się już ukazywać w czasie realnym, bo zaliczyłeś obowiązkowe 5.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15023
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 16, 2018 8:48 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Izka - u mnie znajda 4 tygodniowa, ale bawi się ładnie. Myśmy go wzięli, bo co było zrobić. Może psy go wychowały, nie wiem, ale on delikatny jest.

Azazella

 
Posty: 74
Od: Śro cze 05, 2013 11:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sty 16, 2018 9:10 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Dzień dobry , wczorajszy dzień przebiegł spokojnie tzn żona wróciła z pracy ok 14.00 poszła do łazienki otworzyła drzwi a kotka leżała sobie na legowisku. Żona miała wrażenie jak by ją przed chwilą obudziła, więc chyba ok.
Kot zszedł na dół dostał jedzenie, wyszła na kilka chwil na dwór potem ja wróciłem i kotka nie wykazywała jakiś "humorów", ba nawet jak oglądaliśmy TV wskoczyła na kanapę położyła się obok mnie, została wygłaskana i polizała mnie po podbródku.
Dzień od 14 do ok 19 spędziła na dole domu , natomiast na noc poszła do góry ( do górnej łazienki tam gdzie była z rana zamknięta ) - dziwna sprawa? Mam nadzieje, że nie odbiera tego jako kary.

izka53 - ciekawa informacja, nasza kotka drapie przy zabawie tzn chyba jej ustępuje nasilenie drapania , teraz odnoszę wrażenie, że puka tylko łapką - chociaż zdarza się tez drapnąć.
Kotka przyszła do nas jak miała ok 5~6mc , więc już raczej była odchowana przez rodzicielkę.

Chikita - jak wspominałem raczej nie mogę kotki zostawić w domu na 24h, zresztą jest to kotka wychodząca, która niedawno była dzika.
U nas w domu od ok 2mc (śpi może z 3tyg) - nie będę zmieniał jej natury ( na chwilę obecną tak funkcjonuje ). Ze swojej strony zapewniam jej nocleg, jedzenie ,opiekę medyczną , uczucie i zabawę - nie jestem w stanie zapewnić idealnych warunków, ale chyba lepszym rozwiązaniem jest kilka niedogodności w jej życiu niż tułaczka z pustym brzuchem po okolicy z opcją złapania jakieś choroby.

Dural

 
Posty: 29
Od: Nie sty 14, 2018 20:25

Post » Wto sty 16, 2018 10:47 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Powiem tak, nie doceniasz kotów ;) Nasz ogrodowy "przybłęda" po kilkutygodniowym areszcie, związanym z chorobą opiekuna teraz NIE CHCE wychodzić na dwór. 2 minuty i z powrotem do domku, gdzie jest ciepło, przytulnie i bezpiecznie. Kot, który prawie 3 lata musiał sobie radzić sam, szukać schronienia, pożywienia, walczyć z kotami.
Kotka może tu być bardziej niezależna, bo z moich obserwacji wynika, że kocury świetnie dbają o swoje interesy i doceniają wygody. Tak się trzymasz wersji, że to dzika kotka, "przybłęda", my też takie mieliśmy podejscie do Samira, na początku budka w ogrodzie i regularnie dokarmianie, bo płochliwy, domu się boi, a tez nie był planowanym kolejny kot (dokarmialiśmy też inne koty), później, że on kicha, taki biedny, niech jada w korytarzu, bo inne koty go odganiają, trzeba go przebadać, wyleczyć, wykastrować, bo nie poradzi sobie chory na wolności. A Samirek, jak już przestał się bać domu, w 3 dni załapał, ze na łóżku jest wygodniej niż na podłodze, jeszcze latem potrafił przybiec do swojej kuwety postawionej w korytarzu, skorzystać i pobiec dalej.
Po 2 tygodniach spania w domu zrobił niespodziewaną wizytę sąsiadce (na której podwórku tez rezydował), ze zdumieniem znalazła go u siebie na kanapie!
Ale po tym jak piszesz jestem spokojna, ze kotka będzie miała takie życie, jakie sobie wybierze ;)






s

Klementy_na

 
Posty: 205
Od: Czw maja 05, 2016 18:21

Post » Wto sty 16, 2018 12:56 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Klementy_na biorę tak ewentualność pod uwagę, że kotka zrobi się domowa, ale tego procesu nie ma co przyspieszać ;)

Mam jeszcze takie pytanie : kuweta jest u góry w łazience , życie domowników i kotki toczy się raczej nie dole - czy to problem dla kota, że w razie potrzeby będzie musiała iść do łazienki na piętrze?
Kuwetę na parterze a tym bardziej gdzieś na widocznym miejscu wolałbym uniknąć ( względy higieniczno estetyczne ).

