1m2 na kota! Kropeczka musi wrócić.W-wo kto pomoże ?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 08, 2018 22:31 Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

BORYS i KAROL były identyczne. Sama nawet nie wiem, czy ich nie myliłam. Nie mają żadnych szczegółów, którymi by się różniły. Ale baj są tak samo miziaści i fajni tak, że w zasadzie to bez różnicy który był który. Teraz się różnią - jeden jest chudszy, drugi grubszy więc już ich nie pomylę :)

Nie , to jest Fela, ta koteczka, która nadal ma ruje mimo kastracji. Coś musiała wetka spieprzyć przy zabiegu . Już dwa razy miała rujkę.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt cze 08, 2018 22:59 Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

Kurczę, to może jednak poszukać tego odprysku? Może przy usg podczas rui będzie wyraźniej widoczny? Bo tak to faktycznie szukaj wiatru w polu...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob cze 09, 2018 0:12 Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

Ufff pozmieniałam trochę fotki w ogłoszeniach, żeby ludzie widzieli "nowe" :mrgreen: tak na intuicję, pewnie nie wszystkie dobrze dobrane, ale co zrobić - koty są na nich bardzo podobne, skoro ja się mylę, to i oglądający nie będzie widział chyba różnicy :ryk:
I wszystko wypromowałam tą "midi" możliwością, na 7 dni.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob cze 09, 2018 12:52 Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

jasdor pisze:Ta figurka to Borys. Strasznie po kastracji schudł i zmarniał.
Też mu futro po pchłach wylazło :(
Przy kastracji kawał kota, ważył przeszło 6 kilo, teraz chyba ze 4. Ale nic mu oprócz pcheł nie jest.


a to nie jest czasem tak, że Borys po kastracji przestał "panować" w domu przez co go odpychają od misek?
może ta pani mogłabym zwrócić na to uwagę czy on je odpowiednio... albo spróbować go karmić osobno.
ObrazekObrazek
Czaruś [*] Porsche [*] Naktis [*] Burasek [*] Gaja [*] Karla [*]

kociarkowaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1299
Od: Czw cze 26, 2014 17:48
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 09, 2018 14:23 Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

kociarkowaaaa chyba nie. On zawsze był pierdoła do kwadratu. Ona raczej z tego co wiem to zwraca uwagę na jedzenie, bo zawsze mam przekaz, że jakiś kot mniej je, że nie chciał jeść, że je tylko suchą a mokrej nie chce. Większość z nich , że tak powiem "zbiedniała" i ma mniejszą masę, ale to chyba z tej przyczyny, że zamiast makaronu dostają lepsze jedzenie

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Sob cze 09, 2018 14:53 Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

no zboża bardzo tuczą koty, ale jednak aż 1/3 swojej wagi nie powinien schudnąć dostając lepszą karmę, chyba, że po prostu wszystkie koty dostają jej zdecydowanie mniej niż powinny.
ObrazekObrazek
Czaruś [*] Porsche [*] Naktis [*] Burasek [*] Gaja [*] Karla [*]

kociarkowaaaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1299
Od: Czw cze 26, 2014 17:48
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob cze 09, 2018 22:32 Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

Koty nie bardzo mają apetyt. Gorąco i duszno. Mieszkanie jest tak usytuowane, że przez cały dzień świeci słońce. Koty ledwo zipią. Prawda jest taka, że każdy z tych kotów potrzebuje indywidualnego traktowania. Niektóre mają zapalenie dziąseł.
Byłam dziś późno, bo Pani wróciła dopiero po 8 wieczorem. Ciemno było, bo w "salonie" nie ma światła, w drugim pokoju nie ma żarówki więc pstrykałam na oślep. Kociaki cudowne, mnie się już zupełnie nie boją. Z małymi wyjątkami np. Puszkin. Nie da się pogłaskać ale też przychodzi na powitanie i ciekawie się przygląda, jednak bardzo ostrożnie. Większość jednak pozwala na dotykanie i głaskanie. Trzy z nich - Misiek, Mysza i Miśka całe noce i dnie spędzają pod blokiem. Są w zasadzie szczęściarzami, bo przynajmniej pooddychają świeżym powietrzem, a jeść dostają i tak.
W domu, jak byłam było 32 stopnie, a było już po ósmej.
Tak mi strasznie żal tych kociaków :(

Co do ogarnięcia tej chałupy to się chyba jednak z kobietą nie dogadam :( Nie mam siły przebicia i nie mam siły już z tym walczyć, a oczami wyobraźni widzę, że jakby posprzątała, powywalała te rupiecie, co się plączą po kątach to i miejsca byłoby więcej dla wszystkich i z utrzymaniem czystości łatwiej. Ciągle powtarza, że musi wyrzucić, ale nic nie wyrzuca, bo...... zawsze się znajdzie jakiś powód. Czasami mam ochotę sama zabrać się za to, zacząć, żeby jej pokazać jak to się robi. Potrzebna by była jakaś pomoc psychologiczna, ja już nie wiem o jakiej strony zagadać, żeby ją do tego zmobilizować czy zmusić. Chyba jej w końcu powiem, że jak tego nie zrobi to ja umywam ręce, nie będę przyjeżdżać, pomagać, jak nie będę widzieć postępów. Raz powodem jest IV piętro, raz że gorąco, że zimno, że nie ma siły. Kazałam jej zawsze jak wychodzi z domu to zabierać do reklamówki jakiś tobołek do śmietnika. Skoro i tak wychodzi to przecież jest jej po drodze.

