» Nie lis 19, 2017 18:41
Re: Stasio i Fruzia mają DS
Zadzwoniłam. Muszę przyznać, że mam mieszane uczucia...
Rozmawiałam ponad godzinę, wykorzystałam wszystkie środki na karcie, z pożyczonego telefonu dokończałam. Mimo Twojego uprzedzenia na wątku Baltimoore nie byłam przygotowana na aż tak długi... no w sumie monolog...
Pani kocurka wykastrowała ze względu na kotki, ale one nie są wysterylizowane. "Jak by była potrzeba, to oczywiście można kotkę [tę ode mnie] wysterylizować [chyba pani wyczuła, że mi nie pasuje brak sterylizacji. Przy czym "wyczuła" to dobry zwrot, bo nie miałam okazji nic powiedzieć...], ale po kocie widać, jak jest chory. Zresztą są na to [na ropomacicze] naturalne środki."
Cóż...
Koty jedzą suchą Purinę, kocurek wersję zakwaszającą mocz, trochę mokrego (jakiś "Fantastic"? Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam), czasem rybkę, czasem pierś z kurczaka, chudziutką (nie zdołałam dopytać, czy surową, czy gotowaną). Najmłodsza kotka, która rośnie, dostaje jeszcze kawior i mnóstwo witamin, bo rośnie.
"Pani nigdy nie choruje i jej koty również nie."
Najmłodsza koteczka "nie tupta" (chodziło chyba o zachowania kotek w rui), to panią frapuje, więc poradziła się weterynarz właśnie pod kątem sterylizacji. Wetka poradziła poczekać do wiosny, może wtedy zacznie "tuptać", a jak nie, to się wtedy podejmie decyzję.
Pani radzi się różnych wetów, ale prawie każdy z urywków opowieści mi się nie podobał.
Pani stawia na naturalne środki (to dobrze), ale wśród nich jest na przykład żyworódka, której liście daje kotom do jedzenia. Bo jakiś lekarz ludzki radzi tak dla ludzi przy problemach z... już nie pamiętam czym, sporo tego było. No właśnie - ludzki lekarz. Weta chyba pani nie pytała...
Weta pani chyba pytała o jagody acai. Ponoć można kotom dawać.
Jakoś tak mam mieszane uczucia... To nie są "forumowe" standardy...