Kotka będąca "odkurzaczem"...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie gru 17, 2017 9:59 Kotka będąca "odkurzaczem"...

Tytuł może śmieszny, ale mi do śmiechu nie jest... W lutym od Stowarzyszenia w Pruszkowie adoptowałam kotkę, która wcześniej była bezdomna. Jakieś 6 miesięcy temu rozgryzła i zjadła "gumiaka", takiego gumowego stworka z Lidla. Jak o tym piszę, to wydaje się to takie oczywiste, wtedy nie było, no ale zacznijmy od początku... Wymioty, brak apetytu, osowiałość, wycofanie... Poszliśmy do weterynarza, mieszkam pod Warszawą, w Piastowie, najbliżej mi do dr Skowrona. Przeciwwymiotne, przeciwzapalne, itd itd... Nic to nie dało, było tylko gorzej. Kasia, od której kotkę fizycznie otrzymałam poleciła mi dwie podwarszawskie klinki, w tym jedną w Kajetanach. No i zaczęło się. Codzienne wizyty, kroplówki, zdjęcia RTG z kontrastem i bez, różne badania krwi, cuda i wianki, masa zastrzyków, leków, koszt, nie mały, bo łącznie ponad 1200 zł! No ale udało się, kotka wydaliła "gumiaka". I historia zakończyłaby się te 6 miesięcy temu, gdyby nie fakt, że prawdopodobnie mamy powtórkę z rozrywki. I proszę mi wierzyć, osobiście dopilnowałam, by wszystkie mniejsze zabaweczki znalazły swoją nową lokalizację - w śmietniku. Kotka od czwartku wieczorem wymiotuje, stopniowo się wycofała, nie je, nie pije, jest osowiała... W piątek wymiotowała już coraz więcej i częściej, w dodatku wymiociny były śmierdzące, byłam z nią u dr Skowrona - gorączka 39,6, zawyła gdy ten złapał ją za jelita, od razu stwierdził niedrożność jelit. Dostała przeciwwymiotne, przeciwzapalne, chyba antybiotyk, olej rycynowy. Kazał wrócić na drugi dzień. Tak też zrobiłam. Wróciłam w sobotę, dostała przeciwzapalny, olej rycynowy, kroplówkę w kark, bo przecież nie pije i nie je i coś jeszcze, nie wiem co, nie miała gorączki, nie wyła łapana za kichy. Dziś nad ranem załatwiła się do kuwety ni to śluzem ni to pianą, bardziej przypomina mi to jej wymiociny niż kupę, no ale nigdy nie wymiotowała do kuwety... O 8.00 zaczęły się wymioty, dużo wody, piany, śmierdzące... Ja już nie wiem co mam robić, na kolejną terapię kosztującą 1200 zł mnie nie stać... Zaczęłam nawet spekulować teorie spiskowe. Bo może wcale nic nie zjadła, bo może ma robaki (odrobaczana w kwietniu), bo może coś złapała od psa, którego adoptowałam miesiąc temu, ale psy mają swoje a koty swoje choroby... Wygląda to bardzo podobnie do poprzedniej sytuacji... Pomocy!
Ostatnio edytowano Nie gru 17, 2017 10:42 przez AlicjaFelicja, łącznie edytowano 1 raz

