Pomocy! Kot agresor - weterynarz radzi wydać...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 16, 2017 21:32 Pomocy! Kot agresor - weterynarz radzi wydać...

Witajcie, u mojej mamy pojawił się poważny problem behawioralny i kompletnie nie wiemy jak sobie z nim poradzić... ale od początku.
Mama ma obecnie trzy kotki: Niunię, Agę i Lilę. Niunia to biała, trochę flegmatyczna, ale kochana koteczka, bardzo delikatna i czuła - wiek, pewnie coś koło 5 lat - oczywiście sterylizowana. Aga to pingwinka, która została przygarnięta prawie 2 lata temu, zachowuje się trochę jak córeczka Niuni, lubi się trochę aktywniej pobawić, ale z białą to głównie lizawki i tulanki ;) Niestety z braku odpowiedneigo partnera do zabawy ciutkę szersza - wiek około 2,5 roku - również ciachnięta. I problem - Lila... buraska przytułała się pod mamy mieszkanie jakieś półtora roku temu i mama zlitowała się, wyleczyła, wysterylizowała i przygarnęła. Dość szybko przyzwyczaiła się do nowego domu i zaczęła z Agą dokazywać - na początku radość, ale... szybko się okazało, że Lila nie zna umiaru, a jej zabawy są trochę agresywne i tak jak Aga sobie z tym radzi, Niunia stała się ofiarą. Weterynarz radził czekać i zaciskać zęby - do pół roku po sterylce może się uspokajać. Tylko, że problem eskaluje...
Obecnie doszło do sytuacji, że Niunia dostała zapalenia pęcherza moczowego, boi się poruszać po mieszkaniu, a Lila chętnie atakuje ją już z lekkimi objawami agresji. Lekarz przepisał jakieś ziołowe leki uspokajające dla obu, dodatkowo z jego zaleceniem mama kupiła Felinway i od prawie dwóch tygodni oba środki są w użyciu... Przez pierwsze dwa dni jakby było spokojniej i już wróciło 'do normy'. Obecnie wychodząc z pracy mama izoluje Lilę, gdy wychodzi z pracy, a zaraz po powrocie bawi się z nią i tuli, jej pierwszej daje mokre, stara się nie okazywać nadmiaru czułości Niuni, gdy Lila jest w pobliżu... I nic :( A Niunia po mału w depresję wpada - głownie siedzi w zlewie kuchennym, gdzie siusia do odpływu i stara się przetrwać :placz:

Mama nie chce wydawać Lili - kotka jest kochana, chodzi za nią wszędzie jak piesek, tuli się chętnie, nawet siedzi z mamą w łazience, nie przeszkadza jej jak chlapnie na nią woda, czy chodzi pralka, no ale tak być nie może przecież... :( Ratujcie drodzy forumowicze - co robić? Jak pogodzić te kotki? Próbować dorzucić Felinway w sprayu i pryskać Niunię?
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Hebi

 
Posty: 541
Od: Wto cze 26, 2012 14:47
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lis 16, 2017 22:07 Re: Pomocy! Kot agresor - weterynarz radzi wydać...

Jak chcesz kota pryskać ?! Feliway w kontakcie zaczyna działać dopiero po ok miesiącu czyli przy drugim dyfuzorze hormony faktycznie zaczynają działać, nie działa od razu, a i to Feliway ma ograniczony zasięg- bodajże 30m2. Sam spray jest dobry na wyjazdy, w domu się nie sprawdza.
Możesz zainwestować w obróżki uspokajające- działają natychmiastowo. Możesz podawać Relaxer i wprowadzić karmę Calm z Royala na jakiś czas (weterynaryjna, do podawania po konsultacji z vetem) dla obydwu.
Próbowałyście ponownej socjalizacji, wymiany zapachów, nowego zapoznawania ?
Jeśli druga kotka jest tak bardzo przerażona nie jest dobrym pomysłem trzymanie ich wszystkich na siłę. Jeśli kotka się wycofa bardzo ciężko będzie doprowadzić ją do porządku (mi zajęło kilka miesięcy zanim pierd z kota widmo znowu stała się chodzącym diabłem) i mogą wystąpić kolejne problemy zdrowotne. Zapalenie pęcherza to jest kolejny stres, który dodatkowo się na niej odbija.

Dla atakowanej kotki postaw oddzielną kuwetę, oddzielne miski- urządź jej kącik w, którym czuje się bezpiecznie. Jeśli ma jakąś swoją kryjówkę postaw w jej pobliżu. Jeśli to jest zlew- niech ta zła i niedobra kotka ma w miarę możliwości ograniczony dostęp.

Poszukaj behawiorysty w Twojej okolicy- może ktoś jest w stanie polecić jakąś doświadczoną osobę, która przyjdzie i pomoże, być może znajdzie rozwiązanie. Trzymanie przez dłuższy czas całej trójki w takiej atmosferze nie skończy się happy endem, a nerwowa atmosfera może udzielić się też mamie.
Być może agresja minie za jakiś czas albo i nie (jak u nas).