Dural

 
Posty: 29
Od: Nie sty 14, 2018 20:25

Post » Wto sty 16, 2018 15:19 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Kot bardzo ceni sobie niezmienność. Najważniejsze, żeby zaakceptowała kuwetę w miejscu, które też Wam odpowiada. Jesli już takie miejsce zostało wyznaczone, to ona będzie tam chodzić, nawet na piętro. Powinna mieć do niej dostęp, czyli uchylone drzwi. Zresztą kot, jeśli ma taką możliwość, też woli załatwiać się w odosobnieniu. Ważne tylko, żeby później mu nie przestawiać kuwety, miseczek. Na co teraz pozwolicie kotce, do jakich rytuałów ona przywyknie, tego będzie oczekiwać w przyszłości. Takie są moje obserwacje.

Klementy_na

 
Posty: 205
Od: Czw maja 05, 2016 18:21

Post » Śro sty 17, 2018 1:25 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Klementy_na pisze:Na co teraz pozwolicie kotce, do jakich rytuałów ona przywyknie, tego będzie oczekiwać w przyszłości.


to jest clou wszystkiego - koty są rytualistami, nie znoszą zmian. Jeśli będzie miał wolny dostęp do tej kuwety na piętrze - w sensie żadnych zamkniętych drzwi, to dla kota żaden problem. Zdrowego, dorosłego kota ofc.

Dural pisze:U nas w domu od ok 2mc (śpi może z 3tyg) - nie będę zmieniał jej natury ( na chwilę obecną tak funkcjonuje ). Ze swojej strony zapewniam jej nocleg, jedzenie ,opiekę medyczną , uczucie i zabawę - nie jestem w stanie zapewnić idealnych warunków, ale chyba lepszym rozwiązaniem jest kilka niedogodności w jej życiu niż tułaczka z pustym brzuchem po okolicy z opcją złapania jakieś choroby.


W porównaniu do życia wolnożyjącego kota zapewniasz jej komfort. Może okazać się, że w miarę upływu czasu, koty wyjścia będą ograniczać się do wyskoczenia na krótki sik, albo kontrolę JEJ terytorium - bo taki będzie jej wybór.
Bo właśnie tu kłania się rytuał. Moje koty opanowały nawet, że mam pracę trzyzmianową, funkcjonują tak jak ja, po nocnej zmianie śpię z trzema kotami (Miśka nie brata się z pospólstwem ) -nauczyły się, że jak śpię - nic mnie nie obudzi.Jak mam poranki - wracają karnie do domu przed 23. Jak zmiana popołudniowa - czekają na mnie na dworze aż wrócę. Oczywiście jeśli pogoda jest znośna, bo to jednak domowi sybaryci. :mrgreen:

Dural pisze:Dzień od 14 do ok 19 spędziła na dole domu , natomiast na noc poszła do góry ( do górnej łazienki tam gdzie była z rana zamknięta ) - dziwna sprawa? Mam nadzieje, że nie odbiera tego jako kary.


nie , raczej "zaanektowała" to pomieszczenie jako swoje, w końcu ludzie też chodzą do sypialni, czyż nie ? :mrgreen: Koty lubią takie "azyle", gdzie czują się u siebie. To rzeczywiście bardzo mądra kota, wychodzi na przeciw Waszym oczekiwaniom.
Koty, w przeciwieństwie do psów, bardzo rzadko odczuwają lęk separacyjny, czas samotności przesypiają. A potem wraca do domu "otwieracz puszek" i kot spędza czas przy nim, uczestnicząc w życiu rodziny. A potem idzie spać "do siebie".

Tylko kastruj ją jak najprędzej, Bo owszem, sterylka aborcyjna niby nie jest problemem (są weci, ktorzy mają problem), ale dojrzewające kotki potrafią sikać nie gorzej niż kocury. Może nie tak cuchnąco, ale zdecydowanie bardziej szkodliwie.
Polecam wybranie terminu, kiedy żona będzie w domu "po' i poszukanie weta, który tnie cięciem bocznym, to połowa problemów z glowy.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15023
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 17, 2018 12:13 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Tak ma dostęp do kuwety, nie zamykam drzwi w górnej łazience. Zostawiłem jej tam też jedno legowisko ( po co znosić jak ma drugie na dole, drapak z domkiem , kanapę , łóżka i dywaniki ) na te dni kiedy nas nie będzie poniedziałek-wtorek.