AlicjaFelicja

 
Posty: 16
Od: Nie gru 17, 2017 9:12

Post » Nie gru 17, 2017 10:31 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Kotka jest wychodząca? Nie wychodząca? Jakieś badania typu morfologia z biochemia zrobiono? Usg?
Miała możliwość zarażenia się panlekopenia? To choroba charakteryzująca się bolesnością jelit, wymiotami, śmierdzącymi wydzielinami... Wet zrobił test na pp i inne badania czy " tylko " sugerował się poprzednim przypadkiem?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie gru 17, 2017 10:39 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Kotka niewychodząca. Teraz nie było robionych żadnych badań. Wszystko na podstawie poprzedniego przypadku, bo ten wygląda bardzo podobnie. Nie wiem czy może mieć panlekopenie. Pies aktualnie nie wymiotuje i jelita go nie bolą, ale nie powiem na 100% czy nie miał nigdy czegoś takiego, jest z nami niecały miesiąc. Wymiotował 4 godziny po podaniu tabletki na odrobaczenie, samą wodą i pianą, którą niezwłocznie sprzątnęłam, to było jakieś 9 dni temu. Jedyne co mogę stwierdzić, nie wiem czy ma jakiekolwiek znaczenie, że śmierdzi mu z pyszczka mimo odrobaczenia, zdjęcia kamienia i jedzenia kostek dentystycznych. Czy to może być to?

AlicjaFelicja

 
Posty: 16
Od: Nie gru 17, 2017 9:12

Post » Nie gru 17, 2017 11:22 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Pies jest też taki bardziej przygaszony w domu, ale sądziłam, że to może od tego, iż jest w całkiem nowy miejscu, na dworzu się ożywia i ładnie się bawi. Nie lubi innych psów, ale to chyba nie ma znaczenia. Nie ma biegunki, puszcza tylko gazy, generalnie zdrowy. Jakieś 3 tygodnie temu kastrowany.

AlicjaFelicja

 
Posty: 16
Od: Nie gru 17, 2017 9:12

Post » Nie gru 17, 2017 11:27 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

A czym zywisz zwierzaki? Podaj nazwy karm.
ser_Kociątko
 

Post » Nie gru 17, 2017 11:31 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Mam nadzieję, ze to przejęzyczenie, i ten olej był parafinowy?
Rycynowego nie wolno kotom dawać...to bardzo ważne, olej rycynowy może kota zabić.

Niestety, ale jeśli została stwierdzona niedrożność jelit i nie udało się jej usunąć od piątku (czyli niedrożność jest już kilka dni), to teraz już jest sprawa życia i śmierci kotki...musisz zrobić RTG lub USG, które wykaże, czy niedrożność jeszcze jest. Jeśli jest, kotka musi być natychmiast operowana.
Bo kiedy już nastąpi martwica jelita, to może być za późno na uratowanie kotce życia.

A na przyszłość, jeśli tylko pojawią się pierwsze objawy wskazujące na zatkanie, trzeba migiem to zatkanie ewakuować.
Po pierwsze, próba wypłukania żołądka, czyli strzykawką do 100 ml wody na raz i kotka musi tym zwymiotować. Jeśli w wymiotach coś będzie i będą bardzo gwałtowne, to od razu płukanie powtórzyć.
Po drugie, lub jeśli na płukanie jest za późno, środki na popędzenie kupy (ja daję bardzo dużo pasty na kłaka na raz i po kilku godzinach powtórka. Niestety mam taką Głupolkę, którą nie zawsze uda się upilnować i już kilka razy była o włos od cięcia)

Sprawa żywienia, badań itp jest w tej chwili drugorzędna.
Teraz trzeba migiem sprawdzić, czy jest niedrożność, i jeżeli jest to operować.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13727
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 17, 2017 11:51 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Kotka je tylko mokrą karmę : Butcher's, Animonda, ale mogła zjeść coś od psa. Pies ma swoje suche i mokre: Animonda, Brit. Nie, to był olej rycynowy, tak doradził mi weterynarz. Boże... Mnie nie stać na kolejne badania... Dopiero wykaraskałam się z poprzedniego leczenia. Kolejne 1200 zł nie wchodzi w grę, bo nie mam skąd go wziąć... Będę musiała się zapożyczyć... Wczoraj weterynarz powiedział, że jego zdaniem ta niedrożność się przesuwa, że już jest dalej, w dalszym odcinku. Dalej martwi mnie sprawa tych wirusów, czy to możliwe? Kolejne podróże z nią tak daleko to będzie katorga, ona bardzo źle to znosi, wyrywa sobie pazury, zasikuje się, przeraźliwie wyje... Boże... Co ja mam teraz robić. Czy jest jakiś świetny specjalista gdzieś bliżej i może taniej? Ktoś kogoś może polecić?