Chikita

 
Posty: 6300
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Czw lis 16, 2017 22:31 Re: Pomocy! Kot agresor - weterynarz radzi wydać...

Taa... o mamę też się martwię - jest osobą borykającą się z depresją :/
Widziałam w sprzedaży na internecie Felinway w sprayu i najwyraźniej błędnie zrozumiałam, że służy do tego między innymi aby psiknąć na kota, aby inne nie postrzegały go negatywnie. A obróżki można łączyć z dyfuzorem? Zdecydowanie nie chciałabym aby mama osiągnęła efekt przeciwny od zamierzonego...
Ponowna socjalizacja jest trudna z logistycznego punktu widzenia - oznaczałoby to, że Lila musiałaby być izolowana przez jakiś czas stale w malutkim pokoiku, a mama przychodzi z pracy późno, bardzo wymęczona więc nie ma wiele czasu aby siedzieć najpierw zamknięta w pokoiku, a potem z resztą kotów i jeszcze samej się zregenerować, coś zjeść. Wiem, że może to brzmieć egoistycznie, ale niestety nie jest ona osobą w pełni sił ani zdrową...
Co do karmy to skonsultuję się z weterynarzem i spróbujemy zadziałać - dziękuję za radę.

Niestety w kuchni brak kryjówek i nie ma tam drzwi. Gdy mamy nie ma Lila (agresorka) jest zamykana w oddzielnym pokoiku, w nocy jednak coś się musi dziać, bo Niunia (ofiara) rano siedzi w zlewie i nie daje się z niego ruszyć. Mama nie wie czy zamykać Lilę też na noc, ale to by już trochę zakrawało na karanie jej - kotka uwielbia spać z mamą...

Zaraz zakładam wątek z zapytaniem o polecanego behawiorystę. Też się obawiam, że może to się skończyć źle... zła jestem na weta, że radził tak długo czekać. Oby nie było za późno...
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Hebi

 
Posty: 541
Od: Wto cze 26, 2012 14:47
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt lis 17, 2017 17:48 Re: Pomocy! Kot agresor - weterynarz radzi wydać...

Kotki muszą być izolowane- w tym momencie w domu panuje istny terror dla jednej. Skoro w nocy ucieka z pokoju najwyraźniej sam zapach i dźwięk zamkniętego kota budzi w niej lęk i ucieka. Być może ta zamknięta drapie, szuka wyjścia czy pomiałkuje. Im dłużej ona będzie w tym stresie tym gorzej dla niej i dla Was, a jeśli mama cierpi na depresję tym bardziej takich sytuacji powinna unikać.
Socjalizacja nie polega na ciągłym zamknięciu jednej- to jest zamykanie na przemian i wymiana zapachów. Po ok 2 tygodniach spojrzenie na siebie przez lekko uchylone drzwi i tak dalej.

Czy nie możesz jednej wziąć na tymczas do siebie ? Tej atakowanej żeby doszła do siebie i poczuła się bezpiecznie ? Albo "podrzucić" do osoby, którą zna ? Przynajmniej na czas całkowitego wyleczenia.

Chikita

 
Posty: 6300
Od: Śro cze 28, 2017 18:05
Lokalizacja: Białystok /Suwałki

Post » Sob lis 18, 2017 11:00 Re: Pomocy! Kot agresor - weterynarz radzi wydać...

Na noc chwilowo agresorka nie jest zamykana - tylko na czas mamy nieobecności. Problem z zamykaniem na przemian jest taki, że mama zwyczajnie nie zamknie Niuni w tym małym pokoiku, aby doszło do wymiany zapachów, a ja nie mam fizycznej możliwości być u niej dość często aby socjalizację w pełni przeprowadzić, w związku z tym musiałoby być tak że Lila byłaby tam zamknięta i po czasie zaczęłoby się uchylać drzwi, co jak mówię... chyba postrzegałaby trochę jako karę i na pewno nie wpłynęłoby dobrze na jej zachowanie...

Myślałam o wzięciu jej do siebie - problem polega na tym, że mieszkam w mini kawalerce z trzema kotami, z których jeden reaguje bardzo nerwowo na zmiany (biedaczek aż zwraca) a drugi ma jakąś alergię wziewną i dopiero co stado wyszło mi z przeziębienia (planuję zrobić mu testy alergiczne, ale do tego musi być zdrowy przez 3 miesiące, więc trzymam kciuki aby do lutego mi nie chorował, bo jak zacznie się wiosna/lato to znowu płyn w płucach się pojawi). Ewentualnie mogłabym ją zamknąć w łazience, ale tam to miałaby przestrzeni około 1,5x1,5 więc trochę słabo... Niestety nie ma nikogo innego w rodzinie kto mógłby przechować tymczasowo kotkę... :/

Jeśli nic się nie zmieni to owszem - wezmę agresorkę, ale spodziewam się że to tylko pogłębi jej frustrację.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Hebi

 
Posty: 541
Od: Wto cze 26, 2012 14:47
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lis 18, 2017 14:25 Re: Pomocy! Kot agresor - weterynarz radzi wydać...

