Strona 46 z 103

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Pon lut 19, 2018 23:51
przez Szalony Kot
I Maszka wyróżniona :201494 :201494 :201494

Pepa ma 15 kliknięć "po telefon", Puszkin i Tosiek 19. To rekordziści, ale reszta też ma wyniki ;)
Czy ktoś w ogóle dzwoni? :oops:

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Śro lut 21, 2018 23:28
przez jasdor
Przede wszystkim to ja przepraszam za milczenie.
Dużo się działo. Pojechałam do Krakowa. Sama. Ale wróciłyśmy już we dwie - ja i GRYPA :evil: Dwa dni całkowicie wycięte z życia. W pracy sajgon, połowa chora, więc robota pod pachę i do domu na kolejne 8 godzin. Trochę przeszło, ale ból głowy nie do wytrzymania.
Do tego po powrocie z Krakowa dowiedziałam się o śmierci Pyzuni, mojego ukochanego, cudem odratowanego tymczasiątka. Miała 1,5 roku, białaczkę i chłoniaka. Cały wieczór z tego powodu nie mogłam się pozbierać.

Telefonów o koty było sporo. Połowa kompletnie bez sensu, typu - kotek mi wpadł pod samochód, następny proszę.... po rozmowie to ja rezygnowałam, choć nigdy nie przekreślam nikogo i uważam, że każdy zasługuje na kolejną szansę. Ale to nie byli ci, którzy uczą się na błędach.
Część osób bardzo sensowna, ale niektórzy chcieli kotka pooglądać, a takiej możliwości nie ma. Pani z Warszawy, ktora adoptowała kota i musiała go oddać, bo nie zgodził się z jej kotką i bała się, że jeśli historia się powtórzy jest zbyt daleko. Większość zniechęcała odległość :( Niektórzy chcieli kota już, teraz, natychmiast i nie chcieli czekać na transport. Niektórych zraziła umowa adopcyjna :( Zaczęłam wątpić, czy ogłoszenia robione na daleką odległość mają sens.
Dziś zadzwoniła Pani z Siedlec o Pepę. Długo rozmawiałyśmy i nie było do czego się przyczepić, zupełnie. Bardzo brakuje jej koteczki, którą musiała ostatnio pożegnać, a miała tę samą przypadłość. Usypiała ich swoim chrapaniem i bardzo im tego brakuje, a do tego wyglądała zupełnie jak Pepa. Wysłałam wszystkie jej zdjęcia na maila i dostałam odpowiedź, że jest zdecydowana. Ma jeszcze 3 koty. Była gotowa po nią przyjechać, ale trochę za duża odległość i sama się boi, ale do Warszawy podjedzie bez problemu.
Tylko, że pojawiła się nowa przeszkoda. Koleżanka, u ktorej Pepa mieszka to typ, który uważa (jak my wszyscy) że u niej to w zasadzie kotu będzie najlepiej i chyba nie chce jej oddawać . Przebrnęłam przez to jakoś dałam namiary na Panią i mają jutro się skontaktować. Jeśli zdecyduje się ją oddać, to jestem pewna, że to dla Pepy będzie naprawdę fajny dom.

Poszukuje osoby, która popełniłą zakup jak na poniższym zdjęciu i przysłała go do mnie :201494 Jeśli jest wśród Was prosze o ujawnienie się , bo chciałabym podziękować. Paczka przyszła wczoraj, znaczy środa 20,02,
Obrazek

Teraz bardzo smutna wiadomość :(
Odeszła jedna koteczka . BURCIA
Nie wiem co się mogło stać. Widziałam ją przed wyjazdem do Krakowa. Zachowywała się normalnie, wyglądała normalnie. Jadła przysmaczki, które przyniosłam. Leżała sobie, ale ona zawsze była spokojna, głaskałam ją. Nic nie wskazywało na to, żeby coś się miało stać. W piątek wieczorem pani zadzwoniła, że nie chce jeść, chowa się do szafy, jest bardzo osowiała. Karmiła i poiła ją strzykawką, nie poszła do weta, bo nie miała pieniędzy, a mnie nie było. Jakby zadzwoniła to załatwiłabym jej oczywiście wizytę bez płacenia, ale nic nie wiedziała, że jest bardzo źle. Nie miała żadnych wyraźnych objawów wskazujących na jakąś konkretną chorobę. Jedno, co przychodzi mi go głowy to FIP :(
Ona była sterylizowana jako pierwsza. Pięknie się zagoiła, żadnych powikłań czy jakichkolwiek symptomów wskazujących, żeby coś miało się stać. To było jeszcze w październiku. Nie miała biegunki, wymiotowała dwa razy pienistą wodą.
Reszta kotów w porządku, nic im się nie dzieje. NIe wiem :( Nie mam pojęcia co mogło się stać :( Byłą śliczną i fajną koteczką. Gdybym była na miejscu, albo pani zadzwoniła w odpowiednim czasie może udałoby się coś zrobić, albo przynajmniej wiedzieć dlaczego :(
BURCIA [*] :cry:
Obrazek

