Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 12, 2017 20:19 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Kowaj. Powiedz mamie, że to nie przez nią. Powiedz, że dzięki niej przeżył pięć wspaniałych lat. Że gdyby nie ona mógłby nie przeżyć nawet roku. Trochę wyobraźni. Wolnobytujący kot z dnia na dzień zamknięty w murach chyba czuje się jak na dożywociu w więzieniu. Ja przygarnęłam ok 9-cio letniego kota i on tak tęsknie czasami patrzy przez okno czy balkon i płacze, że mam wrażenie,że tęskni za wolnością. Gdybym miała dom z ogrodem na pewno by sobie wychodził. Nic za darmo - bezpieczeństwo czy dobre samopoczucie? Czy swoich dzieci też nie wypuszczacie z domu?!!! Woliery!!! O czym mowa. Przypuszczam, że koszt przerósłby możliwości większości z nas.
Pozdrawiam.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7950
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Wto gru 12, 2017 20:35 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Blue pisze:
Kinnia pisze:nie tylko w domu
w życiu może się wiele rzeczy wydarzyć i co w związku?
o empatii tez można sporo powiedzieć - karmił, przecież karmił .... z że obierkami to co? do zjedzenia były, inni nawet tego nie dają
a Homer [*] oślepł z wyniszczenia, na początku załatwiał się słomą, korą i próchnicą w asyście cuchnącej brei ze zgniłych obierek - tak, wiem czym, sprzątałam to mogłam sobie pooglądać
nie, to nie był królik, nie koń ani krowa
to był pies
pogadamy?
wiesz, ja wychodzę z założenia, że istoty dorosłe mają pewien poziom wyobraźni, jeśli czegoś nie wiedzą/nie są pewne, to szukają wiedzy z danego zakresu
jesli na czymś ci zależy - zabezpieczasz to, dbasz, chronisz
nie, bo nie - objawem czego jest?


kot wychodzący = martwy kot/zaginiony kot




Kinnia - łatwo Ci się żyje z takimi emocjami? Takim nastawieniem do świata?
Takimi wyobrażeniami o tym jacy powinni być ludzie? I złością na cały świat że nie są?
To pytanie retoryczne :| .

Mamy wątek o kocie, być może starszym już, odratowanym, przygarniętym, żyjącym pięć lat pod jednym dachem z kobietą dla której był przyjacielem.
Kot umarł.
Nie mamy żadnych dowodów na to że ktoś go skrzywdził. W ogóle prawie nic nie wiemy a autorka wątku dowiedziała się o śmierci kota po kilku dniach i poza założeniem wątku wiele zrobić faktycznie nie może by zrozumieć co się stało.
Za to dużo wskazuje na to że kot był kochanym zadbanym zwierzakiem, być może wiekowym już.
A Ty wyskakujesz z historyjką o psie karmionym słomą, cała w emocjach, zdenerwowana.
Po co?


żyje mi się doskonale w emocjach, którymi ja dysponuję
podkreślam - ja nimi dysponuję, nie one mną
dziękuję za zainteresowanie i troskę
a Tobie jak się żyje w Twoich emocjach, a może bez emocji?
oazo

i jeszcze
nie wyskakuję - jeśli już

autorka wątku jak widać - skoro dotarła tutaj- jest życiowo zaradna i sprawcza
skąd masz pomysł, szoku?
diagnozę podbijesz imieniem i nazwiskiem? swoim?

i bądź tak miła, nie piszę uprzejma, bo taka jesteś bezwzględnie, prześledzić do kogo adresowałam post o psie
oraz w kontekście tresci jakiego wpisu
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Wto gru 12, 2017 20:50 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Kinnia - autorka wątku to córka właścicielki kotki.
Skoro ta po znalezieniu kocurka wylądowała w szpitalu z wysokim ciśnieniem to nie dlatego że na widok zwłok odetchnęła pełną piersią i powiedziała: wreszcie dziada szlag wziął!
Nie muszę żadnej diagnozy podbijać.

