1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 19, 2018 20:52 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

A mi by nie wystarczyła - bo Ursus jest ze stada, gdzie białaczka była już kilkakrotnie. I uznałabym, że jest postać latentna, badałabym szpik.

EDIT: Tym bardziej, że właśnie czytam u Ciebie na wątku, że kot żyjący już przecież kilka miesięcy w domu właśnie przechodzi zapalenie krtani, oskrzeli i płuc. Oraz ucha.
Tym bardziej bałabym się uśpionej białaczki.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Czw lip 19, 2018 20:58 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

(My się z tym od lutego borykamy :/, tylko to nawraca)

Co do zagrożenia, uważam, ze jest zerowe, bo ten kot ma absolutnie minimum interakcji z innymi, co nie oznacza że przy okazji (np podczas badania popłuczyn płucnych) kiedy i tak będzie miał narkozę, nie zrobię mu tego badania. Ale raczej przy okazji nie ze śmiertlenego strachu (ale to tylko moje zdanie). Pamiętajmy, że ja ma wszystkie koty z ulicy, wszystkie z innego miasta, a mój własny Radek miał robione badania x razy bo łapie infekcje co i rusz. Musiałabym całe stado 5 kotów zbadać...

edit: Natomiast uważam, że jako DT i wszyscy którzy mnie znają, że robię co mogę. Każdy kot dostaje na wstępie ode mnie porządne odrobaczenie. Potem szczepienie (chyba, że jest zagrożony więc szczepię na wejście). Potem ma 2 tygodnie minimum kwarantanny osobno w pomieszczeniu, zawsze w tym czasie robię testy. Czasami je ponawiam. Ale nie miałabym możliwości być DT jakbym za każdym razem robiła PRC ze szpiku. Realnie nie byłoby mnie stać...
Staram sie minimalizować zagrożenie, wiem, że nie wyzbędę się go całkowicie. Jak wszyscy tymczasujacy koty...
Ostatnio edytowano Czw lip 19, 2018 21:01 przez Madie, łącznie edytowano 1 raz
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 19, 2018 20:59 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Marzenia11 pisze: Gdyby inne testy były bez sensu ludzie by ich nie robili... tak myślę, coś tam jednak pokazują i gwarantują..

Test ELISA i PCR z krwi gwarantują sprawdzenie, czy właśnie teraz wirus jest aktywny. Nie mówią jednak czy jest zakażenie latentne.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw lip 19, 2018 21:02 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Proszę,byśmy się nie nakręcali w dyskusji ,bo to kompletnie podcina skrzydła do pomagania.
Żeby się nie okazało,że wszyscy się poddamy i wszystkie koty wrócą do wyjściowego DS i tam padną. Wtedy nie pomożemy żadnemu kotu.

Ciekawi mnie ile ten wzorcowy DT testujacy każdego tymczasa PCR ze szpiku ma kotów jednorazowo pod opieką,ile wyadoptowuje rocznie/ilu już pomógł,ile ma rąk do pracy z kotami i skąd bierze środki na finansowanie? Nawet jak nie poznam odpowiedzi i tak już zazdroszczę :smokin:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Czw lip 19, 2018 21:05 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Stomachari pisze:
Marzenia11 pisze: Gdyby inne testy były bez sensu ludzie by ich nie robili... tak myślę, coś tam jednak pokazują i gwarantują..

Test ELISA i PCR z krwi gwarantują sprawdzenie, czy właśnie teraz wirus jest aktywny. Nie mówią jednak czy jest zakażenie latentne.

no ale latentne to znaczy że nie zaraża teraz, prawda? poza tym białaczką si trudno mimo wszystko zarazić. Jeżeli obecny ds ma możliwość posiadania osobnej miski dla każdehpo kota to chyba w kawiarence też jest to możliwe?
Nie wiem, mi się wydaje że w sytuacji tych kotów pcr ze szpiku jest przesadą.. ale może jestem złym opiekunem.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35323
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw lip 19, 2018 21:08 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Ale tu nie chodzi o to, aby DT robiły dosłownie każdemu kotu PCR ze szpiku - bo jak sądzę nie to miała na myśli Szalony Kot. Tu chodzi o robienie takiego badania w sytuacji, gdy kot pochodzi z grupy, w której wiadomo że są chore osobniki. Czyli w takiej jak u pani. Gdy istnieją podstawy by sądzić, że kot może być nosicielem.

