Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 12, 2017 2:41 Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Witajcie. :cry:

Moja mama jest załamana po stracie kotka. Został przez nią przygarnięty 5 lat temu jako starszy kotek i był jej najlepszym przyjacielem i doktorem w jednym. Mama wylądowała w szpitalu na nadciśnienie po jego stracie. :( Jest pewna, że nie była to śmierć naturalna. Kotek mieszkał w domu i od czasu do czasu wychodził przed nasz jednorodzinny dom (nie oddalał się, chodził tylko przy wejściu od strony ogródka). Był wykastrowany.

Gdy mama znalazła martwego kotka, leżał przed domem na prawym boku, przednie łapki miał skrzyżowane, a tylne proste. Przy prawej dziurce od nosa widać było pomarańczowo-czerwoną wydzielinę. Nie było żadnych innych śladów.

Na co wskazują takie objawy? Błagam, pomóżcie, chcemy się zbliżyć do prawdy. :( Sekcja zwłok nie wchodzi w grę, bo kotek został pochowany, a ja (z obawy o moje emocje) zostałam poinformowana po kilku dniach... Będę wdzięczna o wskazówki. Może spotkaliście się z taką sytuacją?

kowaj

 
Posty: 2
Od: Wto gru 12, 2017 2:33

Post » Wto gru 12, 2017 5:53 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Nie jesteśmy jasnowidzami. Skąd pomysł, że postawimy diagnozę? Tylko sekcja mogłaby wyjaśnić przyczynę śmierci.
Wiem za to jedno. Kot był wychodzący a więc narażony na niebezpieczeństwo. Taka decyzję ty i mama podjęłyście i z kot poniósł tego konsekwencje. Może to był samochód, może pies, może zatrucie, upadek, czlowiek, zawał ... Nie zawsze widać obrażenia na zewnątrz. Wszystko wchodzi w grę. Przy kocie jak przy dzieciach słowo " nigdy " nie istnieje. Nie wiesz czy nigdy nie oddalał się. Jeśli nawet to teraz może to zrobił i już nigdy tego nie zrobi. Umarł sam. W bólu, na zimnicy. Może była jakaś szansa, może żył jeszcze ale nikt nie wyglądał na niego.
Kota żal bo to on zapłacił najwyższą cenę. I nie ma co szukać przyczyn bo jest jedna. Wychodził.
Kot bezpieczny to kot siedzący w domu. Lub mający tak zabezpieczone podwórko, woliere, że nie wydostanie się.
Żegnaj kocie [*]
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55322
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto gru 12, 2017 13:15 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

ASK, Ty się chyba powinnaś leczyć. Zero empatii w Tobie.

W domu też może się wiele rzeczy wydarzyć.

Samira33

 
Posty: 216
Od: Pon sty 05, 2009 23:10
Lokalizacja: KRK

Post » Wto gru 12, 2017 13:35 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Jak się codziennie czyta takie historie to już czasem dostaje się ... czegoś. Ludzie sami się proszą o tragedię. To kwestia czasu. Wciąż się pisze, że koty giną, że powinno się zabezpieczyć ogród, płot - zabezpieczają? Nie! Liczą, że nic się nie stanie. Zginął kot, łzę uleją (czasem), nowego kota wezmą. To forum składa się z takich historii. I ja sama znam takie historie. Mówisz ludziom o zabezpieczeniu ogrodu to się patrzą, kiwają głową i nic nie robią! Mówisz, żeby nie wypuszczać, to mówią że się nie da. Czasami już się ulewa. I mi też się ulewa. Mi się już nie chce współczuć. Takie historie nie budzą mojego współczucia, ale złość (lekko mówiąc). Rozumiem ASK@. No bo sorry, ileż można.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto gru 12, 2017 13:50 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Samira33 pisze:ASK, Ty się chyba powinnaś leczyć. Zero empatii w Tobie.

W domu też może się wiele rzeczy wydarzyć.