Na zdjęcia umówiłyśmy się na jutro. Ale po co ? Sama nie wiem jak mam robić te zdjęcia w tej ohydnej scenerii, bez sensu :(
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Sob cze 09, 2018 22:47 Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

Ładne były te zdjęcia Kokosa, Mikotki. Wydaje mi się, że fajnie poświęcić np. jeden kocyk tylko na potrzeby tych kotów i używać go tylko do robienia zdjęć - czyli przynosisz go i zabierasz ze sobą, ale zasłaniasz nim np. całą kanapę z oparciem, żeby nie było widać, jaki tam syf... zwabiasz kota, prosisz panią, żeby np. machała wędką i cykasz...

Mi też łatwiej, jak na zdjęciach są 1-3 koty, nawet 1-2, ale żeby był wybór różnych ujęć - jak leży, stoi, pokazuje brzuszek, od pyszczka, od ogona itd ;) wydaje mi się, że musimy odejść od ogłoszeń zbiorczych, a jednak pójść w pojedyncze dla każdego kota - to faktycznie łatwiej skupić się przy wizycie na 1-3 tych najbardziej "hop do przodu", jeszcze lepiej je opisać (gdzie np. lubi głaskanie, czy po głowie i szyi, czy po plecach czy brzuchu też, czy daje się brać na ręce, czy interesuje się właśnie wędką, czy raczej głaskaniem, a może przekąskami.... coś, co wyróżnia danego kota, żebym też tych ogłoszeń nie klepała na jedną modłę ;))
Rozpisałam się, ale to co chcę przekazać - nie musisz robić zdjęć wszystkim kotom, wyciągajmy je stamtąd po kolei, najpierw te najodważniejsze, a czasem i te bardziej nieśmiałe przyjdą się pokazać i bardziej będziemy w stanie im pomóc, opisać.

Np. Mela i Fela mają dość niekorzystny opis (nieśmiałe, wycofane), a zdjęcia Feli przepiękne, zrobiłabym jej jakieś ogłoszenie, ale charakteru nie znam ;)

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Sob cze 09, 2018 23:13 Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

Fela jest fajną drobną kotką, ale to tak, która została źle wykastrowana. Niestety ma powtarzające się rujki. Adopcja ? Nie wiem, czy ktoś odważy się na takiego kota.
Mela - chowa się po szafkach i gdzie się da. Jest przestraszona, koty ją gnębią i biją. Ucieka nawet od zdjęć :(
Też tak myślę, że trzeba to robić po kolei zaczynając od tych, które są najodważniejsze. Może tak uda się jakoś szybciej.
Choć okres mało-kociakowy daje się natychmiast odczuć. Zero zainteresowania dorosłymi kotami. Zbyt mają tylko maluszki

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno


Post » Pt cze 15, 2018 15:17 Re: Czy 1m2 to wystarczający metraż na jednego kota?Straszny

Trochę życie ludzkie mnie wessało i lawiruję pomiędzy pracą, panem hydraulikiem "tak się nie da", stolarzem "psze pani, tak sie nie robi", swoimi kotami (sikającymi + jeden srający ostatnio do wanny) , obcymi kotami, kotka w ciąży nie dała się złapać, urodziła gdzieś kocięta, ale brak do nich dostępu, na szczęście te pod blokiem jakoś się mają i na razie potrzebują tylko jeść.
Pomału ogarniam zdjęcia na upload, ale muszę zrobić zbiórkę na nowego laptopa, bo ledwo zipie i zanim przyjmie zdjęcie to zdążę obiad zjeść.
Zaraz wybieram się do weta zaszczepić Karola i Norka. Może uda im się pojechać.
A teraz siadajcie - informacja spadła na mnie jak grom z jasnego nieba !
MACHO I ROBI TRACĄ DOM.
tak, tak, dziewczyna musi je oddać z uwagi na sytuację osobistą. Ja ją znam (przyczynę), ale naprawdę tutaj chyba nie mogę o tym pisać oficjalnie.
Współlokatorka nie jest podobno na tyle odpowiedzialną osobą, żeby można je było z nią zostawić, dlatego szuka im nowego domu i ja też szukam.
Szalony Kot - jakieś rozpaczliwe ogłoszenia ? Zdjęcia wstawię później, jak wrócę od we ta. Ewentualnie jutro. One są w Warszawie. Najlepiej jakby do końca miesiąca zamieszkały gdzie indziej. Jeśli nie, będę zmuszona z powrotem ulokować je w tej melinie. Chyba mi serce pęknie, nie wiem, co robić.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt cze 15, 2018 15:46 Re: 1m2 na kota ! RUBI i MACHO tracą dom.Powrót z adopcji