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Śro lut 21, 2018 23:38
przez Szalony Kot
O rany....
Czasem tak jest, że odchodzą :( jak jest dieta do niczego, to w zasadzie wszystko się może posypać, nawet jak teraz jedzą lepiej, to poprzednie zaniedbania potrafią wyjść - a to pójdą nerki, a to pęcherz, a to trzustka... W zasadzie to mogło być wszystko :(
Jak mieliśmy akcję 30 kotów po zmarłym panu, to też chyba 2-3 odeszły jeszcze zanim znalazły dom, a jedna kotka bardzo szybko po adopcji, właśnie nerki jej się posypały :(

Trzymam kciuki, że koleżanka przekona się do pani i wyda jednak Pepę. Kurczę, do takiego DT to strach dawać koty, bo my ogłaszamy, a ona odmówi adopcji i co...?
A Tośka też chce zatrzymać?

Zaś co do adopcji na odległość - mogę zmienić miasto na inne, ale mi się wydaje, że jak ktoś sensowny, to poczeka na kota. I dużo ludzi z pobliskich aglomeracji przegląda ogłoszenia warszawskie, dużo domów tu siedzi....

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Śro lut 21, 2018 23:50
przez jasdor
Ale żeby w trzy dni tak na śmierć ??? Nerki też możliwe. Ona i tak jest w stanie w tym stadzie wypatrzeć kota, któremu coś się dzieje, nie je, zachowuje się inaczej niż zwykle. Szkoda tej koteczki, była jak Maszka :( Spokojna i cichutka i tak umarła...cichutko, bez zawracania nikomu głowy :(

Co do Tośka to uważa, że Tosiek nie nadaje się do żadnego domu, a już na pewno nie do niewychodzącego. On musi wychodzić, bo go energia strasznie roznosi. Do tego jest niszczyciel i gdzie by się nie przeszedł to zostaja po nim tylko zgliszcza.

Szalony Kot pisze:Zaś co do adopcji na odległość - mogę zmienić miasto na inne, ale mi się wydaje, że jak ktoś sensowny, to poczeka na kota. I dużo ludzi z pobliskich aglomeracji przegląda ogłoszenia warszawskie, dużo domów tu siedzi....

No niestety. Te sensowne telefonu były właśnie z okolic Warszawy, jeden z Wrocławia, ale pani też nie chciała czekać. Ja robiłam na Kraków. Jeden dom się zgłosił. Wychodzący. Dla teściowej, której koteczka umarła. Nie wiem ile teściowa ma lat, ale chyba kot by ją przeżył.
Ja sama troche się boję adopcji na taka odległośc, bo jakby cos się działo i trzeba by było kota zabrać to też jest problem. Tym bardziej, że wiem, jak reagują ludzie. Trzeba zabrać teraz! Natychmiast! Żeby cokolwiek zorganizować czy to w jedną, czy w drugą stronę, musze mieć chociaż tydzień na załatwienie jakiegos pojazdu

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Śro lut 21, 2018 23:56
przez Szalony Kot
Jestem tu na miejscu, na kilka dni przetrzymać kota mogę jakby co ;)
Na dłużej niestety nie, bo TŻ :roll:

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 0:18
przez Stomachari
Przykro mi z powodu Burci :(

jasdor - wybacz, że w takiej chwili tak egoistycznie postąpię, ale dla dobra moich kotów muszę spytać. Czy ta pani z Warszawy nie zechciałaby przemyśleć innego kota - któregoś z moich tymczasów?...

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 6:57
przez jasdor
Stomachari - a masz jakiegoś podobnego podobnego do Pepy? Bo to jest chyba jej wyznacznik. Nie rozmawiałam z nią o adopcji innego kota. Ona też o innego nie pytała , a wcześniej się zdarzało, że ludzie pytali "może jakiś inny", albo ja proponowałam innego. Może ci, którzy rezygnowali z powodu odległości wzięliby coś Twojego. Jak mi dasz nr na PW, to jakby trafił się ktoś sensowny to przekieruję.

