Adoptowany kot boi się, i chowa, a trzeba mu zakrapiac oczy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 11, 2018 20:14 Adoptowany kot boi się, i chowa, a trzeba mu zakrapiac oczy

Cześć
Tydzień temu adoptowałam 7 miesięcznego kocurka. :201461 Szarak zabrany został z domu tymczasowego, gdzie przebywał w kociarni z innymi kotami, zaś niewiele z człowiekiem. Na początku był bardzo wystraszony - większość czasu spędził za łóżkiem, uciekał o przed człowiekiem i nowymi dźwiękami. Jednocześnie od pierwszego dnia lubił się bawić - gania za wędką jak szalony, nie było też problemów z apetytem czy załatwianiem się do kuwety.
Po 2,3 dniach kot dawał się powoli głaskać przy intensywnej zabawie czy jedzeniu.
W poniedziałek (3 dni temu - a więc po 4 dniach pobytu Szarusia w domu) byłam z nim u weterynarza ze względu na łzawiące oczka i intensywne nocne miauczenie. Dostałam dla niego krople do oczu tobrex i tabletki na odporność ( proszek ze środka do wsypania do karmy) ze względu na podejrzenie początkowej fazy kociego kataru. Miauczenie może byc z kolei oznaką zbliżającej się dojrzałości - kot w zasadzie nadaje się do kastrowania, weterynarz zaleciła żeby jednak najpierw się zadomowił. 10 dni po wizycie idziemy na kontrolę, na której mogliby też odbyć się kastrowanie, jeśli wszystko będzie ok.
Zalecenie jest takie żeby krople dawać Szarusiowi 3 razy dziennie. Niestety problem jest taki, że kot ucieka przede mną i chowa się gdy za bardzo się zbliżam. Pierwszego dnia udało mi się z chłopakiem 3 razy zakropić oczy, kota łapaliśmy podczas gdy byl zainteresowany zabawką. Przez to stał się czujnieszy, odchodzi przy próbie dotknięcia go. Większość dnia przesypia w kartonie, gdzie nie mamy do niego dostępu, za to w nocy zwiedza dom.
Martwię się, że kot może mieć traumę, jeśli będę łapała go siłą podczas zabawy. Jednocześnie martwię się, że brak stosowania leku może mieć negatywne skutki dla jego zdrowia. Nie ukrywam że zależy mi też na możliwie szybkim wykastrowaniu go - jego mocz zaczyna już intensywnie śmierdzieć, ale na szczęście na razie nie znaczy.
Czy macie jakieś rady dla niedoświadczonej kociary?

Pinglak

 
Posty: 4
Od: Czw sty 11, 2018 19:47

Post » Czw sty 11, 2018 21:02 Re: Adoptowany kot boi się, i chowa, a trzeba mu zakrapiac

Czy w domu tymczasowym były koty z kocim katarem?
Owszem, objawy wskazują na herpesa, ale ja bym rozważała zrobienie najpierw kompletu badań aby mieć pewność, czemu te oczy łzawią. Przede wszystkim wymaz i PCR w kierunku herpesa. Może też i na chlamydie, bo nie każdy wet potrafi ją rozpoznać po wyglądzie spojówek. Ponadto samo łzawienie, jeśli nie towarzyszy temu nadkażenie bakteryjne, nie wymaga leczenia. Podnoszenie odporności - tak, ale krople z antybiotykiem? I to o ile mi wiadomo dość silnym? Jakoś mi to nie leży.
W przypadku lekkiego nadkażenia bakteryjnego podawałam u mojego tymczaska Dicortineff. Mój tymczasek ma herpesa (musisz pamiętać, że herpes zostaje do końca życia. Genom wirusa wbudowuje się w DNA gospodarza) i teraz prawie wciąż mu oczy łzawią. Ale to czysta wydzielina, nie nadkażona. Na początku infekcji było troszkę ropy, ale niewiele, i wtedy dostawał Dicortineff. Jeden z najlżejszych antybiotyków w kroplach. I tylko wtedy. Teraz na łzy nie dostaje nic.
Oprócz podnoszenia odporności u Twojego kota - jeśli rzeczywiście chodzi o herpesa - podawałabym lizynę. Ona częściowo hamuje replikację wirusa.
A krople, jeśli są konieczne, i tak musisz kotu podawać. Będzie się bał, to nieuniknione. Ale możesz mu to wynagradzać - za każdym razem tuż po podaniu kropli smakołyk do paszczy. Żeby kojarzył, że zawsze natychmiast jest nagroda. Ja tak u siebie koty przekupuję i to się w miarę sprawdza.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10664
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw sty 11, 2018 21:13 Re: Adoptowany kot boi się, i chowa, a trzeba mu zakrapiac