Marzenia11 - tak, przy zakażeniu latentym kot nie zaraża w tym momencie. Może zacząć zarażać na przykład za rok, chociaż sam objawów nie będzie jeszcze miał.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw lip 19, 2018 21:09 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Nigdzie nie napisałam, że testuje każdego tymczasa PCR, więc tym bardziej proszę mi tego nie wkładać w klawiaturę ;)
A wątki tego DT można znaleźć tu na forum i samemu się przekonać, ilu kotom pomógł oraz jakie ma problemy. Jak każdy z nas, jeśli nie większe, ale bezpieczeństwo kotów ponad wszystkim.
Zdaje się, że to samo pisałaś Ty Tabo w wątku Kropki? To czemu teraz uważasz, że można potencjalnego nosiciela wsadzić do kawiarenki, wsadzić kogoś na bombę, a kotu, któremu być może w warunkach spokoju domowego nigdy nie ujawniłaby się białaczka fundować stres wielu odwiedzających i głaszczących?
Zaoferowałam jedynaczy DT u sprawdzonego znajomego, prawie do połowy sierpnia. Jeśli to nie są korzystne warunki na zrobienie PCR ze szpiku to już nie wiem, co nim jest. A po tym czasie jest co z kotem zrobić - albo kawiarenka dla ujemnego, albo w najgoeszym wypadku powrót jako białaczkowiec do Krosna...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Czw lip 19, 2018 22:02 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Do kawiarenki pojechałby kot z ujemnym PCR i ujemnym Elisa. To nie jest wsadzanie nikogo na bombę. Poza tym ostateczną decyzję podejmie jasdor i właściciel kawiarenki,który pozna prawdę o sytuacji zdrowotnej kota,nie ja.

Jeżeli wzorcowy DT nie testuje wszystkich PCR ze szpiku,a tylko niektóre ,to zgodnie z zasadami sztuki weterynaryjnej, tym samym przestaje być wzorcowy.

Szalony Kot , rozumiem Twoje stanowisko w sprawie PCR ze szpiku.Tym bardziej dziwi mnie Twoje poniższe stanowisko. W wątku KropkaXL pisałam o konieczności wykonania minimum,tj.testu Elisa. Tu będzie Elisa +PCR. Dziwię się zatem,że tam nawet o takim minimum jak Elisa nie wspominasz słowa. Nie obroniłaś mojego stanowiska nawet jednym zdaniem,mimo Twego dużego zaangażowania w wątek.Milczałaś,kiedy nietestowany kot niewiadomego pochodzenia(ze schronu w kocięctwie,czyli nie wiadomo skąd )zostaje wsadzony do cudem uratowanych,ciężką pracą wykarmionych butelką kociąt. Nie pojęte jest dla mnie jak można mieć tak skrajne poglądy w dwóch różnych,jednocześnie się toczących wątkach. Tu walczysz o PCR ze szpiku, tam slowem nie wspominasz nawet o Elisa. Gdzie konsekwencja?
Nie musisz odpowiadać.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Czw lip 19, 2018 22:12 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Madie pisze:Staram sie minimalizować zagrożenie, wiem, że nie wyzbędę się go całkowicie. Jak wszyscy tymczasujacy koty...


