Kotek w nowych miejscach

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 08, 2017 18:36 Kotek w nowych miejscach

W przyszłym tygodniu odbieram kota z hodowli, jest to 5 miesieczny MCO, bardzo pogodny i ufny. Planowo kot mial byc miesiac wczesniej ale koteczki sie rozchorowaly.
Zastanawia mnie tylko jedna sprawa-na Swieta jedziemy do tesciow a pozniej do moich rodzicow (gdzie jest po jednym wysterylizowanym kocie/kotce). Pierwsza podróż bedzie trwała 2h(2,5 dnia), druga 3,5 h(5 dni)- czy to nie za duzo stresu dla kociaka?ledwo 2 tyg bedzie u nas a juz zabierzemy go w nowe miejsca...moze macie jakieś rady?:-(

pipi99

 
Posty: 2
Od: Pt gru 08, 2017 18:26

Post » Pt gru 08, 2017 19:02 Re: Kotek w nowych miejscach

pipi99 pisze:mial byc miesiac wczesniej ale koteczki sie rozchorowaly


to dość niepokojące, czy to to na pewno hodowla a nie jakieś pseudo ?

co do meritum... to dość niefajnie targać kota który niekoniecznie zadomowi się w tych pierwszych 2ch tygodniach.
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Pt gru 08, 2017 19:08 Re: Kotek w nowych miejscach

Jest to hodowla należąca do FPL, kilka razy odwiedzalismy ją,nic nie wzbudziło naszego niepokoju. Nie wiem właśnie co zrobić, tak długo już czekam na tego kociaka, a z drugiej strony nie chce mu dodawać nerwów w i tak już stresującej sytuacji:-(

pipi99

 
Posty: 2
Od: Pt gru 08, 2017 18:26

Post » Pt gru 08, 2017 19:50 Re: Kotek w nowych miejscach

Hmm... ja niedawno zabrałam ze sobą na wyjazd 4-miesięcznego kocurka (który niespodziewanie u nas zamieszkał) po 3 tygodniach od zamieszkania u nas. Nie było żadnych problemów, kocurek był zachwycony, że mógł być w nowym miejscu. Podróż trwała 3 godziny w jedną stronę, kilka dni na miejscu, obyło się bez problemów, tylko na początku trochę sobie miauczał w samochodzie.

Żeby się nie stresować, że ktoś go niechcący wypuści z pokoju, kupiliśmy wielką składaną tekstylną klatkę, gdzie mieści się kuweta, transporter do samochodu, miseczki z wodą i jedzeniem i zostaje jeszcze trochę miejsca do zabawy. Gdy wychodziliśmy, zostawał w tej klatce. Polecam to rozwiązanie. Przydaje się też w domu podczas wizyt większej ilości gości lub sprzątania.

Jeżeli macie zamiar wyjeżdżać z kotem, to właśnie dobrze przyzwyczajać go od małego.

Samira33

 
Posty: 216
Od: Pon sty 05, 2009 23:10
Lokalizacja: KRK

Post » Sob gru 09, 2017 0:51 Re: Kotek w nowych miejscach

A nie możesz odebrać kota później? Jaka to teraz różnica czy trafi do was teraz czy po świętach?
Ja bym poprosiła hodowcę o późniejszą datę odbioru.
Czy w domach, do których kociak miałby jechać w czasie świąt, wszystkie koty mają testy na Felv/FIV?
Hodowca wie, że kociak ledwie po zmianie domu miałby od razu tak podróżować?
Pytam, ponieważ ja jako hodowca bym kociaka na takie wojaże nie wypuściła. Wolałabym by został u mnie do stycznia.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob gru 09, 2017 20:17 Re: Kotek w nowych miejscach

Milva b, a dlaczego, jako hodowca, nie puściłabyś kociaka na wojaże?

Samira33

 
Posty: 216
Od: Pon sty 05, 2009 23:10
Lokalizacja: KRK

Post » Sob gru 09, 2017 23:43 Re: Kotek w nowych miejscach

Bo nie. A co jeśli ze stresu się pochoruje? A co jeśli mimo porządnego pokrowca na transporter i termofora kota zawieje w podróży? A co jeśli koty-rezydenci w domach, do których pojedzie, będą mu cały czas syczeć pod drzwiami a kociak w stresie nie będzie jadł/pił/chodził do kuwety? Skąd w wigilię lub święta wziąć kompetentnego weta w takiej sytuacji, który kociakowi założy wenflon lub cewnik? A co jeśli kociak wypuszczony z rezydentami luzem złapie coś od nich? Bo nawet jeśli są negatywne na Felv/FIV, mogą mieć chlamydię, mykoplazmy, calici, bordetellę, lamblie, kokcydia czy choćby świerzb?
Po co małemu kociakowi świeżo rozdzielonemu z matką i rodzeństwem taki stres?
Nie zdąży jeszcze się dobrze zadomowić i przywyknąć do rutyny w swoim nowym domu, czy nawiązać głębszej więzi z opiekunami a już będzie zalewany kolejnymi "wrażeniami".
A co jeśli po takich świętach nagle u kociaka zacznie rozwijać się FIP? No chyba, że kociak jest przebadany i jest negatywny na obecność koronawirusa, ale znowu to nic nie znaczy, bo może koronę złapać na wyjeździe. I kogo się potem za ten FIP będzie winić??? Hodowcę ;)
Ja bym kociaka zatrzymała w hodowli do momentu aż nowy opiekun wróci z wyjazdu świątecznego.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 10, 2017 0:02 Re: Kotek w nowych miejscach

