Kotek ma się na razie dobrze, budzi się w nim cała "dzikość", w końcu był wolnym kotem...
Mam nadzieję, że będzie trzymał się zdrowo. Miło patrzeć jak biega, skacze za ping-pongiem, szaleje, gna przez sofę, schody, ucieka przed nami (bawiąc się). Raczej nie jest z tych przytulańskich, lubi być blisko, ale tak na odległość, gdzieś obok siedzi, w tym samym pomieszczeniu przeważnie, ale na kolana nie wchodzi, tak raz dziennie przyjdzie się poprzytulać. ALe to mężczyzna (razem z mężem, synem, psem to czwarty samiec w tym pięcioosobowym zespole). Wychodzi ze mną na spacer w pola razem z psem. Zabójczy widok - idę ja, przede mną biegnie czarny nieduży kundelek, a za nim czai się i biegnie kot. Można paść ze śmiechu, pies nawet na kota nie spojrzy. Miny sąsiadów - bezcenne, wracamy też razem, bez żadnych smyczy, trzymają się mnie na szczęście.
To mój pierwszy kot w życiu, wszystko jest dla nas nowe:-) i fascynujące.