Jedyna radość w tym wszystkim to to,jak słodki i cwany zrobił się Mały Miś
Zawsze wiedział (nauczył się tego jeszcze pod gdańskim sanatorium),że za człowiekiem trzeba biec i jak tylko się go zobaczy głośno miauczeć
No i miauczał tak rozpaczliwie i głośno swoim cichutkim ,cieniutkim głosikiem,że mi serce w Sobieszewie pękało.A że dotknąć się nie dał i zbliżyć na odległość ręki,żeby dać się pogłaskać i utulić, wycałować,pozostawało mi jedynie okazywać mu miłość karmiąc jak tylko jęknął. Do dziś to wykorzystuje. Jak tylko mnie widzi ,gdy wejdę do domu,obudzę się i wstanę z łóżka,wyjdę z toalety ,natychmiast rozpoczyna przeraźliwy pisk miauczenia,przez który mi nieustannie wszystko natychmiast leci z rąk .Jak zaczyna piszczeć,nic się nie liczy,rzucam wszystko i lecę mu nałożyć jeść.Choćby to było trzecie śniadanie w ciągu godziny
Teraz za to stał się bardziej mądrutki i rozbrajający
Skojarzył bowiem,że jest karmiony zwykle w wiklinowej budce.Tam go po wstawieniu miseczki ,zamykam,by inne kotopotwory nic mu z miseczki nie wyżerały,nie kradły.Często zatem zastaję obrazek,że Mały Miś miaukoli rozpaczliwie już z wnętrza wiklinowej budki lub sprzed tejże
Ustawia się mądrutek na swojej pozycji strategicznej i dawaj rozdzierać mi serce piskliwym zawodzeniem
Ma to opanowane do perfekcji,bo wie,że to doskonale działa. Rzucam wszystko i lecę karmić Małego Misia. Jak pies Pawłowa conajmniej
Za to daje się już tulić i całować (a wcześniej uciekali gryzł),ale nadal jak się wystraszy używa pazurów tak skutecznie,że ledwo robiłam świąteczne mięsa,bo zorał mi ręce do krwi,a sól z mięsa dotkliwie szczypała podczas przedświątecznych przygotowań.
Taki to słodziak i wredota ten mój Mały Miś.
Zresztą podobnie jak Rudy.Kocham go najbardziej na świecie. I on to wie. Wie,że nawet jak pogoni i złapoczynuje inne koty,nie umiem się gniewać. I jak nakrzyczę,patrzy na mnie tylko z politowaniem i wyrazem pyska" o co Ci chodzi,i tak wiem,że mnie kochasz". A ja zaraz potem łapię i całuję,tłumacząc "Synku,nie wolno bić i straszyć innych kotków".Ale moje słowa za nic w świecie nie są spójne z próbą przekazu wychowawczego i lawiną całusów ,które zaraz potem zostawiam na tej rudej mordzie z dużymi polikami.No kocham go do szaleństwa