Podpisuję się obiema rękami.
Inaczej miałabym 1 kota i nigdy w życiu żadnemu więcej nie pomogła.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt lip 20, 2018 0:49 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Jak najbardziej w wątku Kropki opowiedzialam się za testami elisa dla wszystkich kotów, jak tylko dowiedziałam się, że ich nie mają. Ale widzę, że lubisz czytać wybiórczo ;)

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt lip 20, 2018 6:16 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Nie poparłaś mojej walki o testy tam ANI SŁOWEM. A było ze 2str. o tym,nie tylko przeze mnie podnoszone zresztą.Nie będę się doszukiwać gdzie o tym ledwie wspominałaś,bo nie mam na to zwyczajnie czasu. W newralgicznym momencie zamilkłaś ,będąc taką zwolenniczką tutaj.To mi nie gra kompletnie 8O

Ale to jest inny wątek.

Kropeczka potrzebuje DS :201494 z białaczkowym kotem.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt lip 20, 2018 6:17 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Wracając do zasadniczego tematu, czyli przyszłości kota .

Niestety nie jedziemy z TZtem nawet w pobliże Zabrza :( jakby ktoś jednak chciał transport w Okolice Tarnowa to zapraszam do kontaktu
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 20, 2018 8:04 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Chciałabym odnieść się do tego wszystkiego, co piszecie, ale mogę to zrobić dopiero po powrocie do domu (niedziela) po urlopie. Urlop właśnie ogląda bajki więc mam jakieś pół godziny na napisanie.
Miałam już do czynienia z białaczką, również w swoim domu i wiem, że człowiek zawsze robi więcej paniki niż to warte. Oczywiście, że trzeba kontrolować i uważać, ale potrzeba tez trochę zdroworozsądkowego podejścia.
Test - to robi się zawsze wprowadzając kota do domu. Przecież jeśli wyjdzie ujemny, czy ktoś leci natychmiast robić kotu PCR ? PCR nawet ten z krwi daje przeszło 90% pewności czy białaczka jest, czy też jej nie ma. Jeśli by było inaczej każdego znalezionego kota trzeba by było natychmiast usypiać i pobierać szpik do badania.
Test stwierdza tylko obecność przeciwciał, nie pokazuje obecności wirusa, dlatego jest niewiarygodny, bo kot mógł mieć styczność z chorobą i obronić się przed nią (stąd występowanie przeciwciał) Natomiast PCR stwierdza obecność konkretnego wirusa w organiźmie. Oczywiście też nie jest wiarygodny, bo jeśli wirus jeszcze nie trafił do szpiku to kot ma nadal szansę obronienia się przed nim, ale daje już dużo informacji na temat choroby i kota.
W sytuacji tych kotów wykonywanie PCR ze szpiku to lekka fanaberia, nie wiem, czy na wykonanie testów i ew. PCR z krwi będzie mnie stać, w sytuacji, gdzie koty nie mają co do misek włożyć. Jakbym powiedziała mojemu weterynarzowi żeby mi wykonał test ze szpiku to pewnie by to zrobił, ale już widzę jak na mnie patrzy i co o tym myśli :roll:
Ot taka zaściankowa rzeczywistość.

Póki co sama nie wiem, jak mi się udało znaleźć dla kotów schronienie w środku nocy, jak tabo10 została sama z kotem w transporterze i w czarnej d....e. A teraz kobieta, która jest po przeszczepie, praktycznie niewidoma, ze stadkiem swoich ludzkich i kocich dzieci, której się nie przelewa, bierze laskę, kota w transporterze i zachrzania na przystanek żeby autobusem dowieźć kota do lecznicy, w której robią jej wszystko po kosztach. Zrobi dla nich wszystko i pomoże zawsze, bo ma złote serce, ale warunków żadnych. Zamknijcie oczy, weźcie swojego kota w transporter i jedźcie do lecznicy autobusem. Dla mnie to by było niewykonalne . Może ktoś ma samochód żeby jej pomóc dowieźć kota do weta i wrócić z powrotem do domu.