Autorka wątku - powtarzam to po raz dziesiąty chyba - dowiedziała się o śmierci kota po kilku dniach.
A dotarcie na forum nie wymaga wielkiej zaradności, za to przydaje się chęć wyjaśnienia sprawy, poznania przyczyn, poukładania sobie tego w głowie.

Nie jestem oazą spokoju.
Za to świat dla mnie nie jest czarno-biały.
I przez nadmiernie emocjonalne podejście do wielu nowych forumowiczów i ich obsobaczenie z miejsca, bez dania racji, tak dla zasady żeby im udowodnić jacy są źli - moja skrzynka i mail często pękają w szwach od wiadomości zaczynających się słowami: przepraszam że piszę tutaj ale boję się poruszyć tą sprawę na forum.
Przykre.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto gru 12, 2017 21:32 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Jest to tragedia :( Nikt nie mówi, że nie jest :(
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto gru 12, 2017 21:34 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Kinnia pisze:nie tylko w domu
w życiu może się wiele rzeczy wydarzyć i co w związku?

A to, że się przed wszystkim nie zabezpieczysz. Zawsze może zdarzyć się coś, czego nie przewidzisz, nawet gdy bardzo się starasz.

wiesz, ja wychodzę z założenia, że istoty dorosłe mają pewien poziom wyobraźni, jeśli czegoś nie wiedzą/nie są pewne, to szukają wiedzy z danego zakresu

A to w związku z czym piszesz? Czego tutaj ktoś nie wiedział i jakiej wiedzy powinien szukać?

jesli na czymś ci zależy - zabezpieczasz to, dbasz, chronisz

Z opisu córki wygląda, że właścicielce bardzo zależało na kotku.

nie, bo nie - objawem czego jest?

A to à propos czego piszesz? Jakie "nie bo nie"?

kot wychodzący = martwy kot/zaginiony kot

Tutaj kot był wychodzący do ogródka. To chyba nie jest wychodzący kot w tym znaczeniu, które z reguły ma się na myśli mówiąc o kocie wychodzącym.

mam podejrzenia, że ktoś przyczynił się do jego smierci
to szukam rozwiąznia na forum?
to jakis żart?


Dlaczego żart? Kowaj podała opis martwego kota. Myślała, że na podstawie tego opisu można domyślać się przyczyny zgonu. Dlaczego nie mogła o to zapytać na forum o kotach?

mam martwego kota z podejrzeniem nienaturalnego zejścia to robię sekcję
i dochodzę prawdy

Naprawdę? Gdy zmarł mi kot, sekcja i ustalenie przyczyny zgonu było ostatnią rzeczą o jakiej pomyślałam. Nie chciałabym aby jeszcze dodatkowo męczyć jego umęczone ciałko.

a nie .... ech, nie chce mi się pisać wiecej

I całe szczęście.
------------------------------------------

Blue, dziekuję za to co napisałaś.

Samira33

 
Posty: 216
Od: Pon sty 05, 2009 23:10
Lokalizacja: KRK

Post » Śro gru 13, 2017 18:22 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Kowaj wpadaj na mój wątek. Tam nie ma linczu. Znajdziesz zrozumienie. Z fachowymi poradami trochę u nas gorzej, bo wciąż brak nam doświadczenia, ale słowa otuchy też się liczą. Mam nadzieję, że chociaż czytasz, bo konsekwentnie nie piszesz. Gratuluję, mnie tego hartu ducha zabrakło. Powitamy cię serdecznie.
Pozdrawiam Drops i moja Duża.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7950
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Śro gru 13, 2017 18:55 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

ewkkrem pisze:Kowaj wpadaj na mój wątek. Tam nie ma linczu. Znajdziesz zrozumienie. Z fachowymi poradami trochę u nas gorzej, bo wciąż brak nam doświadczenia, ale słowa otuchy też się liczą. Mam nadzieję, że chociaż czytasz, bo konsekwentnie nie piszesz. Gratuluję, mnie tego hartu ducha zabrakło. Powitamy cię serdecznie.
Pozdrawiam Drops i moja Duża.


