Kot nie daje nam żyć

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 10, 2017 18:46 Kot nie daje nam żyć

Hej,
Nieco zdesperowana szukam porady - nasz kot od około dwóch miesięcy nie daje nam żyć :(
Mamy w domu dwa koty - 3-letnią kotkę i ok. 7-letniego kocura. Oba koty są niewychodzące. Kocur jest z nami od roku. Ogólnie jest kochany - mruczy wniebogłosy, uwielbia z nami spać w łóżku, koniecznie jak najbliżej człowieka :) W nocy oba koty śpią bardzo grzecznie i wstają rano dopiero z nami, gdy idziemy do pracy.
Niestety od jakichś dwóch miesięcy nasz kocurek wpada w jakąś "psychozę" i godzinami miauczy i drapie drzwi - głównie wyjściowe. Mówiąc "godzinami" naprawdę mam to na myśli - z przerwą na drzemkę zajmuje mu to około czterech godzin każdego wieczoru... Zdecydowanie w weekendy więcej gdy jesteśmy w domu. Drapie wszystko - drzwi, uszczelki od drzwi, ściany, podłogę, buty - wszystko co mu się napatoczy pod łapki w okolicach drzwi wyjściowych. Nie reaguje na krzyknięcie, wołanie, na nic. Za każdym razem zabieramy go stamtąd, ale wraca jak bumerang w ciągu 30 sekund. Myśleliśmy, że może sygnalizuje chęć do zabawy lub głód, ale nie. Zachowanie jest takie same nawet świeżo po posiłku. Bawi się z nami bardzo krótko, bo okazuje się że drapanie drzwi jest dużo ciekawsze... Próbowaliśmy też kłaść tam folię aluminiową (żeby nie podchodził) i zaklejać taśmą dwustronną, aby przyklejały mu się łapki... Nic nie działa, po prostu drapie obok. Całe wieczory spędzamy na przeganianiu go. Oczywiście w pokoju stoi drapak - a co lepsze drapak jest codziennie używany.

Podejrzewaliśmy też, że może chce zwrócić na siebie uwagę bo coś go boli, ale dokładnie przebadaliśmy go u weterynarza i kot jest okazem zdrowia. Czy ktoś ma jakiś pomysł jak walczyć z takim zachowaniem lub co może być jego przyczyną? Nigdy nie wypuszczaliśmy go z domu, ale rok temu przygarnęliśmy go ze schroniska, nie wiemy czy kiedyś był kotem wychodzącym, ale nawet jeśli tak - zaczął się zachowywać w ten sposób dopiero dwa miesiące temu.

Oto łobuz odpoczywający po drapaniu :)
https://i.imgur.com/dTIh38Z.jpg

hejka

 
Posty: 8
Od: Pon paź 17, 2016 22:31

Post » Wto paź 10, 2017 20:11 Re: Kot nie daje nam żyć

Może nie doczytałam, ale czy kot jest wykastrowany?
Wychodził z domu do tej pory sam albo na smyczy?

emill

 
Posty: 267
Od: Sob lip 26, 2014 20:08

Post » Wto paź 10, 2017 20:17 Re: Kot nie daje nam żyć

Mam pytania uzupełniające: Mieszkacie w bloku czy w domu? Drapie tylko wieczorami? Kocur jest kastrowany? Jak wychodzicie/wchodzicie do domu próbuje uciekać? Na czym dokładnie polega odganianie go i zabieranie stamtąd? ;)
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?" Mark Twain

MegGrey

Avatar użytkownika
 
Posty: 253
Od: Pon lis 23, 2015 12:54

Post » Wto paź 10, 2017 20:20 Re: Kot nie daje nam żyć

Nakleić na drzwi i ściany dookoła drzwi wykładzinę dywanową, taką z króciutkim włosem albo supełkową, nie puchatą. Tak, żeby zakryć na powierzchniach pionowych wszystko co może zniszczyć. Na wysokość ponad metr, żeby wychodziła poza zasięg jego łapek.
Wszystko inne z okolicy drzwi dokładnie sprzątać, nie zostawiać butów, nic.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13707
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 10, 2017 20:47 Re: Kot nie daje nam żyć

Kot jest wykastrowany, nigdy nie wychodził, ale jak już mówiłam przygarnęliśmy go rok temu, może poprzedni właściciele go wypuszczali... Ale problem zaczął się stosunkowo niedawno.

