Nasza kicia w nocy miala atak "kuwetowy". Praktycznie nie wychodzila z toalety, miala problem z zalatwieniem sie, w moczu lub kale (trudne do namierzenia gdzie dokladnie) byla krew z odrobina sluzu. W dniu poprzedzajacym atak, zjadla mniej niz zwykle. Rano bylo juz dobrze, ale pojechalismy oczywiscie do veta zeby sprawdzic co sie dzieje. Rentgen wykazal jakby zapowietrzenie w jelitach. Lekarz stwierdzil, ze to sie zdarza i nie jest grozne. Moze spowodowac podobny atak (poczucie koniecznosci zalatwienia sie) i generalnie przechodzi samo. Przy okazji badania krwi, wyszly jednak jakies problemy z nerkami. Vet zalecil zastosowanie diety dla kotkow z problemami nerkowymi, ale powiedzial tez, ze problemy naszej kotki nie sa specjalnie powazne, nie podal jej lekarstw. Niestety zastosowac musial narkoze do przeswietlenia.
Kotka jest znajda, przywiezlismy ja z wakacji, bidulka byla skrajnie wychudzona. Jest z nami od 4 tygodni.
Troszke dlugawy ten wstep, ale mieszkam teraz we Wloszech i mam duze problemy zeby dogadac sie z vetem, wiec jego rady sa mocno lakoniczne. Kazda rada dotyczaca podobnej sytuacji jest na wage zlota. Czy podobne problemy moga byc przejsciowe i wynikac z bezdomnego trybu zycia?
Jak podejsc do zywienia? Na dzisiaj karmimy ja mokra Grau bez zboz i sucha Power of Nature do podgryzania. Zupelnie zmienic diete czy wzbogacic tylko o przekaski dla kotkow z problemami z nerkami np. pasta Grau FLUTD lub Feline Renal?