Tutaj nikt nikogo nie linczuje, ale jak zdiagnozować, cokolwiek poradzić dla martwego już zwierzęcia ?
To forum nie jest od tego aby diagnozować i leczyć czy robić wielką burzę mózgów co mogło spowodować śmierć. Każdy z tu obecnych może opisać swoje historie, ale co to da ?

I zdecydowanie popieram dziewczyny- kota wychodzącego prędzej dotknie jakaś tragedia niż tego, który kisi się w domu. 90% ludzi mówi, że zna swoje zwierzę, że on nie pójdzie, on nie ugryzie i krzywdy nie zrobi, ale to zwierzę wobec, którego trzeba mieć ten odsetek ograniczonego zaufania.

Chikita

 
Posty: 6316
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Śro gru 13, 2017 19:54 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

kowaj, pewnie zostałaś skutecznie wypłoszona i więcej nie zajrzysz, chciałam tylko powiedzieć, że przykro mi z powodu kotka :(


To forum nie jest od tego aby diagnozować i leczyć czy robić wielką burzę mózgów(...)

serio, żal po stracie zwierzaka, bezsilność i chęć wygadania się z głównego postu nie przebija? Bo ja to odbieram, aż nadto.
Trzy koty moje. Czwarty tylko ze mną mieszka.

Fatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5841
Od: Pt sty 01, 2016 19:36

Post » Śro gru 13, 2017 20:20 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Chikita pisze:Tutaj nikt nikogo nie linczuje, ale jak zdiagnozować, cokolwiek poradzić dla martwego już zwierzęcia ?
To forum nie jest od tego aby diagnozować i leczyć czy robić wielką burzę mózgów co mogło spowodować śmierć. Każdy z tu obecnych może opisać swoje historie, ale co to da ?


Da wsparcie?
Możliwość wygadania się?
Poczucie że nie jest się samemu z bólem i cierpieniem, bo wiele osób nie może liczyć na zrozumienie swojej rozpaczy po śmierci ukochanego zwierzaka wśród osób w najbliższym otoczeniu.
Czasem właśnie o to chodzi.
Więc wchodzi taki ktoś na forum miłośników kotów i...

Pewnie też i nie o diagnozę chodzi ale parę słów na temat ewentualnych możliwości. Że to mógł być udar, może stanęło serce. A może zdarzył się jakiś wypadek.
Przecież nikt nie oczekuje diagnoz, rozpoznań.
Można poruszyć temat ewentualnych zagrożeń dla kotów wychodzących.
Ale czy na pewno w taki sposób jak to się odbyło w wątku?
Słów wsparcia mało za to tekstów: to Twoja wina! dużo.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro gru 13, 2017 21:16 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Tutaj nikt nikogo nie linczuje, ale jak zdiagnozować, cokolwiek poradzić dla martwego już zwierzęcia ?
To forum nie jest od tego aby diagnozować i leczyć czy robić wielką burzę mózgów co mogło spowodować śmierć. Każdy z tu obecnych może opisać swoje historie, ale co to da ?

Co do da? Kowaj faktycznie dało niewiele.
A tak w nawiasie to po co jest forum Miał?.
Uroda moja nie sięga szczytu szczytów, ale mój pies patrzy na mnie oczami pełnymi zachwytu
L. J. Kern
1 - Trudne początki kota Dropsa
2 - Drops + reszta (trudne życie)
3 - Drops + koty
Amorka i Mumiś

Obrazek

ewkkrem

Avatar użytkownika
 
Posty: 7950
Od: Czw lip 27, 2017 15:20
Lokalizacja: Włocławek

Post » Śro gru 13, 2017 23:33 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Moi znajomi mieli kotkę wychodzącą, mieszkając w centrum wsi, na niezbyt dużej działce, obok sklepu i szkoły, niedaleko drogi powiatowej, tzw. przelotówki.
Kotka przyplątała się jako młoda dorosła, miała przez lata antykoncepcję hormonalną ( w tamtych czasach w małych miejscowościach nikt nie myślał o sterylkach) i zmarła na starość w wieku co najmniej 35 lat kilka lat temu. Była niemal rówieśnicą ich syna i pan do dzisiaj ją opłakuje.
Ja ją poznałam jak miała dwadzieścia parę lat,które było po niej widać, a mimo to prowadziła aktywne życie.
Nie ma reguł.