Mieszkacie w bloku czy w domu? Drapie tylko wieczorami? Kocur jest kastrowany? Jak wychodzicie/wchodzicie do domu próbuje uciekać? Na czym dokładnie polega odganianie go i zabieranie stamtąd? ;)

Mieszkamy w bloku, drapie cały dzień. Próbuje wyjść jak wchodzimy :( ale staramy się go nie wypuszczać. czy to błąd? czy lepiej byłoby pozwolić mu wyjść i pozwiedzać klatkę (jest krata w bloku więc nie wyjdzie dalej). wydaje mi się, że to zły pomysł, ale już sama nie wiem.
Różne taktyki próbowaliśmy stosować, żadna nie wydawała się bardziej skuteczna od innej... Najpierw staraliśmy się po prostu krzyknąć, że nie wolno (zero reakcji), teraz mówię że nie wolno i zabieram go stamtąd do pokoju (albo rzucam piłeczkę czy inną zabawkę). Podobnie zero reakcji... Od razu tam wraca do drapania.
Nakleić na drzwi i ściany dookoła drzwi wykładzinę dywanową, taką z króciutkim włosem albo supełkową, nie puchatą. Tak, żeby zakryć na powierzchniach pionowych wszystko co może zniszczyć. Na wysokość ponad metr, żeby wychodziła poza zasięg jego łapek.

Jestem gotowa na wiele dla moich kotów, ale nie obiję wszystkich ścian wykładziną. Gdy nakleiliśmy taśmę klejącą tam gdzie drapał do tej pory to zaczął drapać ścianę kawałek dalej. musiałabym obić całe ściany w całym mieszkaniu, ale nie wchodzi to w grę :)

hejka

 
Posty: 8
Od: Pon paź 17, 2016 22:31

Post » Wto paź 10, 2017 22:01 Re: Kot nie daje nam żyć

Hej :)
Mam podobny problem, lecz duzo mniejszy. Po wizycie u wetki moja Marysia domagala sie wyjscia na korytarz. No to puszczalam. Raz, drugi, a niech ma. I teraz chce wychodzic co wieczor. Choc troche juz powstrzymujemy te wycieczki, bo jest zimno. I u nas Marys sie odzwyczaja. Drze sie pid drzwiami, ale tez sama sie tym nudzi po czasie. Ale chcialam powiedziec, że u nas sprowadza sie to do kontroli klatki schodowej. Tak ma Marysia, tak miala Kitusia, a przed nimi Macius. Kazdy kot w innym czasie kolejno po sobie. Takze uznalam iz moje koty maja takie zadanie przekazywane z pokolenia na pokolenie aby klatke schodowa kontrolować.
Kiedy wypuszcze Marysie to ona sobie obwachuje wycieraczki, drzwi sasiadow, w latow wskakuje na okno, ktore jest z drugiej strony niz w naszym mieszkaniu, wiec jest inny widok i patrzy sobie. Pewnie i na golebie, które tam widzi. Idzie pietro wyzej i nawet na pod drzwi na strych. I pietro nizej. Lezy na obcych wycieraczkach i chlonie atmosfere. Po 15 min sama wracs do mieszkania zadowolona, że byla i widziala i moze isc spac spokojnie, gdyz nic sie nie zmienilo na klatce.
Ja bym pozwolila wyjsc na korytarz. Zobaczylabym co kotek chce zobaczyc. Oczywiscie trzeba liczyc sie z tym, że kotek bedzie chcial wychodzic. Ale jezeli ma go to uspokoic to dlaczego nie? Moja Marysia idzie tylko pietro nizej lub pietro wyzej a jak cos jej sue pomiesza to mialczy. Wycieczki zazwyczaj urzadzamy kolo 24 jak juz cisza jest tak co by sasiedzi nie zauwazyli że w pizamie biegam z kotami po klatce. Kiedy mialam 3 kotki to byl to widok...dziwny.
Ale zeby nie bylo na mnie - kotek moze chciec takich wycieczek czesto, ale moze tez sobie wyjść na kontrole i wrocic i potem juz bedzie spokojny.
Jak nie wypuszcze Marysi to potem szantazuje mnie emocjonalnie. A dzis wlasnie sobie na to narzekalam na watku i kolezanka przyslala mnie tutaj ;) moja Maryska wlasnie zawodzi pod drzwiami :mrgreen:
Ale naprawde te kontrole sa pelnia szczescia dla Marysi wiec nie widze powodow by jej tego kategorycznie odmawiac :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto paź 10, 2017 22:04 Re: Kot nie daje nam żyć

