Strona 15 z 43

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- lepiej i gorzej...

PostNapisane: Śro kwi 04, 2018 10:17
przez tabo10
Mamy jutrzejszy termin do dr Gójskiej :ok:

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- lepiej i gorzej...

PostNapisane: Śro kwi 04, 2018 10:29
przez MAU
No to mocne :ok: :ok: za jutrzejszą wizytę małego Misia :1luvu: :201461 :201461 :1luvu:

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- lepiej i gorzej...

PostNapisane: Śro kwi 04, 2018 10:52
przez Madie
Tabo, zapytaj proszę ile by kosztowały wszystkie badania które powinny być zrobione dla Misia. Może dr poda jakąś orientacyjną kwotę.

Kciuki za Młodego

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- lepiej i gorzej...

PostNapisane: Śro kwi 04, 2018 11:23
przez tabo10
Zapytam,choć on najgłówniejsze już miał :2xmorfologię z biochemią,usg,testy.

Morfo i usg pewnie można powtarzać do zdechu :evil:
No i może coś dodatkowego z krwi. Zobaczymy co dr powie...
Ale jak dalej usłyszę,że mam obserwować,to nie zdzierżę :201435 Robię to od 5mcy i NIC. Ulubiony tekst wetów w takim przypadku to zwykle: może coś się zadzieje,a jeszcze nie zadziało...
No tak.To jak siedzenie na tykającej bombie.
Nie życzę nikomu takiego stanu napięcia.Non stop.Przez tyle miesięcy.

Marzę o zrezygnowaniu z tymczasowania...

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- lepiej i gorzej...

PostNapisane: Śro kwi 04, 2018 11:56
przez tabo10
Jedyna radość w tym wszystkim to to,jak słodki i cwany zrobił się Mały Miś :1luvu:
Zawsze wiedział (nauczył się tego jeszcze pod gdańskim sanatorium),że za człowiekiem trzeba biec i jak tylko się go zobaczy głośno miauczeć :D No i miauczał tak rozpaczliwie i głośno swoim cichutkim ,cieniutkim głosikiem,że mi serce w Sobieszewie pękało.A że dotknąć się nie dał i zbliżyć na odległość ręki,żeby dać się pogłaskać i utulić, wycałować,pozostawało mi jedynie okazywać mu miłość karmiąc jak tylko jęknął. Do dziś to wykorzystuje. Jak tylko mnie widzi ,gdy wejdę do domu,obudzę się i wstanę z łóżka,wyjdę z toalety ,natychmiast rozpoczyna przeraźliwy pisk miauczenia,przez który mi nieustannie wszystko natychmiast leci z rąk .Jak zaczyna piszczeć,nic się nie liczy,rzucam wszystko i lecę mu nałożyć jeść.Choćby to było trzecie śniadanie w ciągu godziny :twisted: Teraz za to stał się bardziej mądrutki i rozbrajający :D Skojarzył bowiem,że jest karmiony zwykle w wiklinowej budce.Tam go po wstawieniu miseczki ,zamykam,by inne kotopotwory nic mu z miseczki nie wyżerały,nie kradły.Często zatem zastaję obrazek,że Mały Miś miaukoli rozpaczliwie już z wnętrza wiklinowej budki lub sprzed tejże :mrgreen: Ustawia się mądrutek na swojej pozycji strategicznej i dawaj rozdzierać mi serce piskliwym zawodzeniem :twisted: Ma to opanowane do perfekcji,bo wie,że to doskonale działa. Rzucam wszystko i lecę karmić Małego Misia. Jak pies Pawłowa conajmniej :twisted:
Za to daje się już tulić i całować (a wcześniej uciekali gryzł),ale nadal jak się wystraszy używa pazurów tak skutecznie,że ledwo robiłam świąteczne mięsa,bo zorał mi ręce do krwi,a sól z mięsa dotkliwie szczypała podczas przedświątecznych przygotowań.
Taki to słodziak i wredota ten mój Mały Miś.

Zresztą podobnie jak Rudy.Kocham go najbardziej na świecie. I on to wie. Wie,że nawet jak pogoni i złapoczynuje inne koty,nie umiem się gniewać. I jak nakrzyczę,patrzy na mnie tylko z politowaniem i wyrazem pyska" o co Ci chodzi,i tak wiem,że mnie kochasz". A ja zaraz potem łapię i całuję,tłumacząc "Synku,nie wolno bić i straszyć innych kotków".Ale moje słowa za nic w świecie nie są spójne z próbą przekazu wychowawczego i lawiną całusów ,które zaraz potem zostawiam na tej rudej mordzie z dużymi polikami.No kocham go do szaleństwa :1luvu:

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- lepiej i gorzej...

PostNapisane: Śro kwi 04, 2018 13:21
przez Stomachari
Bo koty jak lisy sprytne są :201472

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- lepiej i gorzej...