w pełni popieram ;)
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Nie gru 10, 2017 1:42 Re: Kotek w nowych miejscach

Milva b, dobrze, że Cię nie zapytałam wcześniej, bo bałabym się zabrać mojego kocurka na "wojaże", tym bardziej, że było to między pierwszym a drugim szczepieniem ;-)

Natomiast z doświadczenia z poprzednim kotem wiem, że kot przyzwyczajony od małego do zabierania go wszędzie ze sobą niczego się nie boi i niczym nie stresuje.

Samira33

 
Posty: 216
Od: Pon sty 05, 2009 23:10
Lokalizacja: KRK

Post » Nie gru 10, 2017 1:46 Re: Kotek w nowych miejscach

A ja z doświadczenia moich wszystkich znajomych wiem, że wożenie kotka to nie to samo co wożenie pieska i najczęściej kończy się niedobrze dla kociego dziecka.
Moje kocięta mają szczęśliwie stosowny zapis w umowie i wożone być nie mogą. Za wyjątkiem kotów, które są kastratami wystawowymi, ale nawet w tym przypadku nowy właściciel musi przetrzymać kota w domu minimum 6 tygodni od momentu przeprowadzki.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 10, 2017 11:27 Re: Kotek w nowych miejscach

A mi się wydawało, że to właśnie rasowe kocie dzieci najwięcej podróżują - niedawno nawet leciałam z takim zapłakanym maleństwem, którym opiekunka kompletnie się nie interesowała (podejrzewam że tylko go przewoziła), a wystarczyło zaglądnąć do kociaka i się uspokajał. Wydawało mi się, że takie rasowe kociaki często są kupowane w różnych krajach i przewożone do miejsc docelowych.

Mój kociak przypadkowo trafił do nas dwa tygodnie przed 2-tygodniowym urlopem, i siłą rzeczy musieliśmy ją zawieźć na ten okres do przyjaciół. Podróż samochodem jej się podobała, do "obcych" domów wchodzi jak do siebie. Natomiast kiedy po 2 miesiącach znowu wsiadła w samochód, to było trochę gorzej, źle znosiła zamknięcie w transporterze, dopiero jak mogła pooglądać co dzieje się za oknem to odżyła. Ale do domu z innym kotem na pewno bym jej wtedy nie zabrała. W ogóle jakbym miała wybór, to bym pewnie jej z domu nie ruszała. Ale przez to, że wyboru nie było, to mała przyzwyczaiła się do samochodu i szczerze powiem, że ułatwia nam to teraz życie.

she's a witch

Avatar użytkownika
 
Posty: 161
Od: Wto paź 03, 2017 19:08

Post » Nie gru 10, 2017 12:32 Re: Kotek w nowych miejscach

she's a witch pisze:A mi się wydawało, że to właśnie rasowe kocie dzieci najwięcej podróżują - niedawno nawet leciałam z takim zapłakanym maleństwem, którym opiekunka kompletnie się nie interesowała (podejrzewam że tylko go przewoziła), a wystarczyło zaglądnąć do kociaka i się uspokajał. Wydawało mi się, że takie rasowe kociaki często są kupowane w różnych krajach i przewożone do miejsc docelowych.

Oczywiście, że kociak kupiony w hodowli po zakupie jedzie w podróż, w tym samym kraju czy za granicę. Jednak po tej podróży zostaje już na miejscu, w nowym domu. Nie jest wożony po krewnych, nie jest narażany niepotrzebnie na stres i choroby, tylko siedzi w nowym domu. ;)
To, że widziałaś opiekunkę, która nie zajmowała się kotem, świadczy tylko o tym, że kot był przewożony przez kuriera. Kurierzy najczęściej mają kompletnie wywalone na to, co się z kotem dzieje, byle tylko kasa się zgadzała. Moje koty na szczęście nie jeżdżą z kurierami. Koty do nowych domów zawożę ja.
A pośród wszystkich kotów, które kupiłam z usługi kuriera skorzystałam tylko dwa razy i wybrałam takich kurierów, którzy mają świetne rekomendacje i potrafią dobrze zająć się maluszkiem w podróży. Ale tacy kurierzy zazwyczaj kosztują więcej.

she's a witch pisze:Mój kociak przypadkowo trafił do nas dwa tygodnie przed 2-tygodniowym urlopem, i siłą rzeczy musieliśmy ją zawieźć na ten okres do przyjaciół.

