Hodowla MCO
Napisane: Nie gru 03, 2017 22:50
Witam wszystkich.
Postanowiłam napisać swój pierwszy post na forum po dzisiejszych odwiedzinach w hodowli MCO. Wybierając się do hodowli oddalonej prawie 300 km od mojego miejsca zamieszkania byłam przygotowana, jeśli wszystko przebiegło by dobrze, na zakup kocurka którego sobie wcześniej upatrzyłam. Teraz o tym co zastałam na miejscu...Jeśli jestem przewrażliwiona i nie mam racji to proszę wyprowadźcie mnie z błędu...Hodowla w domu jednorodzinnym- dom strasznie zaniedbany, na wejściu uderzył nas okropny smród, a muszę powiedzieć że nie mam z tym problemu, to zapach jaki tam sie unosił był naprawde nie do zniesienia.Koty zamknięte w pokoju 2x3 metry na nasz widok wyraźnie wystraszone, bojace sie podejsć. Nasz wymarzony kocurek musiał byc wyciągany przez hodowczynie z budki kartonowej bo biedactwo strasznie wystraszone.Matka również.Juz to wzbudziło moje podejrzenia. Kiedy zadałam pytanie o jedzenie maluszków pani mówi do mnie że jedzą suchego Royala i mięsko, na pytanie jakie miesko pani mówi że drób, wieprzowina! i wołowina czasem. Mnie zmroziło, bo zawsze myślałam że wieprzowina to absolutnie zabronione mięcho dla kota.Prawdę mówiąc chciałam stamtąd uciekać, byłam w wielkim szoku że takie rzeczy dziają sie w hodowli zrzeszonej w Felis Polonia. Dodam że cena za kotka nie należała do najniższych-pani życzyła sobie za niego 2500 zł.Napiszcie jak Wasze doświadczenia z hodowlami? Bo ja jestem załamana, jechaliśmy z nastawieniem że wrócimy z koteczkiem, jednak to co tam zastaliśmy przeszło nasze najgorsze wyobrażenia o hodowli...
Postanowiłam napisać swój pierwszy post na forum po dzisiejszych odwiedzinach w hodowli MCO. Wybierając się do hodowli oddalonej prawie 300 km od mojego miejsca zamieszkania byłam przygotowana, jeśli wszystko przebiegło by dobrze, na zakup kocurka którego sobie wcześniej upatrzyłam. Teraz o tym co zastałam na miejscu...Jeśli jestem przewrażliwiona i nie mam racji to proszę wyprowadźcie mnie z błędu...Hodowla w domu jednorodzinnym- dom strasznie zaniedbany, na wejściu uderzył nas okropny smród, a muszę powiedzieć że nie mam z tym problemu, to zapach jaki tam sie unosił był naprawde nie do zniesienia.Koty zamknięte w pokoju 2x3 metry na nasz widok wyraźnie wystraszone, bojace sie podejsć. Nasz wymarzony kocurek musiał byc wyciągany przez hodowczynie z budki kartonowej bo biedactwo strasznie wystraszone.Matka również.Juz to wzbudziło moje podejrzenia. Kiedy zadałam pytanie o jedzenie maluszków pani mówi do mnie że jedzą suchego Royala i mięsko, na pytanie jakie miesko pani mówi że drób, wieprzowina! i wołowina czasem. Mnie zmroziło, bo zawsze myślałam że wieprzowina to absolutnie zabronione mięcho dla kota.Prawdę mówiąc chciałam stamtąd uciekać, byłam w wielkim szoku że takie rzeczy dziają sie w hodowli zrzeszonej w Felis Polonia. Dodam że cena za kotka nie należała do najniższych-pani życzyła sobie za niego 2500 zł.Napiszcie jak Wasze doświadczenia z hodowlami? Bo ja jestem załamana, jechaliśmy z nastawieniem że wrócimy z koteczkiem, jednak to co tam zastaliśmy przeszło nasze najgorsze wyobrażenia o hodowli...