PostNapisane: Pt kwi 06, 2018 9:47
przez tabo10
Musimy dobadać Małego Misia.
Wczoraj w gabinecie dostał 39,5st ze stresu.
W domu bylo ok.
Wszystko praktycznie do powtórki+dodatkowe bad. Morfologia 2x (test stymulacji),itd,itd.
Dostał też leki.Jeszcze nie wykupiłam.Dziś odbieram zamówiony jeden.Nie mam pojęcia ile to wszystko wyniesie.Ale aż się boję myśleć :strach:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A MM nic sobie z tego nie robi,puszcza mega bąki i czasem się pięknie bawi jak tu:
Obrazek

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- lepiej i gorzej...

PostNapisane: Pt kwi 06, 2018 17:30
przez Stomachari
Czyli będzie żelazo i podstawowe tarczycy. Moim zdaniem to dobrze.
Mniej dobrze, że za całość zapłacisz fortunę...

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- lepiej i gorzej...

PostNapisane: Pt kwi 06, 2018 21:03
przez Madie
Fortunę czyli ile? Wszystko jest do zebrania, trzeba tylko przetrzymać pierwszą płatność.

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- lepiej i gorzej...

PostNapisane: Pon kwi 09, 2018 6:26
przez tabo10
W pt.odszedł Kocurek[*] z pnn i FIV+

Tak bardzo o niego walczyłam,by go przywieźć do Wwy,by wszystko się udało pod sanatorium,by mu dać dom,by przyszedł,by udało się go zamknąć do transportera.Tak bardzo nie mogłam się pogodzić,że kiedyś muszę go uśpić,choć wet zalecał to już 4-mce temu,po diagnozie.Ale nie dałam,bo jadł.
Miałam 4mce bycia więźniem we własnym domu,bo kuchnia,gdzie mieszkał była odizolowana.Kompletnie zdziczał w tym czasie.A raczej bardzo się bał i walił łapą,wyskakiwał do mnie z sykiem.Serce mi pękało,bo wcześniej dawał się głaskać,barankował,nadstawiał do głasków.Nie dał sobie pomóc,kroplówek dostał niewiele,bo walczył i uznałam,że skoro to go tak stresuje,nie warto...Nie wiem czy mu pomogłam,był szczęśliwszy na wolności.Tyle tylko,że miał wodę w ciągłym dostępie (a tam pił z kałuży,a zimą wiadomo wszystko zamarza),jedzenie,ciepło.Nie był szczęśliwy.Ale nie mógł zostać wypuszczony przez FIV.Inaczej odwiozłabym go z powrotem.Nawet do jego Gdańska!
Nie mogłam się przełamać do eutanazji,miałam wrażenie,że dokonuję straszliwej zdrady! Że kiedyś mi zaufał,a ja ... Dostawałam takich płaczków i bólu głowy,że aż było mi niedobrze. Kilka razy się zbierałam i kończyłam chora w łóżku,tak bardzo,że nie mogłam sama funkcjonować. Pełen obraz psychosomatycznych objawów depresji. Jak tylko on czuł się lepiej,ja też natychmiast odżywałam.

Dziękuję mimbla64,że poszła z nami...Wszystko okazało się banalnie proste i spokojne.Już nie cierpi,a ja jestem uwolniona od balastu psychicznego,od widma krążącego nade mną,że muszę pozbawić go życia.Już po. Śpi wyzwolony.Moje koty odzyskały kuchnię dla siebie.Nie muszę każdorazowo pamiętać o zamknięciu drzwi.To straszne ,co przeżyłam.I co on przeżył.To drugi kot dodatni zabrany stamtąd. Tak bardzo mi ich tam żal.I tak bardzo jestem wykończona...
Głaszczę kochany i tulę.Nie tak miało być,za późno przyszła pomoc dla Ciebie Kocurku [*]

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- kocurek z pnn i FIV[*]

PostNapisane: Pon kwi 09, 2018 6:57
przez MAU
Śpij spokojnie Kocurku [*].Nie tak miało być....
Małgosiu bardzo,bardzo współczuję.

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- kocurek z pnn i FIV[*]

PostNapisane: Pon kwi 09, 2018 9:08
przez Madie
:( bardzo mi przykro

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- kocurek z pnn i FIV[*]

PostNapisane: Pon kwi 09, 2018 9:30
przez Arcana
Trzymaj się. Bardzo współczuję.

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- kocurek z pnn i FIV[*]

PostNapisane: Pon kwi 09, 2018 18:09
przez Stomachari
Współczuję...

Re: Gdańsk- URATOWANYCH 8 KOTÓW- kocurek z pnn i FIV[*]

PostNapisane: Pon kwi 09, 2018 19:03
przez Meteorolog1
:(