Wrocław - fatalna sytuacja kotów po zmarłej opiekunce

Kolejny dramat :cry:

Może uda się tym kotom pomóc?

dakota01, to jest Polna na Brochowie? W necie wyskakuje mi dziewięć ulic Polnych we Wrocławiu. Przy żadnej nie bywam, Brochów jest akurat po przeciwnej stronie miasta.
Na Brochowie chyba dość trudno liczyć na życzliwość wobec kotów. Swoją drogą, chętnie zapytałabym schronisko, jak mogli zabrać psa, a kota - również z domu - wystawić za drzwi :evil:

I coś się ruszyło?

@ MalgWrocław, @ ewar - ul.Polna jest na Brochowie, przy jej końcu jest szkoła podst.nr 80 i właśnie tutaj, naprzeciw tej szkoły są te koty, teraz już naprawdę w koszmarnym położeniu. Rozpętała się wojna przeciw kotom, nawet nie ma jak podać im jedzenia, jest albo wyrzucane, albo zjadane przez licznie tutaj biegające luzem i rozpędzające koty - psy. Tak jest na co dzień. Zaangażowała sie dodatkowo jedna osoba, na razie bez żadnego postępu w sprawie.

To jakiś koszmar

Ja jestem daleko, bo na Podkarpaciu, nijak pomóc nie mogę. Żadna fundacja, nikt kompletnie się nie przejmuje kotami? Jest ustawa, ale widać tylko na papierze

Proponuję wrzucić ogólne info na FB: Zaginione/znalezione zwierzęta - Wrocław i okolice. Będzie więcej odbiorców.

Mają ogłoszenie na fb? na zaginione/znalezione - Wrocław? https://www.facebook.com/groups/ZaginioneWroclaw/
Jak nie, to może warto i tam napisać?

Ale dakota01 może nie ma FB. Pisała już, że nie potrafi chociażby wklejać zdjęć. Wrocław to duże miasto, zresztą zawsze odnosiłam wrażenie, że właśnie tam, w Poznaniu również, czyli na przeciwległym do mnie biegunie jest jakoś łatwiej o pomoc dla zwierzaków.

Ja bym na początek spróbowała skontaktować się ze szkołą, jeśli jest obok. Zawsze to ogrodzony teren, instytucja. Może akurat dyrekcja jest kociolubna i zgodziłaby sie na legalne postawienie budek w zacisznym miejscu i dyskretne dokarmianie. W Warszawie np. stoją legalne budki kocie na terenie dużego szpitala.
Jeśli szkoła jest na NIE i rzeczywiście trudno o jakieś przychylne miejsce to okoliczne fundacje i wylapanie do jakiegoś azylu na początek. Ale o pomoc fundacji trudno, może ktoś z Wroclawia nagłości na fb, żeby poszukać pomocnej organizacji. Rozumiem, ze jednej osobie jest bardzo trudno w takiej sytuacji, a dedykowane organizacje często zawodzą.

dakota01 pisze:Zaangażowała sie dodatkowo jedna osoba, na razie bez żadnego postępu w sprawie.

A kto to jest, ktoś z forum, z fundacji, z Brochowa?

Może w UM Wrocławia w biurze ochrony środowiska jest osoba wyznaczona do spraw zwierząt. Ktoś taki mógłby poprosić dyrekcję szkoły o umożliwienie bytowania koto na ich terenie (najlepiej podczas spotkania albo urzędowego pisma).
Musiałaby się tylko znaleźć osoba, która zadeklaruje się jako opiekun tych zwierzaków, czyli dbanie o czystość przy budkach i takie tam.

Klementy_na pisze:Może w UM Wrocławia w biurze ochrony środowiska jest osoba wyznaczona do spraw zwierząt. Ktoś taki mógłby poprosić dyrekcję szkoły o umożliwienie bytowania koto na ich terenie (najlepiej podczas spotkania albo urzędowego pisma).
Musiałaby się tylko znaleźć osoba, która zadeklaruje się jako opiekun tych zwierzaków, czyli dbanie o czystość przy budkach i takie tam.

No i może być problem ze znalezieniem takiej osoby. Brochów jest daleko (ode mnie). Jest w UM specjalna komórka: Centrum Przyjaznych Relacji "Ludzie-Zwierzęta" i na pewno powinni dowiedzieć się o sprawie. To ich strona:

https://sites.google.com/site/cenrumprz ... lacji/Home

dlaczego tak mi wyświetla?
https://[Strona zablokowana za spamowanie na forum]/cenrumprz ... lacji/Home
Szanowna Moderacjo?

Do szukania tymczasem proponuję wrzucić w google hasło: Centrum Przyjaznych Relacji "Ludzie-Zwierzęta"

A tak na marginesie, to miałam koleżankę z pracy o imieniu Rozalia, mieszkała w bloku z Romami. Od zawsze miała koty i od zawsze opiekowała się bezdomniakami. Zachorowała na raka, wiedziała, że nie pożyje długo, tym się nie przejmowała, ale błagała o pomoc dla kotów. Takie swoiste deja vu, prawda?
Podniosę chociaż wątek.

Faktycznie, nie ma mnie na FB, nie mam zatem orientacji czy problem tych kotów został przez kogoś tam zgłoszony. Co do szkoły, to faktycznie można i trzeba się zorientować czy byłaby jakaś możliwość choćby czasowego "przeniesienia" kotów na jej teren, ale to, z oczywistych względów, dopiero po świętach.
Z drugiej strony, trudno mi sobie wyobrazić jak je tam przeprowadzić, skoro nieustannie panująca wrzawa na terenie szkoły, stoi w sprzeczności z naturą kotów, zwłaszcza silnie już zestresowanych. Nie wiem. Na razie jest smutno, ale rezygnować nie wolno, bo takie głosy też słyszę.

Wrocław - fatalna sytuacja kotów po zmarłej opiekunce

Kto przegląda forum