Onkolog Trojmiasto - chloniak

[arcbuz]

Dzisiejsze USG wykazalo chloniaka, pobrano wycinek do badania, wyniki w srode. Mieszkamy w tej chwili we Wloszech, ale leczenie tutaj moze byc bardzo trudne, bo jest bariera jezykowa i nie do konca wiemy co sie dzieje. Jedno z nas byc moze wroci do Gdanska zeby tam kontynuowac leczenie jesli tylko znajduje sie w Trojmiescie (lub okolicach, mozemy jezdzic chocby do Grudziadza) jakas nadzieja onkologiczna. Pilna prosba o polecenie jakiegos prawdziwego specjalisty.

PS. Wybaczcie, ze wrzucam w oba watki (temat zawiesilem tez w kotach onkologicznych), ale widze, ze tam ruch jest duzo mniejszy a temat jest super pilny.

[bea3]

Hej, przejrzyj ten wątek, więcej niestety nie pomogę.

viewtopic.php?f=22&t=78219

[Kate23]

1. Dr Mariusz Miazga (obecnie przyjmuje w Kosakowie, kolo Gdyni):
http://poblocki-miazga.pl/lek-wet-mariusz-miazga/

2. Jest jeszcze Dr Zbigniew Kieza z Gdanska:
http://www.oncovet.pl/

Zdecydowanie bardziej polecam tego pierwszego!

[arcbuz]

Dziekuje bardzo. Z Kieza mam swoje doswiadczenia. Nie sa one zle, ale nie sa tez napawajace nadzieja. Jestem tak zdesperowany, ze mysle o pojechaniu do Myslenic, do Theris. To co znalazlem w sieci, bardzo mnie do nich przekonuje, ale to kurcze tak daleko, ze nie wiem do konca jak sie zorganizowac. Myslicie, ze moglbym zaczac w jednym miejscu a kontynowac leczenie w innej placowce (przy zachowaniu kontaktu zdalnego)?

[Blue]

Myślę że to by trzeba obgadać już teraz z oboma lecznicami.
Jeszcze zanim wyruszycie w drogę. Pewnie cokolwiek więcej będzie można powiedzieć dopiero po wizycie u onkologa (czy w ogóle leczenie jakieś wchodzi w grę), ale jeśli on wymaga osobistego stawiania się pacjenta na wizytach lub stosowane leki są takiego rodzaju że w zwykłych lecznicach ich nie mają i nie mają możliwości zdobyć - to będzie nie do przeskoczenia
Tak samo - jeśli nie znajdziesz w pobliżu lecznicy która zechce Ci takie leki udostępniać czy też kota na nich prowadzić.

[bea3]

arcbuz, jak u Was? Jak kotek?

[arcbuz]

Mala je i to jest najwazniejsze. Trzeba ja do jedzenie zachecac i wywalac puszke jesli akurat nie chwycila, ale najwazniejsze, ze jest wola przezycia i kicia sie dzielnie trzyma. Wloska klinika proponuje chemioterapie ogolna, chocby od poniedzialku. Jeszcze nie wiedza czy tabletki, czy dozylnie. W ogole nie jest pewne co to za chloniak, bo wykonano tylko cytologie (w innym przypadku musieli by otwierac jej brzuszek zeby pobrac wieksza probke), wiec nie ma informacji o szczegolach. Ciekawostka jest taka, ze chemioterapia dla zwierzat jest we Wloszech niedostepna (nie mozna kupic lekarstw) i mozemy z niej skorzystac tylko dlatego, ze jestesmy przy granicy ze Szwajcaria, wiec veci zaopatruja sie po drugiej stronie. Ciagle mysle czy nie zabrac ja do Polski i na wszelki wypadek potwierdzic diagnoze, ale faktycznie nie chcialbym wpakowac sie w problemy z kontynuowaniem leczenia, bo jesli zabralbym ja jednak do Polski to chcialbym od razu ruszac z chemia. Czekanie w tej sytuacji jest mocno niewskazane. Jestem w kontakcie z Myslenicami i Gdynia (dzieki za polecenie kliniki Kate 23). Zobaczymy co doradza.