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 7:04
przez Stomachari
Z wyglądu w połowie podobny: jest ładnie bury (a kot w potrzebie bury z odcieniem rudego), ale żaden nie ma białego brzucha i skarpet. Obaj mili, uroczy, lubią człowieka, ale grzeczni nie są - raczej bardzo postrzeleni.

Zaraz prześlę nr na priw. Dziękuję!

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 7:12
przez Baltimoore
Bardzo współczuję odejścia Burasi [*] :cry: i Pyzuni [*] :cry:
Niech będą szczęśliwe za Tęczowy Mostem...

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 7:20
przez Baltimoore
Co do adopcji na odległość-nie jest to łatwe bynajmniej, ale które adopcje są.
Masz dobre podejście do dzwoniących, ja mam takie samo.

W przypadku kotów z Zamojszczyzny którym najbardziej pomagam, adopcje na odległość to jest ich jedyna szansa na dobre życie i lepszą przyszłość.
Na początku było ciężko,nie wiem jak Dora radziła sobie przez lata.
Ale teraz tworzymy grupę, w Warszawie i Krakowie mamy zaufane osoby :1luvu: :1luvu: do wizyt PA (wspomożemy Cię w razie potrzeby),
jakoś sobie radzimy z transportami.

Co do karmy- nie wiem czy to ta, bo dostałam info z GLS że paczka odebrana w poniedziałek godz14:48
ale zamówiłam kotom 24x800g Animonda Carny.

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 7:25
przez Baltimoore
Szalony Kot pisze:O rany....

Trzymam kciuki, że koleżanka przekona się do pani i wyda jednak Pepę. Kurczę, do takiego DT to strach dawać koty, bo my ogłaszamy, a ona odmówi adopcji i co...?
A Tośka też chce zatrzymać?

Zaś co do adopcji na odległość - mogę zmienić miasto na inne, ale mi się wydaje, że jak ktoś sensowny, to poczeka na kota. I dużo ludzi z pobliskich aglomeracji przegląda ogłoszenia warszawskie, dużo domów tu siedzi....



Sensowne domy czekają na koty :ok: I to jest też rodzaj sprawdzianu czy dobry dom. Nie zmieniaj miasta.


Jeśli DT chciałby ADOPTOWAĆ Pepę i Tośka na zawsze to też byłoby dobrze, zapytaj.
A jeśli nie,to trzeba Pepie dać szansę. Była wizyta pa?

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 9:18
przez czarnekoty123
Jasdor, moja wet mówi, że zapalenie trzustki zabija bardzo szybko (objawy mogą przypominać FIP) - miała już pacjenta, który rano był na kontrolnej wizycie i nawet wyniki OK, a wieczorem nie żył (z sekcji wiadomo, że trzustka). Magnolia w 5 dni odeszła a miała lepsze warunki niż u tamtej pani. Kiepskie jedzenie to morderca jelit, trzustki, wątroby i nerek.

Poza tym inna wet mówiła mi, że u kotów się zdarza, że dochodzi do zatorów tak po prostu - żadnej operacji, nic a kot nagle nie żyje.

Inna opcja to jakiś uraz i obrażenia wewnętrzne. Albo jeszcze coś innego - kot włoży 100% energii w udawanie, że jest dobrze, bo w naturze ma wrogów, którzy mogliby go zjeść żywcem, a to nic fajnego...

Bez sekcji to niczego się nie dowiesz. Tylko jaki ona miałaby sens? Chyba żaden w tej sytuacji. Biedna koteńka [*] Magnolcia też była zawsze taka cichutka, jakby z boku...

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 10:35
przez zuza
Wspolczuje :(

I trzymam kciuki.

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 10:43
przez Alyaa
Przykro mi z powodu Pyzuni [*] i Burci [*]
:(

Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 10:52
przez OKI
Bardzo mi przykro :(
[']

jasdor, ja Cię doskonale rozumiem, bo z tych samych powodów unikam jak ognia adopcji w Polskę.
Ale mam ten komfort, że mieszkam w Warszawie, więc potencjalnych chętnych mam na miejscu (i tym bardziej nie widzę powodów wysyłania kotów w cały kraj).
Twoja sytuacja jest niestety inna, szanse na znalezienie dobrych domów w okolicy masz znacznie mniejsze.
Dołączam do propozycji Szalonego Kota - w przypadku awarii (tfu-tfu, odpukać) dawaj znać, zawsze mogę kota odebrać i przetrzymać awaryjnie do czasu znalezienia transportu. Jak się trafi dobrze rokujący dom w Warszawie, to go nie odrzucaj ze względu na odległość :)