Strona 2 z 2

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 21:23
przez zorro14
cześć,
sporo się działo, konsultowałam się jeszcze u jednego weta, ale póki co potwierdził kierunek. Mały drugi tydzień przyjmuje
rapidexon (co 2 dzień),
no-spa (rano, żeby rozluźnić brzuszek do jedzenia) - w zastrzykach, chętnie bym mu już jej nie dawałą, bo jest od tych zastrzyków pewnie obolały
preparat z witaminami z grupy B
Alugastrin (2 ml x 1 na dzień)
espumisan (2 x 10 kropli)
karma mokra, parzony kurczak / indyk

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 21:23
przez zorro14
Wyniki badań za chwilę.

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 21:25
przez zorro14
zorro14 pisze:cześć,
sporo się działo, konsultowałam się jeszcze u jednego weta, ale póki co potwierdził kierunek. Mały drugi tydzień przyjmuje
rapidexon (co 2 dzień),
no-spa (rano, żeby rozluźnić brzuszek do jedzenia) - w zastrzykach, chętnie bym mu już jej nie dawałą, bo jest od tych zastrzyków pewnie obolały
preparat z witaminami z grupy B
Alugastrin (2 ml x 1 na dzień)
espumisan (2 x 10 kropli)
karma mokra, parzony kurczak / indyk


I jeszcze 1x dziennie amyladol

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 21:27
przez zorro14
Badanie kału z trzech dni (listopad 2017)

konsystencja - spoista
barwa - brązowa
ph - zasadowe
skrobia - nie znaleziono
kulki tłuszczu - nie znaleziono
włókna mięsne o zachowaniu prążkowym - nie znaleziono
włókna mięsne o zatartym prążkowaniu - nie znaleziono
pasożyty / jaja pasożytów w kale - nie znaleziono.


Mimo takich wyników po odrobaczeniu lipiec- sierpień-wrzesień znowu zacząłą kaszlec przez wigilią. Dostał 3-dniową dawkę panacuru.
Powtórzona po 3 tygodniach i teraz znowu ją powtórzymy.

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 21:42
przez zorro14
Badania krwi (30.10.2017)

wbc - 9,4
rbc - 8,13
hgb - 12,5
hct - 45,4
mcv - 55,8
mch - 15,4
mchc -27,5
plt - 511
granulocyty segmentowane - 66
limfocyty - 29
monocyty - 5

opis: erytroblast 1, nieznaczna anizocytoza erytrocytów, hemoliza surowicy

aspat - 48,2
alat - 71,2
ap - 16,9
mocznik - 53,1
kreatynina 1,24
białko całkowite - 702
glukoza- 107,8


Nie mam jonogramu :(

Od czasu badań mały przyjmował - jak już pisałam - amyladol do wigilii. Było o niebo lepiej a potem znowu siadło.
na początku stycznia było usg (nie mam opisu, bo lekarz zaraz po zrobieniu usg i znalezieniu czegoś co mogło być ciałem obcym, wysłał mnie natychmiast na rtg z kontrastem.
Na badaniu kontrastem kontrast osadził się i długo zostawał w żołądku i dwunastnicy oraz w jelitach.
Problemy są od wiosny 2017 - mały był leczony na koci katar, kasłał - nic nie pomagało.
W czerwcu dostał strasznych biegunek i temperatury. To się wyciszyło, ni ma biegunek (temperatury w wete też nigdy nie ma) ale od września boli brzuszek...

Jesteśmy od dwóch tygodni na rapideksonie, alugastro i no-spie + amyladol, witaminy z grupy B,espumisan, karma mokra.
Czekamy do trzeciego tygodnia.

Byłam w międzyczasie na konsultacji gdzie lekarz po dokładnym badaniu i obejrzeniu zdjęć zasugerował, że to może być przerost mięśni odźwiernika.

Proszę, napiszcie co myślicie.

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 21:44
przez zorro14
I jeszcze... czym go karmić?

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 21:53
przez FuterNiemyty
Moge podpowiedziec, jak poszlo u mojego trzustkowca-watrobowca.
Przez pierwsze tygodnie rozgotowane (min.3-4h na wolnym ogniu) mieso indyk/krolik/kaczka z wywarem, potem stopniowo wprowadzany twarog, surowe parzone miesko/serca drobiowe (zoladki sa za twarde, watrobki dawaly bolesnosc zoladka).
Obecnie ustabilizowany na Granata Pet, Grau, mieso + dodatki (nabial: twarog, mleko kozie, zoltko), porcje rozbite na male dawki 5-6x dziennie, pierwsza kolo 6.30 rano, ostatnia kolo 22.00

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 22:47
przez zorro14
FuterNiemyty pisze:Moge podpowiedziec, jak poszlo u mojego trzustkowca-watrobowca.
Przez pierwsze tygodnie rozgotowane (min.3-4h na wolnym ogniu) mieso indyk/krolik/kaczka z wywarem, potem stopniowo wprowadzany twarog, surowe parzone miesko/serca drobiowe (zoladki sa za twarde, watrobki dawaly bolesnosc zoladka).
Obecnie ustabilizowany na Granata Pet, Grau, mieso + dodatki (nabial: twarog, mleko kozie, zoltko), porcje rozbite na male dawki 5-6x dziennie, pierwsza kolo 6.30 rano, ostatnia kolo 22.00


Dzięki. Niby weterynarz nie zalecił żadnej specjalnej diety poza chudym jedzeniem (kurczak, indyk, królik) ale mam poczucie, że dieta pomoże wyciszyć bolący brzuszek.
A czy twój misiek mimo bolesności miał i ma apetyt? Mój mały - tak.

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Pon sty 22, 2018 23:07
przez FuterNiemyty
Niechetnie jadl, bo i mdlosci i bolesnosc. Ale powoli, stopniowo sie rozbujal. Teraz konia z kopytami by pozarl i zaczyna kota przypominac ;).

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Nie lut 11, 2018 13:20
przez zorro14
No i cisza!
Tymczasem po przeleczeniu tartiaksonem (bez wielkich nadziei od weta) - rzekomy guz trzustki się wchłonął (bo był odczynem zapalnym) a oczom naszym na USG ukazały się mega kamienie w woreczku żółciowym.
Pytanie teraz - kto miał do czynienia z przypadkiem mega kamieni u kota w wieku 1 roku? Kto o tym słyszał, a najlepiej -= kto to leczył?
Chyba założę gdzieś nowy watek, bo na razie nie znalazłam żadnego pasującego.

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Nie lut 11, 2018 14:32
przez izka53
nie zakladaj nowego wątku, w tym zmień tylko tytul.

Re: Działamy, by JELITA RUSZYŁY tylko jak???

PostNapisane: Nie lut 11, 2018 19:04
przez Blue
Mój kot nie miał kamieni w pęcherzyku żółciowym, za to osad mocno zbity i nowotwór - on głownie odpowiadał za niedrożność pęcherzyka.
Żaba miała usunięty pęcherzyk - bardzo szybko do siebie doszła po operacji, żyła potem tylko dwa lata ale nie z powodu braku tego organu, z tej strony nie było dolegliwości.
Bardzo ważne po takiej operacji jest by kot dostawał często ale małe porcje jedzenia, bo żółć spływa stale do dwunastnicy, nie jest magazynowana w pęcherzyku, a ściekając na pustą śluzówkę może ją bardzo drażnić - soki trawienne u mięsożerców są mocno drażniące.