» Nie lut 18, 2018 2:01
Re: po konsultacji z wetem str 47, przelewanie w brzuszku cd
pwpw - a ja się jednak trochę dziwię, bo kilka osób (w tym ja) poświęciło sporo swojego czasu na to, aby dobrze zrozumieć problem, analizowało otrzymane informacje, radziło, jakie badania wykonać, jak postępować z kotem. Kilkakrotnie radziliśmy zmianę weta, ja specjalnie usiadłam i wypisałam kilka lecznic w niedużej odległości od gabinetu, do którego renie chodzi i to również zajęło mi trochę czasu, aby każda z informacji była sprawdzona, czytelna i uporządkowana. Szukałam opinii o wypisywanych weterynarzach, żeby nie wysłać renie do jakiegoś rzeźnika, słowem zrobiłam mniej więcej tyle, ile zrobiłabym dla własnego zwierzaka.
I dopiero po tym wszystkim - czyli naszym olbrzymim zaangażowaniu i próbach uzyskania szczegółów dotyczących historii - zaczęło się pojawiać powątpiewanie.
Bo zgodziłabym się z Tobą, gdyby nasze rady były pisane w 30 sekund, żadna z nas niczego nie analizowała, a tylko rzucała hasłami w stylu: "zmień weta" czy "zrób komplet badań" przy czym nie wiadomo jakich. Wtedy rzeczywiście takie wypytywanie o pieczątki i daty na zdjęciach to byłoby przesłuchanie, zresztą nie służące niczemu. Ale my naprawdę się starałyśmy pomóc. Wiesz, ile czasu zajęło mi na przykład sprawdzenie wszystkich nazw leków z książeczki zdrowia, napisanych takim sobie pismem? Sprawdzenie dostatecznie dokładne, abym nie miała wątpliwości, co i na co zostało podane? Wraz z wypisaniem substancji czynnych? I nie robiłam tego po to, aby komuś coś wytknąć, tylko aby wreszcie zrozumieć, jak kot jest leczony, czemu nic mu nie pomaga.
Ja również mam nadzieję, że z kotem jest wszystko dobrze. Nie sądzę jednak, abyśmy się kiedykolwiek dowiedzieli, co zwierzakowi dolegało - bo jakoś nie przemawia do mnie wytłumaczenie z kulą włosów, która przez kilka tygodni czy nawet miesięcy męczyła kota, a potem samoistnie przeszła przez przewód pokarmowy gdy tylko został podany kontrast, i że od tego momentu nastąpiła natychmiastowa poprawa.