Kocięta - kilka wątpliwości przed przygarnięciem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 15, 2017 8:18 Re: Kocięta - kilka wątpliwości przed przygarnięciem

Na zleceniu z gminy zawsze jest podana "data ważności" tj należy wykorzystać do... i od razu w gminie można prosić aby takie zlecenie miało wpisaną dłuższa datę bo kotki są jeszcze małe. Jedna moja kotka dzień po wyadoptowaniu jej ostatniego dziecka zaczęła rujkować, wiec mamcia jak najbardziej powinna się wcelować w styczniowe zabiegi.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt gru 15, 2017 8:52 Re: Kocięta - kilka wątpliwości przed przygarnięciem

Stomachari pisze:Przepraszam, że się wetnę, ale chyba nie wszystko rozumiem...
Chcesz kotkę i kocurka wziąć po to, by im pomóc (ponieważ grozi im niedożywienie, utopienie, eksmisja), czy dlatego, że masz potrzebę wzięcia zwierzaka i tak się złożyło, że akurat maluchy są na wydaniu? Bo jeśli wynika to z chęci pomocy, to uważam wręcz za obowiązek powiedzieć właścicielce kotki, że bierzesz je pod warunkiem wysterylizowania ich matki. Nie wiem, czy jakakolwiek umowa pisemna by przeszła, pewnie nie, ale uprzeć się, podkreślić to, wymóc wycięcie kotki.
Jeśli natomiast chcesz zwierzaka i te kocięta akurat się wpasowały, to nie bardzo pojmuję tak usilne dążenie do załapania się na darmowe kastracje i sterylki. Bo przy kosztach wyżywienia i leczenia w razie chorób, pieniądze wydane na kastrację/sterylizację to niemal drobiazg. Jasne, że fajnie byłoby utrafić, rozumiem to doskonale, sama się czasem czuję jak frajer kiedy mnie ominie jakaś taka "promocja", ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, a ważniejsze jest zdrowie zwierzaka. I jeśli te zabiegi tak bardzo obciążą portfel, to czy na pewno jest to dobry moment na adopcję? Albo adopcję właśnie tej dwójki kociąt? (bo owszem sam "start" jest o tyle trudny i kosztowny, że w krótkim czasie schodzi się i odrobaczanie, i testowanie na FIV/FeLV, i szczepienie, i czipowanie) Może lepiej by było adoptować koty, które są "obrobione", może nawet 1-3-letnie? Obrobione, z unormowaną dietą, poznanym temperamentem i zwyczajami, przy których nie trzeba eksperymentować (z jedzeniem, z drapakami bo nie wszystkie koty lubią wszystkie drapaki, z zabawkami, smakołykami) tylko kontynuować karmienie i cieszyć się z ich towarzystwa, przy których wszystkie koszty są znane, bo są cykliczne?
Tak czy siak jeśli weźmiesz opisane przez Ciebie maluchy, to zrobisz wielką przysługę ich matce, gdy wymusisz jej sterylizację*.

*odcinam się w tym momencie od terminologii, która była poruszona. Chodzi mi o zabieg wycięcia jajników i macicy a nie tylko jajników, niezależnie od tego, które sformułowanie jest poprawne.


Nie lubię się tłumaczyć :)
Ja oczywiście napomnę wlascicielce kociąt ze jest darmowa akcja, ze warto nie tylko przez wzgląd na kolejne mioty i problem ze zbytem ich koteczke wysterylizowac. Jednak na sile jej tam nie zaprowadzę.
Wątpię tez w umowę. Chciałam pomoc kociakom, dac im dobry dom.

Chciałam sie załapać na akcję. Bo uważam ze jesli można zaoszczędzić nie tracąc na jakości to warto to zrobić. U nas nie ma wziewki, wiec znieczulenie jest takie samo niezależnie czy na akcji czy bez niej. Zaoszczedzenie tych kilkuset zlotych jest dla mnie ważne. Lubie mieć poduszkę finansowa w razie wypadku.
W razie gdyby kociaki zachorowaly mogłabym bez zmartwień o kasę od razu przystąpić do działania.
Mogłabym za ta kasę kupić lepsza karmę/witaminy/zabawki/cokolwiek.