Zabieg mam umówiony za 2 tygodnie ( ok 30 stycznia ) będzie robiony we wtorek tak żeby kotkę zgarnąć ok 18.00 z gabinetu - żona natomiast będzie do końca tygodnia w domu.
Pani nie robi cięcia bocznego pytałem, zobaczymy jak będzie z dochodzeniem do siebie ( plus taki, że do gabinetu mam ok 2-3km ).

Wczoraj wieczorem była niemiła akcja dla mnie - leżała w nogach ( moich ) była głaskana i chyba zahaczyłem o podbrzusze co poskutkowało podrapaniem i lekkim podgryzieniem dłoni.
Moja wina ale potem już jej nie wpuszczałem na kanapę - mam nadzieję, że coś tam utkwiło, że nie gryziemy ręki :lol:

Tak jak wspominałem na chwilę obecną wypuszczamy ją za potrzebą, większość czasu spędza w domu, ale czasem też wychodzi na dłuższą chwilę sama.
Zobaczymy co przyniesie przyszłość - czy udomowi się czy będzie tak funkcjonowała jak teraz :)

Dural

 
Posty: 29
Od: Nie sty 14, 2018 20:25

Post » Czw sty 18, 2018 0:38 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Szkoda ze ta wetka nie robi cięciem bocznym. To jest absolutna rewelacja.
Miśka miała sterylkę przy cesarce martwych płodów, więc cały brzuszek rozcięty,na szczęście ładnie się goiła,nie miała choroby kubraczkowej, wręcz w kubraku wychodziła na ogród -pod nadzorem ofc. Menda z kolei była sterylizowana późno, jej właścicielki wyprowadziły się, "zapominając" o kotce - miała wówczas minimum 3 lata, ale podejrzewam że więcej. Mała przybiegała do mnie dożywiać się, wówczas jeszcze nic nie wiedziałam, miała elegancką obróżkę z kryształkami - sądziłam, że wlaścicielska, ale ...jak zaczął rosnąć brzuszek, zaczęłam szukać wlaścicieli. Zanim znalazłam - sama trafiłam do szpitala. Jak wrócilam - kota już była chudziutka. Kocięta przyprowadziła po raz pierwszy, jak miały ok 6 tyg. 5 :!: . Początkowo przyprowadzała je tylko na jedzenie, ja odnalazłam człowieka, który się do niej trochę przyznawał, dostałam zrzeczenie się kotki, a Menda wprowadzila się z potomstwem na moje podwórze były już tylko 4, największego z miotu, rudzielca, wzięła jakaś kobieta z drugiego końca ulicy.
Kocięta były totalnie dzikie, Menda - pół dzika. Odchowała je na podwórzu (dziennie szło ok kg mięsa :strach: ), a potem byla szybka akcja, przy pomocy zaprzyjaźnionych, tu poznanych dziewczyn. Klatka lapka, klatka kenelowa, kocięta przy pomocy jednej koleżanki pojechaly wpierw do weta,a później do drugiej koleżanki na socjalizację, Menda następnego dnia na sterylkę. Ta wetka robi bocznym ale była możliwość, że Mendzinka już zaciążyła (kocięta miały 13 tyg), więc tradycyjne. No i zonk - po kilku dniach, jak zdjęłam jej kaftanik, okazało się, że wylazła jej przepuklina, mimo, że była szyta specjalnym szwem dla kotek wolnożyjących, że miała dość obcisły kaftan, do tego była zamknięta w kenelowej klatce, bez żadnej możliwości skakania. No i była reoperacja, znów klatka w garażu...Menda była do adopcji, ogłaszałam ją gdzie się dało...w końcu została, chłopacy ją zaakceptowali (ona ich nie :mrgreen: ), z Miśką wciąż toczą walki, takie raczej psychologiczne, królowa wszak może być tylko jedna.

Z kolei kotka mojego syna, z mojego polecenia miała sterylkę boczną, u tej samej wetki. Praktycznie po wybudzenie kotka była "nówka nierdzewka nieśmigana". SZOK.
BTW - to właśnie ta kotka lała na wszystko, do lóżeczek dzieci, na kuchenny stół, zalała laptopa i komputer....