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Czw gru 14, 2017 7:40 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Baltimoore pisze:Nie ma reguł.


Nie ma. Tak samo jak nie ma w takim wypadku jednej jedynej prawdy objawionej. Wiemy jak potoczyło się życie tego kota - ale znamy tylko ten jeden scenariusz. Nie ma żadnej gwarancji że żyłby dłużej gdyby nie był kotem wychodzącym. Nie ma też absolutnie żadnej gwarancji na to że jego ostatnie chwile gdyby zdarzyły się w domu były mniej przykre. Jeśli była pisana mu śmierć bo doszło do jakiegoś kryzysu - czasem łagodniejsza jest ona w spokoju, bez panikującego właściciela, prób ratowania, gdy się zdąży do niego dojechać - działań weta.

Pozwolenie kotu na wychodzenie nie jest jednoznaczne z wrzuceniem go do gara z wrzątkiem i nakryciem pokrywką żeby nie wylazł.
Śmiesznie by było gdyby po dociekaniu okazało się że kot, bohater wątku miał przewlekle chore serce, ale dzięki temu że wychodził, miał więcej aktywności, mógł rozładowywać się podczas spacerków po ogródku i był podczas tych wyjść cały happy - żył tak naprawdę dłużej niż by żył siedząc tylko w domu.
Śmiesznie by też było gdyby okazało się że miał już 18 lat i dożył pod opieką swojej właścicielki do pięknego wieku a umarł bo tak, bo to był już jego czas.

W większości przypadków jestem na nie jeśli chodzi o wychodzenie kotów - są bardzo zagrożone lub/i stwarzają zagrożenie.
Ale staram się nie mieć klapek na oczach.
Także w temacie całkowitego bezpieczeństwa i wspaniałego wpływu na zdrowie faktu nie wychodzenia.
Jak to podkreślam przy różnych okazach - świat nie jest czarno-biały.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Czw gru 14, 2017 9:49 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Wczoraj wieczorem napisałam długi post, ale skasowałam, bo nie chciałam aby zaczęła się dyskusja o wypuszczaniu bądź nie
naszych kotów.
Kowaj, jeżeli zaglądasz- bardzo mi przykro z powodu kotka, mamy i nieprzyjemności, które Ciebie tutaj spotkały. Nie powinno tak być. Wielu użytkowników forum ma koty wychodzące. Inne, z wielu względów, w tym bezpieczeństwa, są całe życie kotami domowymi. I jak pisze Blue wyżej, nie ma reguł. Jest jedynie prawdopodobieństwo, aczkolwiek i w domu bywa, że stanie się nieszczęście. Nie jest tak, że kot wychodzący=kot skazany na śmierć. Nie obwiniaj ani siebie, ani mamy. Kilkanaście lat temu tragicznie zginął mój mały kotek, stało się, wymknął się prosto pod auto. To była tragedia niewyobrażalna. Ale została Czitka. Potem doszły inne.
Wychodzą. Czitka już 15 lat, Balbinka 13, Cosia 10, wychodził też nieżyjący już Mić (pnn) przez chyba 7 lat. Nigdy z powodu wychodzenia żaden z moich starszych już kotów nie zachorował, ani nie zaginał, ani nie stała mu się krzywda.
Ktoś powie, że mają szczęście. I że jak coś się stanie, to będzie moja wina. Nie wiem co będzie, wiem jak jest.
Żyją pełnią kociego życia, są szczęśliwe, zadbane, kontrolowane, mieszkam w kociej okolicy, gdzie od lat wiele kotów wychodzi i mają się dobrze. Nic nie jest czarno-białe. Kowaj, pozdrów ode mnie mamę, bardzo, bardzo mi przykro.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 17830
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw gru 14, 2017 12:39 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Fatka pisze:kowaj, pewnie zostałaś skutecznie wypłoszona i więcej nie zajrzysz, chciałam tylko powiedzieć, że przykro mi z powodu kotka :(


To forum nie jest od tego aby diagnozować i leczyć czy robić wielką burzę mózgów(...)

serio, żal po stracie zwierzaka, bezsilność i chęć wygadania się z głównego postu nie przebija? Bo ja to odbieram, aż nadto.