Jednak po tym wszystkim czuje sie jak zła czarownica ktora zapragnela mieć kota i bezczelnie na nim oszczędzać. Jest mi przykro ze zostałam tak odebrana.
Uważałam to forum za miejsce gdzie pomoc otrzymam, a zostałam tylko zdolowana, bo "wszystko nie tak".
Mimo wszystko, w miejscu gdzie są, jedzą whiskasa i będą sie dalej rozmnarzac - lepiej im nie bedzie.
Tyle odemnie. Chciałam dobrze i wyszło jak zwykle... Czy jesli odloze na 'uczciwa' sterylizacje te kilka stów i przygarnę wiosną, wtedy bede 'lepsza kocia mama' ? Wydaje mi sie to bez różnicy...

Conca

 
Posty: 14
Od: Nie lis 19, 2017 17:28

Post » Pt gru 15, 2017 9:04 Re: Kocięta - kilka wątpliwości przed przygarnięciem

Wiesz co....
Absolutnie nie musisz się tłumaczyć.
Zabierasz dwa kociaki, dajesz im dom.
O sterylce mamy trzeba wspomnieć, ale jak ludzie nie zechcą to nie zrobią.
Całego świata nie naprawisz.
O kociaki zatroszczysz się najlepiej jak umiesz i możesz, to już widać po Twoich postach.
Jeśli można coś mieć taniej to trzeba to wykorzystać, od tego te akcje są.
Z tym, że rzeczywiście ze sterylką i kastracją nie możesz czekać do przyszłego roku, bo obudzisz się z przychówkiem. Oboje trzeba ciachnąć, koniecznie zanim skończą pół roku, lepiej wcześniej, i o to się dokładnie dopytaj w gminie.

I pamiętaj, że forum to jest taki twór, gdzie wszyscy chcą dobrze.
Ale każdy usiłuje przekonać, że jego "dobrze" jest najlepsze z możliwych. Często to przekonywanie jest przykre dla przekonywanego.
A Ty...Ty masz swój rozum.
Bierz z forum to co Tobie jest pomocne i potrzebne. Czerp wiedzę, bo to jest kopalnia wiedzy, cenniejszej niż weci i wszystko inne.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 15, 2017 9:22 Re: Kocięta - kilka wątpliwości przed przygarnięciem

Conco to nie jest forum wzajemnej adoracji. Nie tak dawno ja tez dostałam niezłą zjebke za wyadoptowanie kotki do domu z którego nawiała przez niezabezpieczone okno. Ale oprócz fali krytyki dostałam tez realna pomoc w poszukiwaniach. Jak jesteśmy o czymś świecie przekonani to nie przebieramy w słowach. Duże emocje powodują ostre osądy ale to nie po to aby komuś dokopać czy wykazać swoja wyższość ale dla dobra kotów. Spróbuj zrobic tak, napisz podanie albo wypełnij druk ( u mnie sa takie gotowce w gminie) wpisujac dane kotki matki, poproś właścicielke tylko o podpis, zanieś do gminy, umów u weta termin, pomóż w transporcie. Wydaje mi sie, ze w takiej sytuacji głupio jej bedzie odmówić.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt gru 15, 2017 14:39 Re: Kocięta - kilka wątpliwości przed przygarnięciem

Jeśli miałabym kiedykolwiek brać kociaki, to albo z dt, albo że schronu, albo od osoby prywatnej, która dolozylaby wszelkich starań, żeby wykastrowac matkę tych kociąt.
Jako "nabywca" masz ogromny wpływ na to, jak potoczą się losy kotki-matki. Bo wierz mi, ale mieć dom dla dwóch kociąt, a go nie mieć to ogromna różnica...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt gru 15, 2017 15:18 Re: Kocięta - kilka wątpliwości przed przygarnięciem