Np szczur zatruty trutką? Albo samochód jadący za szybko? Albo jedzenie przesypane trutką ewentualnie z gwoździem w środku? Pijak potrzebujący się na kimś wyżyć? Sąsiad zamykający nieświadomie (lub świadomie) kota w komórce, gdzie umrze z głodu i pragnienia? Bo to są te rzeczy, które nader często spotykają koty wychodzące. One płacą życiem. Ludzie najczęsciej popłaczą (o ile znajdą kota, jak nie to najczęściej jest obraza "bo nie kochał nas wystarczająco i wybrał wolność") i wezmą całkiem bezrefleksyjnie następnego.
Kot umiera w cierpieniach, w samotności, na zimnie, a człowiek śpi spokojnie w cieple.
Kot ma umiejętność myślenia abstrakcyjnego na poziomie 3-4 latka, w odróżnieniu od dorosłego człowieka.
Dlatego w pewnym momencie zaczyna się tłumaczyć prosto z mostu i jak dla idiotów - wypuszczasz=zabijasz. Może twój kot będzie miał szczęście i przeżyje 15 lat na dworze, wracając do domu przespać się i zjeść. Ale prawdopodobnie za rok-dwa spotka go bolesna śmierć lub kalectwo a odpowiedzialność za nią szybko zrzucisz na innych - bo przecież wypuszczanie go, gdzie może mu się stać cała kupa złych rzeczy nie jest podstawową przyczyną tego, że zginął, nie - jasne, że nie :roll: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto gru 12, 2017 14:01 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Wiedziałam, że trafię do sekty. Wiemy, że nigdzie nie chodził, bo go znamy doskonale. Mam ogromny dom i jeszcze większą działkę, więc samochód nie wchodzi w grę, ani przetrzymywanie w komórce. Był na dworze zaledwie kilka godzin... "Dziękuję" za taką pomoc i przepraszam za zawracanie głowy.

kowaj

 
Posty: 2
Od: Wto gru 12, 2017 2:33

Post » Wto gru 12, 2017 16:53 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Samira33 pisze:ASK, Ty się chyba powinnaś leczyć. Zero empatii w Tobie.

W domu też może się wiele rzeczy wydarzyć.

Szkoda, że u niektórych zero pomyślunku.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Wto gru 12, 2017 17:18 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Myślę... Myślę że właścicielki kocurka na własnej skórze przekonały się dobitnie że wychodzący kot jest narażony na różne niebezpieczeństwa.
Skoro kot tylko od czasu do czasu wychodził na dwór i kręcił się jedynie przy wyjściu na ogródek - trudno go nazwać klasycznym kotem wychodzącym, pozostawionym samemu sobie na dworze na pastwę samochodów i innych zagrożeń.
Był przygarnięty jako starszy kot (cokolwiek to znaczy ale pewnie już trochę lat miał) i zapewne szczęśliwie przeżył kolejne pięć lat.

Umarł sam. W bólu, na zimnicy. Może była jakaś szansa, może żył jeszcze ale nikt nie wyglądał na niego.


Nie wiem czy takie słowa są potrzebne, szczególnie odnośnie osób które odchorowują mocno śmierć zwierzęcia i zapewne niejedno sobie wyrzucają w związku z tą sytuacją.
Tym bardziej że nie wiadomo co się stało, kot równie dobrze mógł upaść i umrzeć na oczach właścicielki, na podłodze. Albo by umarł gdy wyszła do sklepu lub gdy spała.
Może miał 18 lat i chore serce.
Nie wiemy co się stało.

W wątku w sumie nawet nikt się nie zapytał w jakiej lokalizacji jest dom, co jest za płotem w jakim wieku był kot i czy na coś chorował. Ile minęło od wyjścia do znalezienia, czy nie miał objawów przed wyjściem na dwór.

Fakt wyjścia na dwór mógł nie mieć żadnego znaczenia w tym co się stało.
Ja wiem, rozumiem że każda okazja edukacji jest dobra.
Ale czasem warto chyba nie wbijać komuś szpil w serce w takich momentach :(
I nawet gdy trudno się powstrzymać - to chociaż ubrać to w jakieś delikatniejsze słowa.
Tak myślę :(

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto gru 12, 2017 17:27 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Samira33 pisze:ASK, Ty się chyba powinnaś leczyć. Zero empatii w Tobie.

