Pisałam w lipcu o tym, że obcy kot przychodzi na nasz balkon i terroryzuje nasze (cztery) koty.
Wykastrowaliśmy go, właściwie niewiele to dało. Myślałam że będzie miał traumę po tym jak wpadł w żywołapkę na naszym balkonie i spędził w niej cała noc, a potem trafił na operacje. Ale nie. Zaczął przychodzić dalej.
Koty atakował, ale przed nami uciekał. Pewnego dnia dał mi się pogłaskać i tak się zaczęło. Od tego czasu potraktował balkon jako swój dom. Zaczął spać na fotelu, a teraz w styropianowym domku. Zaczęłam go wpuszczać do mieszkania, po cichu licząc że jednak polubi się z naszymi kotami i będziemy mieli 5 kotów, ale nic z tego. Walki, awantury i wszystko osikane. Dodam, że to on atakuje, nie nasze koty. Nasze koty się go boją.
Dodam że wyleczyliśmy go z kociego kataru, odpchliliśmy i odrobaczyliśmy.
W tej chwili sytuacja jest taka, że on wciąż śpi w styropianowym domku na balkonie a ja go dokarmiam, jednak mąż powiedział że koniec z tym. Że nasze koty to jego rodzina i on musi o nie zadbać, a ten agresor nie pozwala im nawet wychodzić na balkon. Koty nawet gdy widzą go przez okno reagują krzykami i prychaniem i sikają na drzwi balkonowe. Mąż powiedział że skoro ja jestem taka bezradna w tej sytuacji, to on wywiezie kota do schroniska. Dałam ogłoszenia na lokalnych stronach, ale nikt nie chce przygarnąć dorosłego kota.
Dlatego zwracam się z pytaniem - czy ktoś chce kota? Jest naprawdę przyjazny, daje się dotykać i miętosić po brzuszku, jest wyleczony i wykastrowany. Mój mąż na serio wywiezie go do schroniska nawet gdy będę w pracy.
Tu zdjęcia kota:
https://zapodaj.net/images/81d32bc0bdc83.jpghttps://zapodaj.net/images/d0e747c83b67a.jpghttps://zapodaj.net/images/9cec9d41b203a.jpghttps://zapodaj.net/images/38fc9c01c60c2.jpgMieszkam w kuj-pom