Conco dostałaś sporo rzeczowych i sensownych rad od osób piszących przede mną. Nikt Cię nie atakował, nikt nie oskarżał. Tylko ja wyszłam z pytaniem, jakie są Twoje pobudki. I to też nie po to, aby gnoić, tylko lepiej zrozumieć i zmotywować do dodatkowych przemyśleń. Przepraszam, jeśli odebrałaś to inaczej.
Być może zrozumiesz moje motywacje, jeżeli zostaniesz na forum dłużej i poczytasz różne historie (tudzież przeżyjesz kilka na własnej skórze). I może spojrzysz na to wszystko, co zostało napisane w tym wątku, jak na autentyczne rady a nie atak na Ciebie (bo wierz mi, że nikt Cię nie atakował. Najostrzejsze słowa padły zdaje się z mojej strony, a nawet one były pytaniami i wynikały z innych przyczyn niż pragnienie zbesztania Cię). Z tym że jeśli zechcesz tu zostać, to niestety będziesz potrzebowała się zahartować, bo inaczej przy następnej konfrontacji stąd uciekniesz. Często nie przebiera się tu w słowach i te moje pytania, które odebrałaś jako robienie z Ciebie tej złej, są niczym wobec ostrych słów krytyki, jakie niekiedy padają.

Jasne że nie zmusisz właścicielki kotki do zabiegu. Ale jeśli tylko napomkniesz mimochodem o sterylce i lekką ręką weźmiesz kociaki, to masz szansę zostać kompletnie przez nią zignorowaną. "Bo kociaki się rozeszły więc problemu nie ma, po co to inwestować czas i siły w zabiegi, choćby i były darmowe. To już łatwiej podawać tabletki antykoncepcyjne." Ale jak postawisz twardy warunek i/albo pomożesz jej w zawiezieniu kotki, to już nie będzie takie proste do zlekceważenia. To trochę tak jak opowiadała mi jedna osoba z okolicy: "Póki byli chętni na kocięta, to kotka rodziła bo co to szkodzi. Ale jak się pojawił problem z wydaniem młodych, to ją wysterylizowałam". To jest cytat, tak właśnie ludzie myślą. Dlatego właśnie namawiam/y do stawiania warunków tej kobiecie, żebyś nie przyczyniła się do dalszego rozmnażania. Bo w jej oczach chętni na koty są, w końcu bierzesz aż dwa, czyli chcesz (no bo kto normalny bierze koty, żeby im pomóc. Koty się bierze bo się je chce.) Ale brane pod jakimiś warunkami? Oj, to gorzej, znaczy chętnych nie ma.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10670
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt gru 15, 2017 15:28 Re: Kocięta - kilka wątpliwości przed przygarnięciem

Szalony Kot pisze:Jeśli miałabym kiedykolwiek brać kociaki, to albo z dt, albo że schronu, albo od osoby prywatnej, która dolozylaby wszelkich starań, żeby wykastrowac matkę tych kociąt.
Jako "nabywca" masz ogromny wpływ na to, jak potoczą się losy kotki-matki. Bo wierz mi, ale mieć dom dla dwóch kociąt, a go nie mieć to ogromna różnica...


Tym bardziej że bierzesz dwupak "nieobrobiony". Większość fundacji oddaje koty już po wszelkich zabiegach i oferuje pomoc w zorganizowaniu kastracji. Ja daję dodatkowo kocyk (ze znanym zapachem) ulubiona zabawkę, żwirek i karmę na kilka pierwszych dni. Więc robisz jej spora przysługę, Sama też ryzykujesz, że koty coś ze sobą przyniosą nie tylko pchły, wiec masz prawo stawiać warunki. A tak przy okazji Ile lat ma kota i ile razy już rodziła?
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Zeeni i 457 gości