W domu też może się wiele rzeczy wydarzyć.



nie tylko w domu
w życiu może się wiele rzeczy wydarzyć i co w związku?
o empatii tez można sporo powiedzieć - karmił, przecież karmił .... z że obierkami to co? do zjedzenia były, inni nawet tego nie dają
a Homer [*] oślepł z wyniszczenia, na początku załatwiał się słomą, korą i próchnicą w asyście cuchnącej brei ze zgniłych obierek - tak, wiem czym, sprzątałam to mogłam sobie pooglądać
nie, to nie był królik, nie koń ani krowa
to był pies
pogadamy?
wiesz, ja wychodzę z założenia, że istoty dorosłe mają pewien poziom wyobraźni, jeśli czegoś nie wiedzą/nie są pewne, to szukają wiedzy z danego zakresu
jesli na czymś ci zależy - zabezpieczasz to, dbasz, chronisz
nie, bo nie - objawem czego jest?


kot wychodzący = martwy kot/zaginiony kot

Blue
wybacz, ale na logikę biorąc
znalazłam martwego, ukochanego kota
mam podejrzenia, że ktoś przyczynił się do jego smierci
to szukam rozwiąznia na forum?
to jakis żart?
mam martwego kota z podejrzeniem nienaturalnego zejścia to robię sekcję
i dochodzę prawdy
a nie .... ech, nie chce mi się pisać wiecej
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Wto gru 12, 2017 19:14 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Wiecie ja czasem boję się odezwać na tym forum, mam wrażenie, że cokolwiek robię jest źle, bardzo często czuję się atakowana. Mam wrażenie, że co niektórzy to tylko krytykują zamiast pomagać. Kot odszedł to smutne, być może fakt że był wychodzący nie miał to żadnego znaczenia, nie było sekcji nie ma co snuć domysłów.

Seramarias

 
Posty: 337
Od: Śro lip 15, 2015 11:38

Post » Wto gru 12, 2017 19:25 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Seramarias pisze:Wiecie ja czasem boję się odezwać na tym forum, mam wrażenie, że cokolwiek robię jest źle, bardzo często czuję się atakowana. Mam wrażenie, że co niektórzy to tylko krytykują zamiast pomagać. Kot odszedł to smutne, być może fakt że był wychodzący nie miał to żadnego znaczenia, nie było sekcji nie ma co snuć domysłów.


mam dokładnie ja Ty
tez czasami boję się zajrzeć
bo mnie krew nagła zalewa :evil:

i masz całkowitą rację - kot mógł zejść z przyczyn innych niż wypadki na wolności
na dodatek - będąc w domu, na tzw. oku, mógł otrzymać pomoc, chociażby w złagodzeniu cierpienia
i zgadzam się - nie było sekcji, nie wiadomo co było przyczyną śmierci

więc skąd pytanie na forum
a nie do patologa w Puławach?

masz całkowitą rację, popieram
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Wto gru 12, 2017 19:43 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

a czy sąsiedzi byli do niego dobrze nastawieni?
bez sekcji pozostaje tylko wierzyć, że umarł śmiercią naturalną, tyle, że w złym miejscu, złym momencie.
Bardzo, bardzo mi przykro.
A Mama niech pomaga, niech ratuje koty - może ze schroniska albo tutaj (tyle jest potrzebujących), niech nie rozpacza, tylko działa.

Zilvana

 
Posty: 364
Od: Nie sty 20, 2013 17:33
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto gru 12, 2017 19:47 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Wydaje mi się, że właściciele nie pomyśleli o sekcji, może nie wiedzieli, że można u zwierząt. Kiedy zmarł kot moich rodziców defacto w domu na oczach mojego taty (spadł z pralki) też nie pomyśleli o sekcji, a może miał np. zawał? Byli w takim szoku, że nie byli w stanie myśleć. Ten stan jeszcze trochę u nich trwał, potem były domysły, ale już było za późno, kot został pogrzebany. Ja rozumiem, że teraz kiedy emocje trochę opadły właściciele zadają sobie pytanie co się stało, że chcą wiedzieć, nawet jeśli myślenie, że ktoś wywróży przyczynę jest naiwne. Ci ludzie pewnie bardzo przeżwają odejście przyjaciela, ja im bardzo współczuję, wiem jak to b.boli

