2 miesięczny kotek wczoraj wspinał się na szafkę zawieszoną nad biurkiem. Na biurku był 0,5 litrowy, nieopatrznie zostawiony przez żonę, kubek ze świeżo zaparzoną herbatą. Spadając prawdopodobnie wpadł tylną łapą. Sytuacji nie widziałem, to było biurko żony w innym pokoju. Sądziłem, że jedynie zahaczył nogą. W nocy nie biegał, jak zazwyczaj, rano na niektóre dotknięcia reagował piskiem. Żona zawiozła go rano do weta. Stwierdził obrzęk tylnej łapy, zaaplikował zastrzyk p/obrzękowy i zalecił przyjazd jutro.
Po wypadku niestety nie zastosowałem żadnych doradzanych metod, o których piszą w necie sądząc że ja tylko trącił.
Szukałem w necie, ale tam zazwyczaj porady dotyczą poparzenia stóp.
Zatem pytania:
1. W jakim kierunku może podążać rozwój wydarzeń biorąc pod uwagę stałą opiekę weta?
2. Czy w tej chwili można zrobić coś więcej?
3. Czy w przypadku wystąpienia pęcherzy i ranek będzie należało jakoś specjalnie przygotować mu pokój?
4. Czy w przypadku opieki weta i naszej grożą mu jakieś powikłania?