Kocie szczescie.. pomoc w wyborze karmy i skompletowaniu wyp

Stomachari pisze:milva b - ale tych żwirków nie ma już od dłuższego czasu. Sprawdzałam wcześniej. Chyba po prostu zawinęli się z allegro.

Być może, ja nie zamawiam przez allegro to nie wiem

Wczoraj maz rozmawiał z weterynarzem... Prosił zeby dziaiaj przyjechac do kliniki... kotek ponoć jest dalej bardzo zarobaczony... boje sie ze uslyszymy cos zlego, ze kotka bedzie trzeba uspic... mam nadzieje ze nie potrzebnie panikuje... martwię sie bardzo ale muszę czekac do wieczora...;/

Ale ja tu czegoś nie rozumiem za bardzo...
Koty można odrobaczać w domu, nie trzeba ich trzymać w szpitalikach u wetów.
Miałam teraz bardzo zarobaczony miot na tymczasie, kociaki dostały po 3 dawki, wydalały kosmiczne ilości robaków, ale nie było trzeba nikogo oddawać do szpitalika.
Nie podoba mi się tu coś.
Kotów się nie usypia, bo mają robaki...

Kot poza robakami byl jeszcze bardzo wychlodzony... w poniedziałek powiedzieli ze temperatura tez nie jest taka jak powinna... nie wiem o co chodzi... wieczorem sie dowiem... martwie sie bardzo... a o rachunku za leczenie wole narazie nie myśleć...ehhh

A wet ma dobre opinie? Może chodzi o kasę, im dłużej kot jest w lecznicy, tym większy zarobek dla weta

A o usypianiu nawet nie myśl! Jeżeli wet coś takiego zaproponuje, to znaczy, że nie ma pomysłu na leczenie i chce się pozbyć kłopotu (uprzednio wyciągnąwszy trochę kasy za opiekę całodobową). Podczytuję Twój wątek od paru dni i cały czas obawiałam się właśnie takiego postu, jak Twój dzisiejszy. Jakieś to podejrzane od początku. Ratuj kota, a do weta miej bardzo ograniczone zaufanie. Może znajdź innego. (Odrobaczanie kota, który nawet nie ma ustabilizowanej temperatury to dla mnie też bardzo dziwne podejście.)

Dziwne to wszystko. W tym roku przygarnalem 3 tygodniowego kotka. Wyziebionego ze nie mozna bylo zmierzyc temperatury. W stanie bardzo ciezkim. Ale nikt mi nie proponowal aby zostawic go w szpitaliku. Sami go pielegnowalismy. Dzisiaj ma 6 miesiecy i jest zdrowym kotem.

To ja juz sama nie wiem... jesli chodzi o ta klinikie to ma bardzo dobra opinie... poza tym od lat leczymy zwierzęta u tego weterynarza... wiec sama nie wiem o co chodzi... ale tez mam wrazenie ze to juz wszystko za dlugo trwa... nic, nie dlugo maz pojedzie to sie wszystkiego dowie... napewno napisze jak bedzie wiedziala cos wiecej...

No moze jest cos co wymaga leczenia w szpitaliku. Trudno tez oceniac na odleglosc.

Kotek w domu?

Niestety jeszcze nie i nie wiem kiedy... mowia ze caly czas sa robaki i ma odparzenia bo zalatwia sie pod siebie... rachunek na dzien dzisiejszy juz jest duzy nie wiem co bedzie dalej... mam nadzieje ze uda nam sie dogadac na spłatę w ratach... ehh... szyje troche na maszynie i pomyslalam zeby dogadać sie z fundacja ze uszyje jakies poszewki i badz ozdoby choinkowe i moze uda sie zebrac pieniazki na leczenie... co o tym myslicie... ?

Mam wrażenie, że ktoś coś strasznie kręci z tymi robakami. Albo nie mówią Ci wszystkiego i chodzi o pasożyty inne niż przewodu pokarmowego, albo nie potrafią się kotem dobrze zająć. Ewentualnie naciągają na kasę, ale pisałaś, że to dobrzy weci.
Tak czy owak ja bym wzięła wszystkie wyniki, wydruki z komputera, całą historię i zabrała kota do domu. Otoczyła troską, dała ciepło i wysokoenergetyczne żarcie. I pilnowała. Bo oprócz kotów, które są na granicy śmierci z powodu odrobaczania (zdaje się, że kalewala pisała o takich w łódzkim wątku całkiem niedawno) chyba wszystkie inne mogą dochodzić do siebie w domu.

Jest dział Kocich Bazarków, możesz zrobić tam własny bazarek.

Rozmawialm teraz z mężem do tego dochodzi jeszcze biegunka... dogadal sie z lekarzem ze placimy tylko za leki a kotek bedzie do odbioru dopiero ok wtorku... na dzien dzisiejszy wychodzi rachunek juz ponad 500 zl wiec nie wiem czy to duzo czy malo za takie leczenie...

A co jest w tych 500 zł ? Moim zdaniem dużo. Zabiegów nie było żadnych, prawda?

Wyzdrowieniu kotka nie służy stres. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co czuje osierocony, mały kotek, tak długo przebywający w klatce, wśród obojętnych ludzi.
Zabrałabym go do domu. Szpital to ostateczna ostateczność.

Kocie szczescie.. pomoc w wyborze karmy i skompletowaniu wyp

Kto przegląda forum