Dural pisze:Wczoraj wieczorem była niemiła akcja dla mnie - leżała w nogach ( moich ) była głaskana i chyba zahaczyłem o podbrzusze co poskutkowało podrapaniem i lekkim podgryzieniem dłoni.
Moja wina ale potem już jej nie wpuszczałem na kanapę - mam nadzieję, że coś tam utkwiło, że nie gryziemy ręki :lol:


Większość kotow uważa podbrzusze za strefę tabu. Nawet tych 100% miziaków i przylepek, wywalających brzuch w trakcie spania. A ta kotka jeszcze tak naprawdę Was nie poznala, ona wciąż się adaptuje. Trzeba to uszanowac. I nie, nie zrozumiala, że ręki się nie gryzie. Ona dała tylko znać, że nie życzy sobie dotykania TAM. I przy podobnej sytuacji zrobi to samo. Ew, jak bardziej zaufa - warknie i ucieknie.(królowa Miśka żre bez pardonu, jak nie ma chęci, a u weta przy USG nie musiala być sedowana, bo rozlożyła się jak na plaży, dziewczyny zrobily zdjęcia :lol: ,Menda natomiast poddaje się lubością, póki śpi...aż wreszcie do niej dociera, co się dzieje w realu i wówczas jest wrzask wq...ego kota i atak, a potem ucieczka). :mrgreen:
Nie sądzę, że ugryzła Cię mocno, raczej złapała zębami ( mogło - i miało - zaboleć), ale ran szarpanych nie odniosłeś, ew jakaś dziurka po kle. Wystarczy polać wodą utlenioną.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15023
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 18, 2018 7:59 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Z brzuszkiem wg moich doświadczeń są koty na "nie", koty na "tak" i koty "zależy jaki mam humor". Mój kocurek był w tej ostatniej kategorii. Rozespany, zwykle przy mnie w łóżku, jak zaległ kołami do góry to wręcz przy gmyranu się rozanielał, mruczał, fikał i w ogóle gmyraj mnie gmyraj po brzuchalku. Ale tylko rozespany. W dzień zwykle sobie tego nie życzył i jak nie zabrałam ręki, kłapał paszczą ostrzegawczo. Za to nocą, wywalał brzuszek do miziania. Z czasem nauczyłam się rozpoznawać, kiedy wolno, kiedy lepiej nie próbować :wink:
pwpw
 

Post » Wto sty 23, 2018 16:02 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Drogie Panie mały up date :

1)Dziś byłem przed Żoną w domu, idę do góry a tutaj NIESPODZIANKA zapach amoniaku, kotka zrobiła do kuwety :smokin: siusiu. Wziąłem łopatkę (nota bene bardzo mądre urządzenie, zastanawiałem się po co są te dziurki, a one mają odcedzić zbrylone podłoże od nieużywanego). Wybrałem 90% tego co było mocno zbrylone a resztę jeszcze raz przesiałem i wrzuciłem do woreczka.
Teraz kwestia jaki wkład wybrać czy żwirek Benek - łatwiej się go przepuszcza przez łopatkę sitko ( zawartość muszę do woreczka zbierać ) czy Power of Nature Eco cos tam ( gorzej się przesiewa ale kuweta jest obok wc, więc od razu mogę d spłukiwać ). Obecnie był mix.

Pytanie : czy to wystarczy? Na moje ok 95% tego bo było zużyte zostało usunięte, do tego wietrzenie łazienki. Co jaki czas muszę umyć kuwetę ?

2)Kotce dostaje do jedzenia suche Power Of Nature coś tam mix, i mokrą Miamor ale zapach jest już dla mnie za ciężki, dziś kupiłem mokrą Power of Nature mam nadzieję, że będzie tego zapachu mielonki :D

Pytanie : może Panie doradzą mi jakąś dobra mokrą karmę, która nie śmierdzi ?

3)Kotka chyba się już przyzwyczaiła do Nas bo w nocy przychodzi i sypialni i chodzi po Nas. Bez problemu daje przy sobie robić różne rzeczy i nie mam już rąk podrapanych.

4)W domu jest drapak - jako nowość wchodziła do domku, drapała słupki, uderzała w myszkę a teraz olewa to wszystko ( nie wykazuje zainteresowania ) z zabawek też nie korzysta ( laser, piłeczki,myszki z dzwoneczkiem ) poza wędką czyli patyk ze sznurkiem, który na końcu ma ścinki skarpety mojej Córki.
Czy to normalne? Ekonomicznie jest super bo wędka kosztowała z 5zł, a cała reszta to już z 300zł :)

Pozdrawiam

Dural

 
Posty: 29
Od: Nie sty 14, 2018 20:25

Post » Wto sty 23, 2018 16:06 Re: Kot wychodzący a kuweta.

Z mokrych bardzo dobrych:
CatzFineFood, GranataPet, Feringa, WildFreedom, My Star (musik), Animonda Carny


Żwirek ja np. polecam sanicat sepiolitowy.
Nie zbryla się, wymieniasz całość raz na tydzień, a z kuwety wyjmujesz tylko kupki i mieszasz żwir łopatką. Po wyrzuceniu żwirku myjesz kuwetę, wsypujesz nowy ot i wszystko.
ser_Kociątko
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 192 gości