1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Ale super wieści, tak mimo wszystko

Maszeńce może by się przydał DT w Warszawie, może by pojechała z Karolkiem (masz jakiś wstępny transport?)?
Pogadam z TŻtem, ale u nas to beton w tych sprawach od dwóch lat :roll:

Aaa widzę jeszcze w pierwszym poście, że Tosiek zostaje w DT na stałe?

Szalony Kot pisze:Ale super wieści, tak mimo wszystko
Maszeńce może by się przydał DT w Warszawie, może by pojechała z Karolkiem (masz jakiś wstępny transport?)?
Pogadam z TŻtem, ale u nas to beton w tych sprawach od dwóch lat

Co do Maszki jestem po wstępnej rozmowie z panią, ktora mieszka - no włanie - zapomniałam :oops:

Jakieś 100 km od Warszawy w strone Olsztyna.
Do Warszawy by sobie po koteczke podjechała. Ma pod opieką jedn a kotkę i suczkę. I dwóch chłopaków w wieku 15 i 12 lat.
Niedawno straciła druga kotkę, stąd poszukiwanie podobnej i miziastej. Mylę, że Maszka jest w stanie sprostać oczekiwaniom.
Może coś z tego będzie.

A jeśli chodzi o Karolka, to niestety, było....minęło....

Szalony Kot pisze:Aaa widzę jeszcze w pierwszym poście, że Tosiek zostaje w DT na stałe?

Tak

Tosiek ma już dom przez zasiedzenie

No tak to jest, że się pojawiają szanse i znikają. Mam nadzieję, że to już będzie TEN dom dla Maszeńki, jakby jechała, to podtrzymuję ofertę przetrzymania w Warszawie przez kilka dni, póki się nie ogarnie transportu dalej.

To Tosiek musi jeszcze zniknąć z kotów do adopcji

Szalony Kot pisze:No tak to jest, że się pojawiają szanse i znikają. Mam nadzieję, że to już będzie TEN dom dla Maszeńki, jakby jechała, to podtrzymuję ofertę przetrzymania w Warszawie przez kilka dni, póki się nie ogarnie transportu dalej.

To Tosiek musi jeszcze zniknąć z kotów do adopcji

A Tola też ma stały DT ? no i chyba trzeba wyodrębnić Burcię

smarti pisze:Jasdor, chciałam się zapytać jak tam sprawa puszek? zjedzone?

Smarti

I te zjedzone, i 2 kolejne dostawy też już zjedzone :ryk:

2 wory suchej Jossery zjedzone

Aktualnie obrabiają trzeci worek.
Przynajmniej tyle, że apetyt im dopisuje, to dobrze. Mokrego dostaja tylko "na ząb" ale sucha mają cały czas.
Nie wiem, czy zaczęły wybrzydzać ale jak zawiozłam taką zbieraną suchą karmę typu KitiKat, Biedronka czy inny Kaufland nie chciały jeść

Jak mają lepszą jakościowo karmę wsuwają aż miło.

ametyst55 pisze:To Tosiek musi jeszcze zniknąć z kotów do adopcji

A Tola też ma stały DT ? no i chyba trzeba wyodrębnić Burcię

[/quote]

Bardzo słuszna uwaga co do Tośka, jakoś mi umknęło

Przy Burci edytowałam opis, że odeszła

ale racja, trzeba ją wyodrębnić.

Tolunia zamieszkała w domu stałym (drugie podejście) w zeszły poniedziałek więc dziś mija tydzień.
Nic nie wiem żeby były jakieś uszkodzenia lub zwroty

Super , że Tola ma dom stały :ok:

Kolejny telefon o Maszkę

I kolejna konsternacja jak powiedziałam gdzie jest kot

Na nic się zdaje, że gdyby coś było nie tak to kota zabiorę, że postaram się żeby jak najszybciej dojechał itd....
Zaczynam pomału tracić nadzieję, że coś z tego będzie. Myśleć, że to chyba nie ma sensu

Jak to nie ma sensu, przecież tyle kotów znalazło swoje domy !!
Maszeńka też wreszcie znajdzie ten właściwy :ok:

Chyba mam jakąś depresję przedświąteczną

W takim razie teraz coś podnoszącego na duchu.
Pozdrowienia od maluszków (już nie-maluszków)

JOKO

GAPA

TOLCIA (zdjęcia ukradzione ze strony Fundacji)

Nie mam zdjęcia Trajkotki, ale niedawno u weterynarza spotkałyśmy się, jak przyjechała na kontrolę po sterylizacji

Nadal jest malutka jak na swój wiek, śliczna zadbana dziewczynka i widać, że bardzo kochana i zaopiekowana

Wstawię jeszcze kilka zdjęć Kokosa.
Cudny kociak, przymilasek, ładnie się prezentował, jakby wiedział, że to jego szansa na opuszczenie tego domu

jasdor - ja od ponad roku nie mogę wydać dwóch tymczasów, a Ty w tym czasie wyadoptowałaś 13 kotów. Mieszkam ok. 50 km od Warszawy, ogłaszam je na stolicę i prawie nie mam telefonów. Dosłownie kilka dobrze rokujących, z których dla dwóch to było jednak za daleko od Warszawy, bo chcieliby kota obejrzeć przed adopcją, a Warszawiacy lubią żyć wygodnie, więc te 50 km to dla nich koniec świata. I też zawsze oferuję dowiezienie zwierzaka. Ale to nic nie zmienia, Warszawiacy chcą łatwo, miło i przyjemnie (to nie zarzut, mają do tego prawo. Może żal, że nie chcą się pofatygować, ale nie zarzut), chcą obejrzeć kota (to też nie jest zarzut), więc godzina jazdy stanowi barierę nie do pokonania.

Ja bardzo bym sobie życzyła takich osiągnięć - 13 kotów w kilka miesięcy. Zazdroszczę jak nie wiem co. Jeśli któraś z nas ma powody do poddawania się i uznawania, że to wszystko nie ma sensu, to raczej ja

14 kotów

1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Kto przegląda forum