Wstawiam opis wizyty,może komuś się kiedyś przyda w diagnozowaniu FIP. Najpierw wysokie gorączki,duże węzły chłonne,mocno podwyższony ALAT,potem wylewy w oku (włóknik na nabłonku tylnym ,co podobno charakterystyczne dla FIP). Postać bez wysiękowa.
Jest jeszcze szansa,że Mały Miś się po prostu uderzył i stąd ten wylew,ale w połączeniu z poprzednimi wynikami ,nadzieja to płonna...
Je kochany,miauczy dopominając się o jedzonko. Mruży oczko,bo doktor mówiła,że go to boli. Biega z kotami na balkon.
Cóż mam robić?
Pozostało tylko czekać na nieuchronne...Nie będę więcej go diagnozować chyba.Szkoda męczenia kota i topienia pieniędzy. Madie ,dziękuję ogromnie za kolejne już wsparcie dla MM.Nikt więcej mu nigdy nie pomagał,prócz Ciebie.Rachunków za taksówkę nie wstawiam,ale była w obie strony.Lało potwornie i nie dało się inaczej jechać komunikacją miejską ,całymi godzinami.Poza tym MM z nerwów dostaje temp.,więc czas poza domem musiał być względnie krótki.
Najgorsze,że kot z suchym FIP nie odchodzi nagle,teraz będę musiała zmagać się wciąż z pogarszającym się jego stanem.Codziennie nowy stres,obserwowanie każdego kroku.Ciągłe napięcie,rozpacz,beznadzieja.A dopiero pożegnałam nerkowego kocurka z pnn. Kolejny nerkowy Rudy,ma się tak sobie...
Boże ,proszę o przerwę. Nie mam już psychicznie sił znieść więcej...