Hej,
Tak - w domu tymczasowym był kot z kocim katarem. Niestety wszystkie koty tymczasowe przebywały razem i korzystały z tych samych miseczek - możliwe że także kuwet.
Dodatkowo, gdy kot trafił do domu tymczasowego, to również miał koci katar. Pani, u której był mówiła, że rzeczywiście ma tendencje do łzawiących oczek - może jest to więc taka sytuacja jak z Twoim kotkiem. Oczka tylko łzawią, nie widać śladów ropy ani innych objawów (czasami tylko kot kichnie, ale zazwyczaj jak intensywnie węszy).
Weterynarz dała krople i tabletki, bo jak mówiła nie chce na razie włączać ogólnego antybiotyku - zaufałam jej osądowi, ale rzeczywiście może lepiej mieć pewność i wykonać badania.

Pinglak

 
Posty: 4
Od: Czw sty 11, 2018 19:47

Post » Czw sty 11, 2018 21:24 Re: Adoptowany kot boi się, i chowa, a trzeba mu zakrapiac

Nie ma dobrych rad w takim przypadku. Aktualnie zakraplam dwa z moich kotów i jest to horror. A koty mam całe życie :)
I mam podobną sytuację bo młoda koteczka przywlokła ze sobą jakąś okrutną zarazę i niestety leczę dwa, w tym koteczkę, która jeszcze nie zdążyła się oswoić, a już trzeba się nad nią "znęcać".
No nie ma rady, musicie to przetrwać. Zakraplać trzeba, koniecznie! Jedna rada - nie łap kota przy miseczce, niech przynajmniej tam czuje się bezpieczny. A po każdym zakropleniu (jak napisano w poście wyżej) - nagroda.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 11, 2018 21:42 Re: Adoptowany kot boi się, i chowa, a trzeba mu zakrapiac

W takim przypadku przydaje sie klatka bytowa. Wbrew pozorom kot zamkniety w klatce szybciej sie oswaja. Łatwiej go zachęcic do zabawy, łatwiej dotknąć, nie mówiac juz o podaniu leków. Skąd jesteś? Możnapożyczyc od fundacja, weta albo kupic wzooplusie. Koszt niecałe 200 zł. Miesci sie tam legowisko, kuweta, miseczki tutaj masz wybór, im wieksza tym lepsza http://www.zooplus.pl/shop/psy/transpor ... towe/32926
fajne są miseczki przykręcane do ścianek http://www.zooplus.pl/shop/ptaki/akceso ... kow/304329
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Czw sty 11, 2018 22:06 Re: Adoptowany kot boi się, i chowa, a trzeba mu zakrapiac

Dzięki za odpowiedzi :)
Ewa - co do klatki bytowej - kot w domu jako tako czuje się swobodnie - przynajmniej takie mam wrażenie, gorzej jeśli chodzi o kontakt z ludźmi, jeśli ktoś nadchodzi to przemyka gdzie indziej ;). Śpi też w rożnych miejscach - albo w domku drapaka, na krzesłach, na kocyku lub jeśli jest przestraszony lub chce być sam - za łóżkiem lub w kartonie. Czy wprowadzenie po tygodniu takiej klatki będzie ok - nie za bardzo się znam, ale na czuja wydaje mi się, że mogłoby to trochę go ograniczać skoro dotychczas ani u mnie, ani poprzednio w takiej klatce nie był?

Pinglak

 
Posty: 4
Od: Czw sty 11, 2018 19:47

Post » Pt sty 12, 2018 8:41 Re: Adoptowany kot boi się, i chowa, a trzeba mu zakrapiac

Moim zdaniem jesli podanie kropli zaczyna sie od polowania na kota, albo on sie tak schowa, że podanie jest niemożliwe bo np. rano musisz wyjśc do pracy a kota nie ma, to lepsza klatka niz omylenie podania leku, poza tym w trakcie tej łapanki i wyciagania kota spod łóżka na przykład, to on sie wtedy wiecej stresuje niz gdyby tydzień posiedział w klatce. Ograniczenie przestrzeni i częsty kontakt z człowiekiem sprzyja tez oswojeniu. Albo taki półśrodek: na noc do klatki i rano po podaniu leku wypuszczasz z klatki na cały dzień.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt sty 12, 2018 9:22 Re: Adoptowany kot boi się, i chowa, a trzeba mu zakrapiac

W sumie jest to chyba niezły pomysł z tą klatka, dzięki za radę :-)

Pinglak

 
Posty: 4
Od: Czw sty 11, 2018 19:47




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: DonaldBob, misiulka i 300 gości