Wracając do białaczki - tyle kotów trfaia do schronisk, dużych i małych. Znam jedno, gdzie wykonuje się testy, a jeśli wyjdzie dodani to KOTY SIĘ USYPIA, nikt nie bawi się PCRy, choć koty są małe i mogą być tylko chwilowo narażone na chorobę. Do pół roku kota nawet nie warto wierzyć w żadne wyniki. W naszej miejscowej kociarni nikt nawet nie myśli żeby robić jakiekolwiek badania czy testy. Wszystkie koty , 40...50...biegają ze sobą, razem jedzą, sikają, bawią się i biją. Test robi się tylko jeśli kot choruje i nie chce się leczyć. I nagle okazuje się, że jest pozytywny i co ? Nikt nie dba o to, czy kogoś zaraził czy nie. Taka jest rzeczywistość.

Nie narażę dziewczyny z kawiarenki, z tą wiedzą którą mam, porozmawiam i coś ustalimy. Ale szczerze wątpię, czy koty, które tam już są miały robiony PCR. Pewnie mają testy (ujemne) i nikt dalej nie drąży.

Jeśli chodzi o Borysa to żyje, podobno też je, dostaje doxycyklinę i furosemid. U weta pewnie dostał jakiś steryd skoro wrócił mu apetyt, ale dopiero jak wrócę to porozmawiam.
Koty u kobiety rozmnażały się między sobą, a rodzice pochodzili z ulicy więc pewnie któreś już przyszło z tą białaczką, a potem to się już posypało bez żadnej kontroli z pokolenia na pokolenie. Testowałam dwa koty, któe były najbardziej chore - Pepę i Tośka. Oba testy wyszły ujemne na dzień dobry bez żadnych podejrzeń, stąd zakłądałam, że jednak tej białaczki nie ma.

Nie jest dobre też to, że kobieta niestety jest fleja i brudas, warunki w domu okropne, choć wystarczyłoby jedno popołudnie żeby ten dom doprowadzić do w miarę przyzwoitych warunków. Widzicie na zdjęciach te okna i drzwi, które wody nie widziały od lat, a ona wcale nie kwapi się do tego, żeby coś zmienić na lepsze. Przyzwyczaiła się i dobrze jej z tym. Ciągle wraca do przeszłości, że kiedyś było czysto, ale nie robi NIC żeby teraz też tak było.
Większość czasu jej w domu nie ma, siedzi u córki albo po sąsiadach, bo twierdzi, że w domu nie ma czym oddychać ( bo nie ma, wiem) i chyba niewiele ją obchodzi, że koty, które nie mogą iść do nikogo z wizytą też nie mają czym oddychać.
I w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, jak mówię, że koty mają białaczkę ! Nie dociera do niej nic, co powiem nt tej choroby itp. ciągle tylko powtarza - skąd to mają ? przecież zawsze były zdrowe, nic im nie było.... bo zapomniała czasy, kiedy koty umierały jej na rękach z powodu sraczki (pewnie i PP zaliczyły), starsze zjadały maluszki, które właśnie się rodziły "na pniu". A teraz tylko czekam, kiedy mi zarzuci, że te choroby pojawiły się wraz ze mną, że to wszystko stało się po kastracjach. Znam tok myślenia takich osób aż za dobrze.
Dziś już pewnie nic więcej nie będę miała możliwości przekazać.
Najważniejsze na ten moment to uratowanie "Warszawiaków" i na tym musze się skupić najbardziej.
Jakby ktoś miał jakiś pomysł, mógł cokolwiek pomóc - byłabym bardzo wdzięczna.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt lip 20, 2018 8:08 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Moja wet mi powiedziała, że pcr ze szpiku robi się raczej tylko przy decyzji o hodowli. Poza tym u kota DOROSŁEGO uznaje się, że jeśli PRAWIDŁOWO WYKONANY test elisa (czyt. przechowywany i przygotowany) dwa razy w odstępie 3-4 miesięcy da wynik ujemny uznaje się, że kot nie jest nosicielem. Jeśli kot nie miał kontaktu z wirusem i nie na objawów, test robi się raz.

