kwiryna pisze:(...)
Misiowi już nic nie będę życzyć, tylko Tobie nerwów ze stali, po takiej walce i latach razem, dałaś radę go wyadoptować!
(...)
To było bardzo,bardzo trudne psychicznie dla mnie. Chyba pierwszy oddany przeze mnie kot po takim długim tymczasowaniu. Niestety nie było możliwości wcześniej,bo on tak bardzo chorował,był przecież bliski śmierci ,a potem jeszcze doszły ząbki. Tak naprawdę to chyba dopiero od września 2018r. był rozpoczęty proces ogłoszeniowy,ale nikt się sensowny nie zjawiał.Zeszły rok był koszmarny pod względem adopcyjnym.
Oddawałam go na lekach uspokajających,bo inaczej bym tylko płakała i nie była w stanie go zostawić. A muszę być sensowna i opanowana,nie histeryczna przy adopcji przecież
I tak działałam mało racjonalnie. Wyszłam,a praktycznie uciekłam
bez pożegnania się z partnerem Pani ,byle tylko Miś nie szedł za mną. Państwo się pięknie przygotowali do wizyty,podali herbatkę,kupili ciasto i słodkości, a ja...nic nie tknęłam, nie mogłam przełknąć z nerwów ani kęsa. Pani nalegała,bym jeszcze posiedziała,a ja musiałam wyjść,bo bym zaczęła beczeć
No idiotka ze mnie. Choć wiem,że Pani rozumiała...Zamówiła mi nawet taksówkę na powrót,odprowadziła do niej,a ja pod blokiem spytałam nieprzytomnie...to którędy do autobusu
Chciałam uciec jak najprędzej,byle dalej i byle to wszystko wytrzymać. Potem też muszę być silna dla DT,który się denerwuje początkami,że kot nie siusia,że się izoluje. Muszę tłumaczyć,zapewniać,że to minie,że będzie dobrze,choć każdy taki sygnał rozdziera mi serce.
Radość z adopcji przychodzi z czasem...Z każdym zdjęciem,gdy widzisz że kot jest szczęśliwy,z każdym dobrym smsem. To trwa. Ciężkie to tymczasowanie. Nie każdy to wytrzymuje. Stąd tyle zbieraczy.Także na tym forum
Boję się tego jak ognia,nie chcę nigdy z własnego egoizmu i faktu,że mnie rozstanie będzie boleć,blokować kotu możliwości szczęśliwszego życia. Bo przepełnione DT nie są rajem dla kotów. Są bójki między kotami,mała powierzchnia i wiele zwierząt,stres,brak funduszy na leczenie i karmę. Nawet jak oddasz całą pensję,to nie utrzymasz X kotów b.chorych na wysokim poziomie leczenia i w b.dobrych warunkach bytowych. Nie wygłaszczesz każdego równie długo ,nie zauważysz wszystkiego. Nikt ze zbieraczy nie wmówi mi ,że jest inaczej. Za to rozumiem ich emocje. Ale przecież adopcję się robi dla kota.Dla jego dobra.I wcale nie jest tak,że tylko NAS kocha.Innych też pokocha! I jak pójdziemy za dłuższy czas,nawet nas nie pozna
color1 pisze:3 lata ? - tabo10 jak mogłaś !?
- no żartuję, ale ja do tej pory trochę cierpię z oddania moich niegdysiejszych tymczasów choć mam 100% pewność, że mają wspaniałe domki i kochających opiekunów (wręcz szaleńczo zakochanych)...
Ja też cierpię,zwłaszcza tęsknię za Lili i Stefciem oraz Bunią. Są koty,które zapadają w pamięć,bo są cudowne z charakteru.
Czasem jednak mam ochotę otworzyć szampana jak pójdą
Tak było przy jednym rudym i Silverze,którzy dali mi ostro popalić (bójki w stadzie,stres dla wszystkich kotów). Jak poszła Kredka2 też się cieszyłam,bo ona była gnębiona u mnie przez koty,a w DS jest jedynaczką i wreszcie odetchnęła.Żyje jak królowa,a nie zaganiana w kąt i napadana.
A MM przysyła zdjęcia
Jego Pani pisze (mam nadzieję,że nie będzie zła o przytoczenie naszych rozmów,są takie miłe
)
"Z każdym dniem jest coraz lepiej, na spokojnie podchodzimy do tego, nic na siłę, jak sam się zdecyduje to przekracza kolejne dla niego granice. Zależało mi żeby sam nie siedział w tym pokoiku bo tam nic takiego nie ma ciekawego, a dziś się przełamał i nie chodzi na krótkich łapkach i]"Dzień dobry Pani M,
U Misia wszystko dobrze, już dawno po śniadaniu, przytulaniu i głaskaniu. Widać że chce nam towarzyszyć, wczoraj się czaił żeby wejść na pościelone łóżko, wcześniej jak go braliśmy to się bał. A dziś rano już nie czekał aż wstanę, tylko wskoczył od razu na mizianie teraz ucina sobie drzemkę, później jak będzie ciepłej na balkonie, to pewnie będzie się tam wygrzewał jak codziennie [/i]
"Dzień dobry, Minio ma się naprawdę świetnie, podczas mojej pracy przesypia większość czasu, uwielbia mizianie, glaskanie, sam się tego potrafi dopominać. Chyba służy mu bycie takim kochanym jedynakiem. Jest bardzo grzeczny, nie psoci. Bezproblemowo się załatwia do kuwety jak i podchodzi do misek z jedzeniem balkon nie jest w kwestii jego większych zainteresowań, zdecydowanie woli być w domu ""Dzień dobry Pani M, Minio dobrze się czuje, coraz bardziej jest rozmowny. Dzisiaj wzięłam sobie jakas przekąskę, a Minio to widząc też się upomniał a smaczka jak wstawiałam pranie, towarzyszył mi przy tym ""Chyba 2 dni temu jak go wzięłam na balkon na rękach to mruczał, łapkami przebierał, a potem położył główkę mi na klatce i się przytulił. Lubi tam chodzić, ale czuje się najlepiej w domu. Wczoraj się bardzo nosił z tym żeby wejść na łóżko, w końcu go sama położyłam i zaczął łapkami przebierać i mruczeć słodziak z niego. Nauczył się, że rano i przed spaniem jest wygłaskany i się już o to upomina "