Ja piernicze, moze chociaz jakis DT w Wawie?
Ja nie moge, Filemon mi sie przekreci na serce i zasika caly dom w ramach protestu :(
Z wrazenia pomylilam kocie imiona, Leon to by przygarnal kazdego i zawsze...
Ostatnio edytowano Pt cze 15, 2018 17:13 przez zuza, łącznie edytowano 1 raz
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=213932
***** ***

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 84527
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Nowodwory

Post » Pt cze 15, 2018 16:31 Re: 1m2 na kota ! RUBI i MACHO tracą dom.Powrót z adopcji

Doopa...
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55322
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt cze 15, 2018 20:47 Re: 1m2 na kota ! RUBI i MACHO tracą dom.Powrót z adopcji

A gdzie mieliby pojechać Karol i Norek? Może tam posłać Rubiego i Macho, bo nie wiem, czy jest szansa, że tak szybko coś się znajdzie - wszystkim wyróżniłam ogłoszenia, a odzew jaki jest - żaden :(
Czy jest jakikolwiek cień szansy, że jak dziewczynie się wyprostuje sytuacja życiowa, to by wzięła je z powrotem? I czy jest na to jakaś nadzieja..?

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt cze 15, 2018 21:03 Re: 1m2 na kota ! RUBI i MACHO tracą dom.Powrót z adopcji

Dopiero wróciłam do domu. Nie dam rady dziś już ogarnąć zdjęć. Po prostu padam na pysk.
Wizyta u weta nie do końca zgodna z założonym planem. Pojechał Norek (szczepienie i Fiprex) i Kokos ( Advocate)
Karol niestety się zbuntował i mimo kilku prób wsadzenia gościa do transportera nie udało się. Wkurzył się i obraził, więc zabrałam co było pod ręką - czytaj Kokos. Karol pojedzie na następną wizytę ( środa)
Noruś waży 4,5 kg a Kokos 5 kg. Ładnie wyglądają.
Nie udało się zabrać Karola, bo kiedyś pożyczyłam koleżance transporter, a ona zamiast odwieźć mi mój, oddała mi właśnie ten, bo tamtego akurat nie miała. Niestety drzwiczki z tego oddanego transportera beznadziejnie się zamykają i pod ciężarem kota jeden bolec od kratki wypada z dziurki. Teraz już wiem dlaczego dostałam ten niby lepszy. Super, czuję się bardzo szczęśliwa, aż mnie krew zalewa ze szczęścia.
Do tego dowiedziałam się właśnie w poczekalni (kolejny telefon) że chłopak, który adoptowała ode mnie 4 lata temu koteczkę Szelkę też chce ją oddać, bo współlokator i takie tam jakieś z doopy powody, a do tego ma drugą kotkę ( 3 letnią), którą przywiózł ze wsi, więc jest ich dwie.
To jakaś czarna seria ? Ja nie mam co z nimi zrobić, nie mam żadnych możliwości nigdzie ich tu ulokować.
Cały czas myślę o tych dwóch biedakach ( Macho i Rubim) Nie wyobrażam sobie odwieźć je teraz z powrotem do tego strasznego domu. Jak zareagują ? Jak zareagują inne koty? Pamiętają się jeszcze? A innych możliwości niż oddanie ich tam zupełnie nie mam :(
Już nigdy więcej nie oddam kota osobom, które nie mają ustabilizowanej sytuacji życiowo - mieszkaniowej. Nigdy !
To w mojej sytuacji zbyt duże ryzyko, jak nie mam co z kotami zrobić gdy zdarzy sie im wrócić (Szelka po 4 latach !!!)
I chociaż dziewczyna, która wzięła Macho i Rubiego to zupełnie inna bajka i sytuacja podbramkowa (nie ma w tym jej winy zupełnie) to jednak ktoś ustabilizowany materialnie, mieszkaniowo itp. nie niesie ze sobą aż takiego ryzyka.
A żeby już nie tak całkiem pesymistycznie to zakończę tylko, że miałam bardzo miły telefon w sprawie adopcji Tobiego. Jakieś 60 km za Warszawą w stronę Gdańska. Kolejny transport. Tego też już nie ogarniam. Już niczego nie ogarniam...ani swojego, ani kocich żyć. Pani nawet nic nie mówiłam o kocurkach, bo pewnie już by nie dała zabrać żadnego kota :(
Jutro zaraz z rana zabiorę się za zdjęcia i uzupełnię wątek, bo nawet ogłoszeń nie ma jak zrobić. Dziś nie dam już rady :(

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Szymkowa i 184 gości