» Nie lis 12, 2017 16:02
Re: Błagam o pomoc....białaczka po szczepieniach
(Nie powinnam, ale się wpiszę)
Jeżeli potwierdzi się białaczka (zakażenie Felv) kot musi zostać w domu. Nie tylko on wtedy będzie zagrożeniem dla innych, ale inne będą takim dla niego. W pierwszym przypadku to oczywiste, bo jeśli nawet ktoś kota wychodzącego szczepi, to zwykle nie rozszerzoną szczepionka, też przeciw Felv. W drugim nawet słaba infekcja, która on może załapać od innego kota, choćby KK, u niego, jeśli jest nosicielem, może być zagrożeniem życia. Testy więc na pewno trzeba będzie jeszcze powtórzyć. A teraz najdosadniej traktować go tak, jakby miał to dodatkowe obciążenie. Dobra wiadomość jest taka, ze jeśli uda zwalczyć się tą wiremie/albo infekcje, to kot jeszcze sporo lat może żyć z Wami. Jako kot specjalnej troski, domowy, ale jednak poz tym mieć takie życie jak każdy inny kot.
Jeśli o leczenie chodzi za dużo nie powiem. Wetem nie jestem i nie chcę wchodzić w jego kompetencje. Na pewno trzeba kota badać, sprawdzać, czy morfologia się poprawia, czy coś się więcej dzieje. I w dużej mierze działać objawowo. Jak sądzie wątroba, coś na nią podać, jak anemia, walczyć z nią i nie tylko lekami, ale dietą/suplementacją- musi mieć składniki w pokarmie, z których odbuduje krwinki czerwone. W takiej sytuacji trzeba, gdy nadal jest gorączka, widać po kocie, ze coś sie dzieje, trzeba go badać, morfologia, biochemia inne badania potrzebne... Tu nie ma co na tym oszczędzać i w razie potrzeby powtarzać choćby tylko badania krwi, by wiedzieć co się dzieje, a nie oceniać na oko, tylko wtedy gdy konieczne wejść z leczeniem objawowym- czyli takim, który nie leczy bezpośrednio z Felv a pomaga organizmowi poradzić sobie z konsekwencjami wiremii, stąd badania, pokazujące co się w kotku dzieje są takie ważne. Blady nosek bywa mylącym objawem. Mój miał bladość powłok skórnych i wręcz idealne krwinki czerwone, a miał też i tak, ze blady nosek i anemie. Lepiej się na tym nie opierać. Zbadać krew.
To co mnie niepokoi to to lizanie dziwnych rzeczy. Zwykle tak koty reagują na złe zmiany w morfologii. Głownie jedzeniem żwirku w kuwecie, ale ogólnie to właśnie takim zainteresowaniem niespożywczymi/dziwnymi rzeczami. Ale pewność można mieć tylko po badaniach. Senność i brak aktywności może się łączyć z bólem, pogłębiającą się anemią, ale też z skacząca gorączką. O jednym i drugim powiedz Wetowi. Koniecznie.
Jeśli to jednak Felv, a po objawach nie można tego wykluczyć (anemia, nawet niewielka, niskie krwinki białe, skacząca i wysoka gorączka), to jest tylko jeden lek celowany w nią: Vibragen Omega. Czyli tzw potocznie interferon koci (drogi lek jak na nasze polskie warunki) jego nie można podawać przy znacznej anemii, bo jego skutkiem ubocznym jest dalszy spadek krwinek czerwonych, taka jedna uwaga. Jest jeszcze interferon ludzki, lek kierowany do ludzi, ale podawany czasem też zwierzętom. Znacznie tańszy. Który Twój kot dostaje?
Ale i bez Vibragenu Omega można kota wyciągnąć. Trzeba działać objawowo i dać coś silnego, co pobudzi jego własną odporność, antybiotyk osłonowo, na anemie też jakieś zdecydowane działanie jak jest lub się pogłębia. Ogólnie drogi są różne ale na pewno kontrolować stan (badania) i działać zdecydowanie. Na bank poza antybiotykiem, coś co pobudzi system immunologiczny kota i nie suplementy diety, ale leki. Tu potrzebny mądry wet , któremu się zechce i nie będzie się bał.
wiem, ze nie pomogłam, ale ja tylko miałam takiego kota, wetem nie jestem. Powodzenia w walce życzę.
P.S. Jeśli nie dostaje Vibragenu Omega (pobudzenie systemu immunologicznego ), to oprócz antybiotyku pogadaj z wetem o czymś silniejszym na pobudzenie odporności kota . Felv to wirus, antybiotyk na niego nie działa (antybiotyk jest osłonowy, przeciwzapalny- objawowy, trzeba też pobudzić system immunologiczny by zwalczył wirusa). I kontrolujcie stan kota- co najmniej morfologia z biochemią co jakiś czas. Reszta w zależności od wyników badań.