variovorax pisze:Nie odpowiedziałaś na pytanie. Jaką korzyść terapeutyczną odniesie ten kot z usunięcia gałki ocznej? Przed chwilą rozmawiałam z innym wetem, który leczy moje koty. Oczywiście, on nie badał kota. Ale mówi to samo - nie ma wskazań, by gałkę usuwać w tej sytuacji. Ponadto, gojenie miejsca po usunięciu galki ocznej BARDZO BOLI nawet jeśli podaje się równolegle lek przeciwbólowy.
(...)
Z tego, co mówiłaś mi na początku, nie widziałaś żadnego wycieku karmiąc kota... (wyciek nie jest więc stały). Dlatego na leczenie chciałaś wziąć kotkę-pingwina z chorym okiem, z aktywną infekcją. Myślisz, że wetka kłamie, mówiąc, że z oka nic się nie sączy? Zadeklarowałam, że opłacę mu operację z własnej kieszeni. Mogła tak jak wet o którym mi opowiadałaś, wziąć kasę i gałkę usunąć.
(...)
Jeśli kot ma wrócić na ulicę i za jakiś czas mieć zaostrzenie objawów w pękniętym oku- a tego nie da się wykluczyć,lepiej by miał usunięte resztki gałki ocznej i zaszyty ,wygojony oczodół. Wówczas mniejsze jest ryzyko stanów zapalnych i reszty powikłań. Nikt go z tej ulicy,jak dotychczas ,nie zabierze ponownie do weta.
Kot powinien zostać wypisany ze szpitala,po całkowitym wygojeniu rany. Do tego czasu jest zaopatrzony przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Nie ma mowy o tym,by go BARDZO BOLAŁO. Równie mocno boli usuwanie kilku zębów jednocześnie i sterylizacja. A robi się takie zabiegi masowo.
Mówiłam,że nie widziałam wycieku ropnego,obrzęku,zaczerwienienia jak karmiłam. Wyciek łzowy był,coś się z oczka sączyło. W takiej sytuacji potrzebne jest zakraplanie tego oka różną kombinacją kropli. To nie minie po dobie. Nie myślę,że wet kłamie,ale uważam,że niedostatecznie poobserwował kota. W lecznicy,gdzie jest taki przerób i pełny szpital,to niestety zazwyczaj norma. Niestety.
Na leczenie chciałam wziąć jako pierwszą pingwinkę,bo ona jeszcze MA oko.Bez leczenia może je stracić jak Sobieszek. Albo utracić całkowicie lub częściowo widzenie w nim,dlatego optowałam za wzięciem tej kotki.U Sobieszka już oka teoretycznie nie ma,pękło i nigdy nie odzyska w nim wzroku.
To był wybór lepszego zła.Poza tym nie przypuszczałam,że Sobieszek sam wejdzie do transportera. Myślałam,że bez klatki-łapki się nie obejdzie,a tej nie miałyśmy.
Reasumując: jeśli będziesz jeszcze rozmawiac z lecznicą,nie naciskaj na amputację oka. Oby zabezpieczali je kroplami i tyle. Usunąć zawsze można,odzyskac nie. Może Ja pacze coś wymyślą,przejmą kota (oby
) i zdiagnozują gdzieś jeszcze. Wtedy będzie pewność. Może amputacja niepotrzebna,a może gdyński wet nie czuje się dobrze w okulistyce. Nie będę tego roztrząsać. Gdyby trafił do DT zawsze można oko obserwować i reagować . Na amputację stanowczo naciskałabym ,gdyby miał ostatecznie trafić na ulicę. To,że go oko nie boli teraz i jest ok,nie znaczy,że zawsze tak będzie,zwłaszcza w ulicznych warunkach. Wówczas lepiej ,na chłopski rozum,bo okulistą nie jestem,by oczodół był oczyszczony,zaszyty i bezproblemowy.
Krople wg mnie jak najbardziej potrzebne. Nawet ,jeśli w pon. nie było wycieku,w ndz.był i to spory (przeźroczysty ,jak łzy). Nie wierzę,że cudem po dobie minął.Nie będę też się wypowiadać jakie krople powinien mieć zastosowane i w jakiej kombinacji. Niektóre podane nie w tym czasie co trzeba,potrafią nieźle zaszkodzić. Ja zwykle dostaję kombinację 3 rodzajów (przeciwwyrusowe Braunol/Virgan i przeciwbakteryjne róóóżne).
Nie jestem okulistą,ale miewam koty z chorymi oczami i potrafię odróźnić oko zdrowe od chorego. Naprawdę.
Baltimoore,popraw w ogłoszeniu wiek pingwinka proszę. On nie ma roku.Młodziutki dzieciak,cudny,miziak