Mój kocur bardzo się nakręca w zabawach i również nie zna umiaru, beztroskie bieganie zmienia się w polowanie i natrętne atakowanie uciekającej kotki. Jak na początku myślałam, że może sami to ustawią to upływający czas i eskalacja problemu pokazała, że to ja muszę zacząć wkraczać.
Obawiam się, że jeśli weźmiesz agresorkę to utknie w Twojej łazience. Jeśli choć jeden z Twoich kotów jest pasywny to niestety może dojść do znęcania się nad Twoimi kotami.
Wydaje mi się, że ona nie jest sfrustrowana. To kwestia zbytniej pewności siebie i znalezienia sobie ofiary. Jeśli to podobny diabeł jak mój (właśnie taki pies, mnie kocha nad życie, jest przytulaśny, lubi moich gości) to masz szatana, który świetnie się bawi kosztem swojej ofiary. U mnie młoda załatwiała się poza kuwetą, chowała, chodziła przy ziemi. Obecnie leżą koło siebie, nawet się myją, co nie zmienia faktu, że gdybym przestała reagować wszystko by wróciło.
Pytanie: jak reagujecie na złe zachowanie kotki? Wkraczacie jakoś w te zabawy? Koty domowe nie wytwarzają sobie hierarchii, nie tworzą też stada w tym psim rozumieniu. Przy połączeniu aktywnego i pasywnego kota może powstać mieszanka, która doprowadzi do znęcania, silny super się bawi w polowanie, ten słabszy tylko czeka zdruzgotany aż tamten się nim znudzi. To jest fatalny układ, który może prowadzić właśnie do eskalacji i takiej sytuacji, jaką macie w domu. Dlatego ja na swoim przykładzie nauczyłam się stawać w obronie słabszego. Kiedy zabawa zaczyna być zbyt agresywna wkraczam, odciągam jego uwagę, syczę, "podgryzam", przekierowuję agresję na zabawkę, a kiedy kot nie potrafi się uspokoić zamykam go na 10-15 minut w osobnym pomieszczeniu. Nie jest to rodzaj kary, ale sposób żeby ochłonął - nie reaguję na drapanie w drzwi, miauczenie, dopiero jak się uspokoi i jest cicho otwieram mu drzwi, nagradzając spokój. W żaden sposób nie wpłynęło to negatywnie na moje relacje z kocurem, a kotka stała się pewniejsza siebie i nie zachowuje się jak zdobycz, jej początkowe problemy minęły. Prawda jest taka, że trzeba na bieżąco reagować na takie zachowania, ciężko jednak Twojej mamie będzie mieć je pod kontrolą jeśli sporo nie ma jej w domu.
Co do Feliwaya i feromonów, niestety u mnie akurat nie poskutkowały (3 miesiące stosowania).
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?" Mark Twain

MegGrey

Avatar użytkownika
 
Posty: 253
Od: Pon lis 23, 2015 12:54

Post » Nie lis 19, 2017 16:02 Re: Pomocy! Kot agresor - weterynarz radzi wydać...

U mnie Mogwai jest hiperaktywny, ale Shar i Yrael radzą sobie z ustawianiem go, więc jest szansa, że z Lilą też by sobie poradzili, choć po prawdzie wolałabym nie zrzucać na ich łebki kolejnego diabełka...

Sytuacja u mamy wygląda mniej więcej tak jak opisujesz... Początkowo mama starała się zostawiać koty aby same ustaliły sprawy między sobą (takie podejście zadziałało gdy pojawiła się Aga), ale gdy doszło do eskalacji to mama zaczęła wkraczać między nie. Syczeć nie syczy na Lilę (syczenie i miauczenie to moja działka xD) stara je się rozdzielać, odgonić Lilę od Niuni głosem lub osłonić ją - co konkretnie robi, nie wiem - sytuacja nigdy nie miała miejsca przy mnie, także ani nie mogłam zaobserwować co ona robi ani samej wkroczyć. Smutna prawda, że niestety nie może tego robić gdy jest w pracy, ale w najgorszym wypadku stale będzie je rozdzielać na ten czas. Pokoik może nie jest wielki, ale też nie całkiem mały (jakieś 6x3 m tak na oko). Podpowiem mamie tą metodę z zamykaniem agresorki po ataku, bo czasem kotka zwyczajnie ignoruje ostrzeżenia głosowe. Dziękuję!

Jest jednak światełko w tunelu chyba - agresorka wciąż się znęca, ale dziś mama obudziła się i zobaczyła obie kotki leżące obok siebie na łóżku, może Felinway jednak działa?
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Hebi

 
Posty: 541
Od: Wto cze 26, 2012 14:47
Lokalizacja: Gdynia




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 64 gości