Pamiętacie tego uratowanego z Gdańska Sobieszewa w listopadzie 2017r. kocurka?
Minęło prawie 2 lata. W piątek byłam całkiem przypadkiem w jego bloku i postanowiłam na sekundę do niego zajrzeć. I zastałam króla tak rozwalonego na dywanie. W pięknym,czyściutkim mieszkanku,a wpadłam na prawdę z partyzanta,nie zapowiedziana wcale,tylko jeden mały tel.na 5min.przed,jak już byłam w windzie. Po prostu za późno skojarzyłam,że to jego blok. Ale Pani zaprosiła mnie serdecznie,więc oto mam zdjęcia:
Mleka z miodem mu nie brak. Śpi z Panią w łóżku,je do rozpuku. Nigdy już nie był głodny .Waży z 8kg
Jeździ na działkę z Pańciostwem i się bardzo pilnuje domku. Nigdzie nie odchodzi.
Mądrulek kochany
Ale mnie olał ,nie poznał,uciekał przede mną. Nie dziwię się. Wpadłam na sekundę jak bomba,piszczałam z zachwytu i wycałowałam jego Panię za to ,jaki to on piękny,gruby ,jaki ma raj na ziemi.Latałam z aparatem i chciałam głaskać. No wariatka jakaś go napadła
Obserwował mnie spod oka z wyrazem twarzy: czego tu szukasz obłąkana kobieto?