dzikizwierz pisze:To ode mnie, ludzie jak szukają w internecie to wpisują "adoptuj kota". Jednym z pierwszych miejsc może być utworzona przeze mnie witryna.
http://adoptuj-kota.plTrzymam kciuki
za koty i jak coś możecie wrzucać uwagi co tam jeszcze dać.
Niestety nic mi się nie wyświetla
dzikizwierz pisze:Ostatni ra z tutaj pomagam. Robiłam anonimowo też płatne ogłoszenia na olx. Nie wiecie czym jest seo, ale każdy ma 5 groszy swoje. Spoko. Jutro. Właściwie dziś kasuje ją. Nie z telefonu. Kółko wzajemnej adoracji. Zamiast akceptować to sami znawcy. Nie pomyśleliście kiedyś dlaczego Wasze grono pomagających nie rośnie? Ludzi kochajacych koty jest mnostwo. Zniechecacie kazdego kto w ogóle chce coś robić. Dlatego będę pomagać jak do tej bez tylu znawców dookoła. Zbanujcie moje konto będzie święty spokój. P.s. Pani Doroto trzymam kciuki za kociaki.
dzikizwierz dlaczego ?
Ja się nie znam na stronach, internetach, na OLX to ledwo sobie potrafie ogłoszenie wstawić, a do teraz nie wiedziałam nawet, że tam mozna wiadomości dostawać i na nie odpowiadać. Przykro mi, do tej pory to ogłoszenia tylko lokalne robiłam, żeby w miarę było blisko.
Jestem bardzo wdzięczna KAŻDEMU z WAS za ogłoszenia, wyróżnienia i wszystko, każdą cegiełkę dodaną dla kociaków W dyskusję nawet wchodzic nie będę, bo sie na tym kompletnie nie znam i nawet nie wiem, o czym mówicie.
Wczoraj miałam tel. spod Warszawy w sprawie Pepy, ale pani sie niechęciła umową adopcyjną. No trudno, w ciemno kociaków na pewno nie dam, jakiś glejt musi być.
A dzis sms
Dzień dobry. Zauważyłam dzisiaj w nocy, że koty się biją i na siebie fukają. Nie wiem dokładnie który na którego, raz tylko widziałam, jak przechodziły obok siebie i Macho bez powodu zamachnął się łapą. Nie wiem, czy jest się czym przejmować, czy nie. Rubi już bez problemu daje sie głaskać i zaczyna powoli wychodzić. Macho jeszcze sie boi i siedzi pod łóżkiem, ale obydwaj jedzą normalnie i załatwiają się do kuwety Odpisałam dziewczynie, że dopóki krew się nie leje to żeby rozganiała towarzystwo, jak widzi.
W domu nigdy sie nie biły, choć - owszem - inne biły Rubiego. On to straszna pierdoła jest, zawsze dawał podobno soba pomiatać innym kotom, nigdy nie oddał, a jak byłam przed wyjazdem u wetki, to miał ranki na łebku właśnie po jakiejś bitce, bo stwierdziła, że to absolutnie nie jest po ugryzieniach pcheł.
No i nie wiem z czego ta agresja między nimi może wynikać ? Przejdzie im ?
Jeśli chodzi o nich dwóch to w domu sie lubiły, nawet razem leżały sobie.
Będę wdzięczna jakby ktoś podzielił się doświadczeniem w tym temacie.
Możliwe, że będą w stosunku do siebie tak agresywne, że trzeba będzie je rozdzielić ?
Dziś wyjeżdżam do Krakowa i nie będzie mnie do niedzielnego wieczoru. Kontaktu z internetem raczej mieć nie będę albo bardzo ograniczony dlatego moge nic nie napisać.