» Czw gru 14, 2017 23:04
Re: Problem z sikajacym kotem
Jeśli problem jest zdrowotny, to należy zabrać kotkę do weta, aby pobrał krew (morfologia, biochemia, rozmaz manualny), zajrzał w uszy, może gruczoły odbytnicze, zęby, zmierzył temperaturę. Oprócz tego ważne jest, czy kotka była odrobaczana, czym i w jakim cyklu? Kiedy będzie szczepiona? Bo może lepiej, żeby wet przyjechał do Was do domu na wizytę, żeby nie ryzykować panleukopenii czy innej choroby, jeśli nie miała szczepień.
Jeżeli natomiast kwestia leży w młodym wieku kotki, to rozwiązania widzę dwa (które można połączyć ze sobą): ograniczyć przestrzeń małej (może być zamykanie jej w sypialni z Wami byle miała tam kuwetę) jak radzi ASK@, albo wielokrotne wysadzanie jej do kuwety, aż przestanie oddawać mocz na posłanie. Kociętom to się przez jakiś czas w nowym miejscu zdarza, że sikają tam, gdzie śpią (a niekiedy że sikają w posłanie gdy kuweta jest ich zdaniem zbyt brudna), ale zazwyczaj systematyczne przenoszenie ich do kuwety pomaga. Im mniejsza przestrzeń do ogarnięcia przez kociaka, tym łatwiej mu zdążyć do kuwety. I tym większą ma motywację, żeby próbować się do niej dostać. I wtedy albo wiele kuwet w domu i kot ma dostęp do sporego areału, albo jedna kuweta w małym pomieszczeniu.
No i wysadzać, aż przestanie oddawać mocz w posłanie (i Wasze, i swoje).
Jest też jedna sprawa. Kotka obecnie osiągnęła swoje, bo jest wpuszczana wtedy, gdy zaczyna miauczeć pod drzwiami. Jeśli utwierdzicie w niej ten nawyk, to będzie często stosowała taką taktykę.
Jak musiałam izolować kociaki i zamykałam je w osobnym pomieszczeniu, to spora część na początku też miauczała. Ale nie miałam wyboru, musiałam je zostawić same i chociaż oznaczało to płacz po drugiej stronie drzwi (jedne kociaki płakały tylko przez 5-10 minut, inne potrzebowały nawet kilkudziesięciu na oswojenie się z nową sytuacją), to prędzej czy później rozumiały, że tak nic nie osiągną. W najgorszym wypadku nauka trwała chyba 2 dni: jestem, bawimy się, kociak ma moje towarzystwo, potem wychodzę i zamykam drzwi, jest protest, ja nie wracam pomimo miauków, więc za każdym razem trwają one coraz krócej bo kot nie widzi efektów. W ten sposób najdalej drugiego dnia nawet maluch, który wrzeszczał na początku przez może 20 minut? może więcej z przerwami na oddech?, przestawał po ok. 2 minutach i szedł spać.