Seramarias

 
Posty: 337
Od: Śro lip 15, 2015 11:38

Post » Wto gru 12, 2017 19:53 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Kinnia pisze:wybacz, ale na logikę biorąc
znalazłam martwego, ukochanego kota
mam podejrzenia, że ktoś przyczynił się do jego smierci
to szukam rozwiąznia na forum?
to jakis żart?
mam martwego kota z podejrzeniem nienaturalnego zejścia to robię sekcję
i dochodzę prawdy
a nie .... ech, nie chce mi się pisać wiecej


A jak masz 65/70 lat, jesteś prostą, schorowaną kobietą i mieszkasz na wsi albo w małej miejscowości?
Wtedy też lecisz i robisz sekcję?
Autorka wątku dowiedziała się o śmierci kota kilka dni po fakcie.

Warto też mieć świadomość że profesjonalna sekcja to czasem koszmarne pieniądze - o ile masz kogoś kto ją profesjonalnie zrobi.
Rzadko kiedy dająca odpowiedź na pytanie - co się naprawdę stało, szczególnie gdy kot nie ma wyraźnych obrażeń. Informacja np. wybroczyny na wątrobie i nietypowe zabarwienie jelit zwykle nie wyjaśnia tla ich pochodzenia - to może być wirus, trucizna, autoagresja, choroba ogólnoustrojowa.
Sekcja z toksykologią i badaniem wycinków to koszt idący w tysiące - a i tak nie wiedząc czym kota zatruto (jeśli dążysz do udowodnienia tego) - często można się nie dowiedzieć jaka to była substancja.

To naprawdę nie jest takie proste i oczywiste.
Szczególnie jesli właścicielkę kota po znalezieniu jego zwłok sieknie, posypie się psychicznie/fizycznie i w szpitalu wyląduje.

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto gru 12, 2017 20:04 Re: Zmarł kotek mojej mamy i szukam przyczyny. Pomocy :(

Kinnia pisze:nie tylko w domu
w życiu może się wiele rzeczy wydarzyć i co w związku?
o empatii tez można sporo powiedzieć - karmił, przecież karmił .... z że obierkami to co? do zjedzenia były, inni nawet tego nie dają
a Homer [*] oślepł z wyniszczenia, na początku załatwiał się słomą, korą i próchnicą w asyście cuchnącej brei ze zgniłych obierek - tak, wiem czym, sprzątałam to mogłam sobie pooglądać
nie, to nie był królik, nie koń ani krowa
to był pies
pogadamy?
wiesz, ja wychodzę z założenia, że istoty dorosłe mają pewien poziom wyobraźni, jeśli czegoś nie wiedzą/nie są pewne, to szukają wiedzy z danego zakresu
jesli na czymś ci zależy - zabezpieczasz to, dbasz, chronisz
nie, bo nie - objawem czego jest?


kot wychodzący = martwy kot/zaginiony kot




Kinnia - łatwo Ci się żyje z takimi emocjami? Takim nastawieniem do świata?
Takimi wyobrażeniami o tym jacy powinni być ludzie? I złością na cały świat że nie są?
To pytanie retoryczne :| .

Mamy wątek o kocie, być może starszym już, odratowanym, przygarniętym, żyjącym pięć lat pod jednym dachem z kobietą dla której był przyjacielem.
Kot umarł.
Nie mamy żadnych dowodów na to że ktoś go skrzywdził. W ogóle prawie nic nie wiemy a autorka wątku dowiedziała się o śmierci kota po kilku dniach i poza założeniem wątku wiele zrobić faktycznie nie może by zrozumieć co się stało.
Za to dużo wskazuje na to że kot był kochanym zadbanym zwierzakiem, być może wiekowym już.
A Ty wyskakujesz z historyjką o psie karmionym słomą, cała w emocjach, zdenerwowana.
Po co?

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, ewar, Google [Bot], jukatlu i 198 gości