Zakładająca wątek szuka przyczyny śmierci kota - dowiedziała się co to mogło być i że na 80% pierwotną przyczyną było wypuszczanie kota - bo taka jest prawda. Ba wyraźnie pisze, że jej mama jest pewna, że to nie była przyczyna naturalna - no to zostaje potrącenie, kopnięcie, otrucie. Które nie miałoby miejsca, gdyby ten kot nie wychodził. Tygrynio [*] od czitki też by żył jakby nie wypuszczanie.
Rodzice mojej koleżanki z pracy mieli podobną sytuację jak u założycielki wątku - kot wychodzący, 2-3 lata było dobrze, a któregoś dnia znaleźli go sztywnego już i z wypływem czegoś co to nie wiadomo krew czy co innego z nosa (najprawdopodobniej albo potrącenie albo trutka na szczury). Po jakimś czasie chcieli wziąć ode mnie kota - odmówiłam wydania kota do domu wychodzącego na obrzeżach Katowic. Wzięli kociaka rudego (circa 2 miesięcznego) od rozmnażaczki i było "że mam się wypchać, że mają lepszego, że są jeszcze ludzie co nie mają durnych wymagań". I 1,5 miesiąca później kociak wypuszczony potrącony nie załatwia się. Deklarowałam, że wezmę i będę leczyć i szukać mu nowego dom to uśpili, bo wysikiwać im się nie chciało nauczyć. Pomijam te wszystkie historie szczęśliwych kotów wychodzących, co to zostały znalezione wytrzewione po potrąceniu (mimo progów zwalniających), obdarte do połowy z futra i z przetrąconym ogonem (musiał zostać uśpiony), zagryzione przez psa na spacerze (opiekun to kretyn, niestety ma żółte papiery), zamknięte przez nieuwagę sąsiadów w pralni, gdzie prawie zeszły z głodu i pragnienia (po znalezieniu okazało się, że uszkodzenia były zbyt duże i kot zszedł jakiś tydzień później). Takich historii niestety jest masa - wiele więcej niż nastolatków kocich, które wychodzą i jeszcze im się nic nie stało.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw gru 14, 2017 14:50 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Alienor, nie uogólniaj. Kowaj wyraźnie napisała, że kot wychodził tylko przed dom i chodził tylko koło wejścia do domu od strony ogródka. Może to oznaczać, że to był teren bezpieczny, ogrodzony. Chcesz zabronić kotu wychodzenia do ogródka, nawet gdy ten jest ogrodzony i zabezpieczony?

Na tej zasadzie to nie można nawet wypuścić kota na zabezpieczony balkon, bo zawsze jakiś idiota może ci kota otruć. Na tej zasadzie sama nie mogłabyś wychodzić z domu, bo jak się jakiś idiota zaweźmie, to ci trutkę na wycieraczkę nasypie i sama tę trutkę na butach wniesiesz do domu i kota otrujesz. Czyli mamy nie wychodzić w ogóle z domu?

A co z wolno żyjącymi kotami, które po prostu przychodzą do ludzi pod dom i ci je karmią, czasem zimą wpuszczają do środka, a z czasem te koty zamieszkają w domu, ale jednak ciągle wychodzą? Zabronić ludziom dokarmiania takich kotów, wpuszczania ich do domu w zimie, bo kot według Ciebie musi być absolutnie niewychodzący?

Samira33

 
Posty: 216
Od: Pon sty 05, 2009 23:10
Lokalizacja: KRK

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue, Wojtek i 214 gości