Hej
Mam podobny problem, lecz duzo mniejszy. Po wizycie u wetki moja Marysia domagala sie wyjscia na korytarz. No to puszczalam. Raz, drugi, a niech ma. I teraz chce wychodzic co wieczor. Choc troche juz powstrzymujemy te wycieczki, bo jest zimno. I u nas Marys sie odzwyczaja. Drze sie pid drzwiami, ale tez sama sie tym nudzi po czasie. Ale chcialam powiedziec, że u nas sprowadza sie to do kontroli klatki schodowej. Tak ma Marysia, tak miala Kitusia, a przed nimi Macius. Kazdy kot w innym czasie kolejno po sobie. Takze uznalam iz moje koty maja takie zadanie przekazywane z pokolenia na pokolenie aby klatke schodowa kontrolować.
Kiedy wypuszcze Marysie to ona sobie obwachuje wycieraczki, drzwi sasiadow, w latow wskakuje na okno, ktore jest z drugiej strony niz w naszym mieszkaniu, wiec jest inny widok i patrzy sobie. Pewnie i na golebie, które tam widzi. Idzie pietro wyzej i nawet na pod drzwi na strych. I pietro nizej. Lezy na obcych wycieraczkach i chlonie atmosfere. Po 15 min sama wracs do mieszkania zadowolona, że byla i widziala i moze isc spac spokojnie, gdyz nic sie nie zmienilo na klatce.
Ja bym pozwolila wyjsc na korytarz. Zobaczylabym co kotek chce zobaczyc. Oczywiscie trzeba liczyc sie z tym, że kotek bedzie chcial wychodzic. Ale jezeli ma go to uspokoic to dlaczego nie? Moja Marysia idzie tylko pietro nizej lub pietro wyzej a jak cos jej sue pomiesza to mialczy. Wycieczki zazwyczaj urzadzamy kolo 24 jak juz cisza jest tak co by sasiedzi nie zauwazyli że w pizamie biegam z kotami po klatce. Kiedy mialam 3 kotki to byl to widok...dziwny.
Ale zeby nie bylo na mnie - kotek moze chciec takich wycieczek czesto, ale moze tez sobie wyjść na kontrole i wrocic i potem juz bedzie spokojny.
Jak nie wypuszcze Marysi to potem szantazuje mnie emocjonalnie. A dzis wlasnie sobie na to narzekalam na watku i kolezanka przyslala mnie tutaj
moja Maryska wlasnie zawodzi pod drzwiami
Ale naprawde te kontrole sa pelnia szczescia dla Marysi wiec nie widze powodow by jej tego kategorycznie odmawiac