Ps. Moj Macius byl schroniskowy. Wczesniej wychodzacy. I wystarczyly mu kontrole klatki schodowej. Marysia byla wychodzaca i potem bezdomna a tez zadowala sie zwiedzeniem klatki. Zaden nie ma ciagot, zeby wyjsc dalej, czyli isc na podworko. Wrecz na otwartym terenie sa przerazone. Ale klatka zapewnia nowe tereny, zapachy, kot pewnie mysli, że to wszystko to nasze mieszkanie, wiec nie rozumie czemu nie moze isc do "drugiego pokoju". Ja niesmialo mysle, ze pozwolenie wyjścia raz na jakos czas uspokoi Twojego kotka.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro paź 11, 2017 6:23 Re: Kot nie daje nam żyć

Wygląda to trochę jak jakieś natręctwo, ze względu na powtarzalność zachowania i jego nasilenie - ale też spróbowałabym mu pokazać korytarz w czasie gdy go to dopada. Bo może o tej porze dzieje się na nim coś co kota wprowadza w amok - np. przez drzwi dostaje się jakoś zapach który tak na niego działa (np. sąsiadka obok wraca do domu i zapala kadzidełko w przedpokoju i zapach się niesie) albo coś w tym stylu. Gdy kot będzie miał możliwość wyjść na korytarz - będzie też miał możliwość pokazać o co mu chodzi.
Jeśli korytarz jest bezpieczny to można kota ostrożnie wypuścić idąc obok niego i z zostawionymi otwartymi drzwiami do mieszkania - ale najlepiej byłoby aby miał na sobie jakąś formę smyczy.
Wypuszczenie kota na korytarz może się wiązać z tym że będzie chciał częściej wychodzić - ale sposobem na to jest kilkukrotne przestraszenie go w momencie gdy drzwi się otwierają (ktoś za nimi stoi i robi coś w tym momencie co kota odstrasza co zapobiega wylatywaniu na oślep gdy tylko drzwi się otwierają).

Może się też okazać że jemu wcale nie chodzi o wychodzenie.
Że jest to rodzaj utrwalonego nawyku, natręctwa, jak zwał tak zwał - które ma na celu rozładowanie napięcia, zwrócenia na siebie Waszej uwagi (gdy drapię i hałasuję w przedpokoju to mnie zabawiają, widzą, noszą, gadają do mnie, nawet ganianie i odstraszanie jest lepsze niż brak uwagi).

Od czego się to zachowanie zaczęło?
Jak na nie reagowaliście?
Ile czasu kot jest sam w domu?
A gdy jesteście w nim - ile czasu poświęcacie mu na zabawę, nie tylko bycie obok?
Kot w ciągu dnia też wykazuje wyraźne ciągotki do wyjścia na korytarz?
Nie ma możliwości zamknięcia przedpokoju na jakiś czas, by ten nawyk przerwać?

