Witam,
Jestem nowa na forum, postanowilam napisac, bo spotkala mnie przed chwila dziwna sytuacja. Kotke posiadam od ponad 2 lat, od poczatku jest ze mna. Dzisiaj w nocy obudzila mnie naglym wyciem/ skomleniem, kocim placzem, przeplatanym z syczeniem. Nie chciala mnie zaatakowac, bo moglam bez problemu do niej podejsc i poglaskac, wyla takjakby z bolu. Oprocz placzu, chodzila nisko nad ziemia i przy probie wskoczenia na wysokosc okolo 40cm, prawie spadla. Oczywiscie niezwlocznie rano udam sie z Nia do weterynarza, jednak pisze w miedzyczasie do Was, bo moze ktos z juz spotkal sie z takim zachowaniem? Dla mnie byl to pierwszy raz i bylam przerazona. Dodam ze ten „atak” trwal jakies 3 minuty.