» Śro paź 18, 2017 22:09
Dwa trefne zamówienia pod rząd z Zooplus-co jest?
Słuchajcie, co jest z tym sklepem?
Mija 2 tydzień jak jestem z kotem u weta, drugim kotem, gdyż oba, w krótkim odstępie czasu, po krótkotrwałych wymiotach straciły zupełnie apetyt, dostały gorączki i miały rzadką kupę. Jaki wspólny mianownik? Otóż kocioły zjadły zamówioną z Zooplusa karmę Catz Finefood Jagnięcina. Jadły na zmianę z kangurem. Dizelek zjadł niewiele, głównie podjadał po Tosi gdyż to dla niej, skrajnej alergiczki tą karmę zamówiłam. On podniósł się szybko, ona nie. 5 dzień antybiotyku zniwelował wymioty i nudności, kupa nadal pozostawia sporo do życzenia. Czemu obstawiam ta karmę? Otóż karma owa podśmierduje...obornikiem! Szczególnie, kiedy zaleje się ją wrzątkiem po wyjęciu z lodówki. Niby pachnie mięsem ale nuta nawozowa jest dosyć wyraźna. Koty chwilę to jadły czym uśpiły moja czujność i uznałam że się czepiam, może to tak ma pachnięć a wcześniej nie zwróciłam uwagi. Ta sama karma z kangurem była bardzo ok. Oczywiście bez badań laboratoryjnych nie mam dowodu, co karmie dolega ale choroba obu kotów niewychodzących i nie mających kontaktu z innymi zwierzakami daje do myślenia. Wcześniej karmę tą zamawiałam z Modern pet i nie miałam żadnych zastrzeżeń do zapachu a koty były zdrowe. Kiedy Diluś dochodził do siebie chciałam mu dać cos delikatnego do jedzenia i pani w sklepie zoo poleciła mi Stuzzy Cat Cielęcinę. No i tak sobie jedliśmy po czym wpadłam na pomysł, że ojej, no przecież z zooplusa będzie taniej! Jakimś cudem niezrażona zamówiłam całą zgrzewkę wołowiny po czym otwieram pierwszą saszetkę i szok.
Tak nie pachnie karma. Tak nie pachnie mięso. Tak pachnie...farba drukarska? Koszmarny chemiczny zapach! Myślę sobie, kurcze, czy mi się mózg lasuje, może nos szwankuje, schizuje juz z tego wszystkiego? Kolejna śmierdząca karma? A może wołowe tak pachnie? Może jakieś dodatki? Szybko pobiegłam do zoologika kupić ten sam smak. Niestety różnica jest szokująca. Owszem jest jakby podobna nuta zapachowa ale saszetka ze sklepu pachnie mięsem a ta pachnie chemią, tam nawet mięso nie przebija, zapach koszmarny, sztuczny, słodko...jakiś ...ciężko go opisać, ale nie jest organiczny. Jestem wściekła, po prostu wściekła. Mam w tym miesiącu mega wydatki na leczenie kotów,dobieranie uczulonej na wszystko kocinie karmy, ciągle kasa topnieje i jeszcze wywalam pieniądze na jakieś śmierdzące kocie jedzenie, dwa razy z rzędu. Żeby to jeszcze cuchnęło konkretnie padliną! Ostatni raz zamawiam w tej firmie. Szukam, szperam i ludzie piszą że z tymi reklamacjami bywa różnie.
Koniec, nigdy więcej żarcia zooplusa.
Czy ktoś z forumowiczów reklamował zepsutą karmę ze zwrotem pieniędzy? Nie chcę żadnej wymiany, nic już od nich nie chcę oprócz pieniędzy za które kupie kotom coś nietrującego.
Drugie pytanko-gdzie mogę zbadać karmę i jakie są koszty takiego badania? Na wypadek gdybym miała problemy z reklamacją?