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro paź 11, 2017 18:57 Re: Kot nie daje nam żyć

Hej,
Dzięki za odpowiedzi i rady. Spróbujemy w takim razie posiedzieć na klatce, po głębszym przemyśleniu - gorzej chyba nie będzie :D
Jak wspominałam kot może zwiedzić tylko jedno piętro klatki, reszta jest odgrodzona kratą. Zastanawiam się więc czy nie wywoła to u niego kolejnej frustracji - że nie może pójść dalej na dół... ale zobaczymy.

Odpowiadając na pytania - koty są standardowo same około ośmiu godzin dziennie. Staramy się bawić z nimi codziennie, problem w tym że zainteresowanie jest niewielkie. Od kiedy zaczął drapać drzwi to wszystkie inne zabawki przestały go ciekawić. Nie mamy możliwości zamknięcia korytarza (w salonie też drzwi nie ma). Gdy jesteśmy w domu cały dzień to sytuacja jest taka sama - tylko drapanie zaczyna się o 12 a nie o 18 ;)

Dzięki za pomoc, dziś zrobimy wycieczkę na klatkę... Mam nadzieję, że może trochę go to uspokoi tak jak Marysię :)

hejka

 
Posty: 8
Od: Pon paź 17, 2016 22:31

Post » Śro paź 11, 2017 22:10 Re: Kot nie daje nam żyć

Daj znać :D
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon paź 16, 2017 23:09 Re: Kot nie daje nam żyć

Niestety nic z tego nie wyszlo, jest tak samo jak było. Wychodziliśmy z kotkiem kilka razy na klatkę, ale po powrocie do mieszkania i tak płacze i drapie pod drzwiami... :( Dziś po powrocie z pracy byliśmy na klatce, próbowaliśmy się bawić dobrą godzinę a jak tylko usiadłam żeby poczytać książkę to rozpoczęła się dwugodzinna histeria (aż poszedł spać).
Czy w takiej sytuacji jest opcja że coś pomoże behawiorysta? Nigdy nie korzystałam ani nie zagłębiałam się w to czym się zajmują...

hejka

 
Posty: 8
Od: Pon paź 17, 2016 22:31

Post » Pon paź 16, 2017 23:59 Re: Kot nie daje nam żyć

A faliway do kontaktu probowalas?
Tez nic nie wiem o behawiorystach :/
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto paź 17, 2017 12:40 Re: Kot nie daje nam żyć

Jeśli zdecydujesz się skontaktować z behawiorystą (co jest często pomocne w takich przypadkach) to szukaj takiego z wykształceniem weterynaryjnym a nie pierwszego lepszego po jakimś kursie behawiorystycznym. Napisz skąd jesteś, może ktoś będzie mógł polecić Ci kogoś.

Trochę to wygląda na natręctwo lub wręcz problem neurologiczny (oglądałam w jakimś dokumencie przypadek właśnie powtarzalnego zachowania bez konkretnej przyczyny). Kot był badany u weta także pod względem neurologicznym? Co w ogóle weterynarz na to powiedział tak z ciekawości?
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?" Mark Twain

MegGrey

Avatar użytkownika
 
Posty: 253
Od: Pon lis 23, 2015 12:54

Post » Wto paź 17, 2017 23:29 Re: Kot nie daje nam żyć

Mieszkam w Warszawie.
Kot mial robione badania krwii (idealne) i moczu, wszystko wyszło ok. Nie ma raczej żadnych innych zmian w zachowaniu... nic nam wiecej weterynarz nie doradził, polecał przeczekać... o badaniach neurologicznych nie myśleliśmy. Wiecie moze na czym takie badania mogłyby polegać?

Juz grubo po północy a wariat znów pod drzwiami :(

hejka

 
Posty: 8
Od: Pon paź 17, 2016 22:31

Post » Wto paź 17, 2017 23:55 Re: Kot nie daje nam żyć

Moja Marysia tez teraz wyje pod drzwiami :mrgreen:

A usg brzucha robilas kotkowi? Tak pytam, bo to trzecie do kompletu badanie ktore powinno sie wykonywac gdy cos sie dzieje. Ale to tak na marginesie :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 262 gości