Witam,
Mój kot miał ponad miesiąc temu wypadek. Nie wiadomo co się stało, uciekł i wrócił kulawy. Od razu zabraliśmy go do weterynarza który stwierdził ze nic mu nie jest...wybadał kręgosłup prześwietlił wzdłuż i wszerz i nie znalazł nic. Kot płakał i włóczył za sobą łape po ziemi. Nie stracił apetytu ale wyglądał marnie jakby zgasł i nie dawał się wziąć na ręce. Kolejna wizyta kolejne prześwietlenia weterynarz twierdzi ze łapa cała a kot musiał się mocno poobijać. Po tygodniu dalej ciągał za sobą łapę. Padło podejrzenie zerwania więzadeł. Kot dostał leki przeciwzapalne i miał jak najmniej się ruszać, kazał czekać. Rzeczywiście zrobiło się mu lepiej staje na tej łapie ale dalej kuleje.(jest bardzo aktywny więc i tak wybiera skakanie na trzech łapach bo tak jest szybciej) Zwykle stawał na tylnych i wyciągał dwie przednie łapy do góry gdy chciał by otworzyć mu drzwi do jakiegoś pokoju, teraz ta chorą łapkę podnosi tak jakby w przykurczu i nie jest wstanie unieś jej nad łepek. Nie wiem już co robić. Byliśmy nawet na rehabilitacji i powiedzieli ze ruchomość stawu jest prawidłowa...Czy miał podobne przygody ze swoim podopiecznym ?? Czy mógłby ktoś udzielić mi jakiś wskazówek. Boje się ze mu mięśnie zaczną zanikać jak dalej nie będzie prawidłowo używał tej łapy
Z góry dziękuję i pozdrawiam
Zuzanna