Tylko w przypadku pipi99 i jej kociaka nie ma mowy o przypadku. Wszystko da się zaplanować z wyprzedzeniem :) Kociak nie jest z ulicy, nie grozi mu niebezpieczeństwo. Siedzi w komfortowych warunkach w rodzimej hodowli, nie ma pośpiechu by go zabierać jeśli akurat wypada to w okres świąteczny.

she's a witch pisze:Ale do domu z innym kotem na pewno bym jej wtedy nie zabrała. W ogóle jakbym miała wybór, to bym pewnie jej z domu nie ruszała.

No właśnie, tu wybór jest :) Kota zostawić dłużej w hodowli i odebrać po świętach. Tak jest po prostu dla kota najlepiej.
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie gru 10, 2017 14:41 Re: Kotek w nowych miejscachr 5

Milva b, czyli koty od Ciebie nigdy nie mogą wyjeżdżać? Czyli syjama od Ciebie nie kupię :-(

Miałam syjama, który jeździł z nami wszędzie, gdy wyjeżdżaliśmy. Był zachwycony wyjazdami, uwielbiał jazdę samochodem i nowe miejsca. Gdy tylko widział pakowane walizki, to sam pakował się do swojego transportera. Wyjazd do weterynarza nie był w związku z tym dla niego żadnym stresem, bo do jeżdżenia i nowych miejsc był przyzwyczajony. Praktycznie nie chorował.

Obecnego naszego kocurka zamierzam tak samo przyzwyczajać do jeżdżenia i nowych miejsc.

Samira33

 
Posty: 216
Od: Pon sty 05, 2009 23:10
Lokalizacja: KRK

Post » Nie gru 10, 2017 16:21 Re: Kotek w nowych miejscach

Myślę, że dla Milvy chodzi o to, że w zapisie jest klauzula, że do momentu 100% adaptacji w nowym miejscu kociak nie może jeździć. Potem hulaj dusza i zwiedzaj świat z opiekunami jeśli kot jest do tego zdolny :wink:

Samira- moja też jeździ ze mną wszędzie, ale swój pierwszy wyjazd miała dopiero po miesiącu odkąd była ze mną ze względu na wkroczenie do nowego świata i braku mamy (co bardzo przeżyła). No może drugi wyjazd, pierwszy wyjazd to była przeprawa przez pół świata z hodowli :wink:
To jest dodatkowy zbędny stres, narażanie na chociażby zaziębienie się malucha, który ma jeszcze obniżoną odporność.
Po co narażać kota na takie niebezpieczeństwo ? Rezydenci mogą syczeć, wykazywać agresje, kociak się przestraszy i stres odbije się na zdrowiu.

Lepiej się wstrzymać ten miesiąc, po powrocie przygotować wszystko na przybycie malucha, opanować po świąteczny harmider i danie mu w spokoju oswoić się z nowym miejscem.

Chikita

 
Posty: 6380
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Nie gru 10, 2017 17:31 Re: Kotek w nowych miejscachr 5

Samira33 pisze:Milva b, czyli koty od Ciebie nigdy nie mogą wyjeżdżać? Czyli syjama od Ciebie nie kupię :-(

Miałam syjama, który jeździł z nami wszędzie, gdy wyjeżdżaliśmy. Był zachwycony wyjazdami, uwielbiał jazdę samochodem i nowe miejsca. Gdy tylko widział pakowane walizki, to sam pakował się do swojego transportera. Wyjazd do weterynarza nie był w związku z tym dla niego żadnym stresem, bo do jeżdżenia i nowych miejsc był przyzwyczajony. Praktycznie nie chorował.


Nie sprzedaję kotów ludziom, którzy bardzo dużo podróżują i planują podróżować z kotem. Za wyjątkiem, jak już wspomniałam, kastratów wystawowych. Wtedy selekcjonuję z miotu kota o odpowiednich predyspozycjach, który lepiej od rodzeństwa radzi sobie z nowościami i stresem. Poza kastratami wystawowymi, kociaki sprzedane na peta mają z założenia siedzieć w domu i mieć opiekę na czas nieobecności właściciela. W podróży łatwo o wypadek komunikacyjny lub inne nieszczęścia. Przykładowo kot pojedzie w nowe miejsce, gdzie ktoś nie domknie okna czy drzwi, kot da dyla i już się go nie znajdzie. Syjam czy orient na wolności w zupełnie obcym miejscu sobie nie poradzi. Wiele innych rasowych kotów o dość słabych instynktach samozachowawczych również przepadnie....
Więc pytanie po co w ogóle ryzykować?
Milva B
Obrazek
Nasze Koty: http://www.divine-cats.eu

milva b

Avatar użytkownika
 
Posty: 5596
Od: Czw mar 30, 2006 21:24
Lokalizacja: Poznań




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: magic99, Szymkowa i 161 gości