AlicjaFelicja

 
Posty: 16
Od: Nie gru 17, 2017 9:12

Post » Nie gru 17, 2017 12:11 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Koty nie mogą oleju rycynowego! 'No i ja nadal nie wiem, za co te 1200zł...
Ten wet mi się nie podoba...
A czym kicia była odrobaczana? Dwukrotnie? to samo pytanie tyczy się psa.
ser_Kociątko
 

Post » Nie gru 17, 2017 12:20 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Teraz wiem, że nie mogą. Weterynarz mi go zalecił. Za diagnostykę i leczenie w poprzednim przypadku, napisałam w poście. Teraz sytuacja się powtórzy. Była odrobaczana milprazonem dwukrotnie. Pies przeze mnie raz 9 dni temu galcesem plus.

AlicjaFelicja

 
Posty: 16
Od: Nie gru 17, 2017 9:12

Post » Nie gru 17, 2017 12:58 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Nie wiem, gdzie byś miała najbliżej, może zmień tytuł wątku i pytaj o polecanego weta?
Bo ja bym tego weta zmieniła koniecznie.
I naprawdę, teraz priorytetem jest ustalenie, czy jest niedrożność i trzeba to zrobić bardzo szybko.
Wszelkie sprawy jedzeniowe, wirusowe itd w tej chwili nie są najważniejsze.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13727
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 17, 2017 13:17 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Tak, wiem że pisałaś tylko że te 1200zł jest nieadekwatne do czynności, które wtedy zostały wykonane.
ser_Kociątko
 

Post » Nie gru 17, 2017 13:27 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Takie ceny w tej lecznicy... Ale ostatecznie ją wyleczyli... 7 dni dzień w dzień wizyt i wydaliła. Pójdę teraz z nią, bo wyszła z ukrycia i nawet dała się dotknąć, mruczała, wzięła na język odrobinę wody, to i tak cud, bo generalnie nie pije, na jedzenie dalej nie chce patrzeć, zobaczymy co mi powie.

AlicjaFelicja

 
Posty: 16
Od: Nie gru 17, 2017 9:12

Post » Nie gru 17, 2017 13:31 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Jedno zdjęcie 50 zł, a było zrobione kilka, kontrola pies/kot 40 zł, naliczana przy każdej wizycie, no zabierało się... I tak wymieniać, za wszystkie leki ceny z kosmosu, mam paragony, w tym jeden na 315 zł z jednej wizyty... A było wizyt 7...

AlicjaFelicja

 
Posty: 16
Od: Nie gru 17, 2017 9:12

Post » Nie gru 17, 2017 13:33 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Mam kotkę, która z zamiłowaniem pożera niejadalne dla kotów duperele. Szybka akcja pt. rentgen + endoskopia w sedacji, by wyciągnąc co pożarła, to 500 zł.
Jeżeli wet podejrzewa niedrożność jelit, i na to ordynuje olej rycynowy ( 8O :?: :!: ), antybiotyki i p/zapalne i wydaje kota na weekend do domu, to zmień go jak najszybciej.

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Nie gru 17, 2017 14:23 Re: Kotka będąca "odkurzaczem"...

Warszawa, lecznica 'przy królikarni', wet Łukasz, gabinet ma wszystko co jest w tej sytuacji potrzebne, dzwoń i leć, czasu nie masz
to świetny chirurg oraz wie jak z kotem trzeba, ceny bardziej niż przyzwoite

wiem, bo pomaga moim dzikom i rezydentom gdy na moim zadupiu kończą się mozliwości

w czwartek operował mojego ukochanego psa - a wszyscy na forum wiedzą, że ja wybredna i nerwowa jestem jesli chodzi o wetów
ufam jego wiedzy, skalpelowi i ocenie
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 181 gości