PCR z krwi dodatni jest pewny z dużym prawdopodobieństwem a ujemny dopiero jeśli i elisa wyjdzie ujemny przyrost powtórce po czasie (Norbi miał elisa dodatni, pcr ujemny - krótko później umarł i wszystko wskazywało wg wetow, że to jednak była białaczka - więc to nie tylko teoria z labu). Miałam sporo rozmów z moją wet o tym pcr z krwi i wybiła mi go z głowy, bo bez sensu przy ujemnym elisa u starego kota (a wie, że bez problemu kilkaset zł na badania mogę wydać). Gdybym to ja miała decydować to kotów bym całkowicie nie rozdzieliła ale założyła, że mogą mieć FeLV i sprawdziła znowu elisa za kilka tygodni po solidnym odkarmić i wyleczeniu ewentualnych infekcji. Skoro i tak tyle czasu były razem... Ale każdy decyduje sam. Nie powinny być ani z kotami FeLV, ani zdrowymi - tylko czy jest szansa na taki choć ft, żeby miały osobny pokój a opiekun mył ręce między głaskaniem jednych i drugich? Bo to wystarczy (możecie podpytać Alienor - ma pokój zdrowych i pokój białaczkowych).

To samo usłyszałam od prezes jednej fundacji (dobrać lata działająca). Praktykują od lat i żadnej wpadki nie mieli.

Narkoza jest dużym obciążeniem a do tego taki test miałby sens tylko wtedy, gdyby inne koty w danym miejscu też tak były sprawdzone.

Poza tym większość starszych kotów, które bywały na ulicy, miały już kontakt z białaczką i rączej kto miał się z nich zarazić, ten się zaraził a kto zwalczyć - zwalczył.

Inaczej robi się przy kociakach, ale to są koty dorosłe. Statystycznie 30% kotów będzie mieć po zakażeniu aktywną formę, jakieś 30% przejdzie w formę uśpioną i reszta pokona wirusa. Ponadto nie każdy kot, który spotkał się z wirusem ulegnie zakażeniu. Tak samo jest z ludźmi - inaczej w sezonie grupy 190% w większych miastach byłoby chore. Po to jest układ odpornościowy: żeby nie dopuścić do zakażenia a jak już do niego dla idzie - zwalczyć. Dopiero jak coś z nim nie tak to mamy postać uśpioną lub aktywną.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt lip 20, 2018 8:29 Re: 1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

tabo10 pisze:Nie poparłaś mojej walki o testy tam ANI SŁOWEM. A było ze 2str. o tym,nie tylko przeze mnie podnoszone zresztą.Nie będę się doszukiwać gdzie o tym ledwie wspominałaś,bo nie mam na to zwyczajnie czasu. W newralgicznym momencie zamilkłaś ,będąc taką zwolenniczką tutaj.To mi nie gra kompletnie 8O

Ale to jest inny wątek.

Kropeczka potrzebuje DS :201494 z białaczkowym kotem.

W trakcie dyskusji tam głównie chodziłam po górach z dziećmi, bez zasięgu, o czym informowalam kilkakrotnie tam na wątku przed wyjazdem. A jak tylko mogłam się odezwać, to napisałam, że uważam testy za konieczność.

To właścicielka kawiarni podejmie decyzję.
piszecie o kosztach opieki tutaj, ciężarze narkozy - a kto weźmie na siebie te koszty i ciężar, jeśli latentny kot w wyniku stresu aktywuje wirusa i zarazi tam koty? Ciężar pomnozony przez ilość kotów?
Nie mówię o PCR wszystkich kotów tam w Krośnie, bo to nierealne, tam najlepiej byłoby kupić testy w necie i robić je na własną rękę, żeby taniej.
Mówię o PCR kota, który pochodzi z mocno plusowego, podejrzanego środowiska, a ma trafić do miejsca, gdzie kotów też będzie wiele.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jukatlu, skaz i 205 gości