Strona 6 z 8

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 17, 2017 10:44
przez Muireade
Kurcze, no mam taka nadzieje ze juz zostanie. Tym bardziej ze w przyszlym tygodniu bedzie mial niespodzianke u pana weterynarza :wink:
Szkoda tylko, ze teraz mam przewage kocurow. Musialabym dokoptowac jedna kotke , co by bylo 50:50 :mrgreen: , ale obawiam sie ze maz by mnie przegnal :wink:

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 17, 2017 10:58
przez Alija
Dobrze, że nie czekasz z kastracją :ok:

Kocury też są fajne, mogą mieć przewagę. Ja całe życie miałam tylko kocice i tak byłoby nadal, gdybym, wybierając dwójkę z czterech, nie zakochała się w kocurku od pierwszej sekundy. Co do wybranej kotki byłam pewna po obejrzeniu zdjęć, ale kocurek zawojował nas "na żywca".

Może z czasem mąż sam zapragnie powiększyć stadko a może jakaś kocia bieda sama Was odnajdzie.

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 17, 2017 12:34
przez Muireade
No widzisz, Ty zawsze milas kotki, a u nas w domu (jak jeszcze mieszkalam z rodzicami) byly kocury. Ja pamietam 3 koty, teraz Mama ma 4-ego. Wabi sie Rudy i jest wielki (8 kg) :wink:

Maz powiedzial: trzy koty i ani kawalka kota wiecej! :twisted:
Ale z kolei gdy znalazlam Pume i przynioslam do makutkiego mieszkanka w bloku, nie zaprotestowal, mimo iz twierdzil ze nie lubi kotow. Teraz ja kocha :D.
Jak sie przeprowadzilismy i zaczelam wystawiac jedzenie dla wioskowych kotow tez nic nie powiedzial. Ani wtedy jak postanowilam udomowic Felka :wink: .
Jak zapowidzialam ze pojawi sie u nas maly kociak jako towarzystwo dla Pumy, mial troche watpliwosci, ale zgodzil sie. Teraz gdy dwa koty juz z nami mieszkaja, a trzeci niedlugo tez juz stad nie wyjdzie ( :mrgreen: ), maz okreslil ze 3 koty i koniec. Mam nie robic z domu kociarni.
Moj maz jest i tak cierpliwy :wink:. Chociaz moze, jak sie przyzwyczai, to tez jakos przymknie oko na ewentualne dokocenie :wink:

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 17, 2017 12:45
przez Alija
Twój mąż to dobry człowiek. Kto lubi zwierzęta musi być dobry :) .Nie wierzę, że w razie potrzeby wyrzuci 4 kota :) Na razie masz co robić z trzema :201461
Nawiasem mówiąc, facetom nie lubiącym zwierząt zawsze mówiłam: WON! :evil:

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 17, 2017 13:29
przez Muireade
Dziekuje za komplement. Jak pokaze Mezowi to sie ucieszy :mrgreen:
Ja w ogole nie lubie ludzi nielubiacych zwierzat. Zazwyczaj okazuje sie potem ze to zli ludzie, zdolni do roznych, okropnych rzeczy :strach: .
Felek sobie poszedl, ale jakby co bede informowac na biezaco :wink:

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 17, 2017 13:32
przez Alija
:ok:

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 24, 2017 10:07
przez Muireade
Wszyscy trzymajcie za mnie kciuki, dzisiaj akcja "lapaj Felka" :D . Jak dobrze pojdzie, to go przetrzymam do jutra (a on nie lubi tyle siedziec zamkniety) i zawioze na kastracje. Wtedy bedzie go mozna bez przeszkod w postaci smierdzacego znaczenia terenu udomowic calkowicie :wink: . Tak, wiem, ze moze mu sie zdazyc siknac i potem, ale to juz inna historia.
Zatem prosze zyczcie mi szczescia :wink:

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 24, 2017 10:17
przez Alija
Kciuki są :ok: :ok: :ok: . Niech akcja przebiega jak po maśle :!:
Wytłumacz Felkowi, że te wszystkie szykany to dla jego dobra :wink:

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 24, 2017 10:30
przez Muireade
Dziekuje :D . Wiesz, nie jestem pewna czy jakby Felek wiedzial ze chodzi o jego rodowe klejnoty, to by przyklasnal :wink: .
Tym niemniej czasem trzeba zrobic, co trzeba zrobic, nawet jak to nie bedzie mile, latwe, ani przyjemne dla zadnej ze stron. Ale moze wtedy Fel bedzie bardziej prodomowy :)

A dokocenie malym Alikiem przebiega raczej bez problemow. Kotki pierwszego dnia sie ofukaly i obwachaly, a potem zaczely sie omijac lukiem i tak caly dzien az rozdzielilam je na noc. Puma miala troche focha i byla zazdrosna, ale szybko jej przeszlo. Alik raczej byl ciekawy drugiego kota. Na drugi dzien rano koty znow sie obwachaly i szybko zaczely bawic, ganiac, gryzc sie itp. Wtedy juz bylo z gorki :) . Teraz wspolnie sie bawia, jedza obok siebie, spia razem na lozku. Nie przytulaja sie jeszcze, ale moze wejda na taki etap przyjazni :)

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 24, 2017 10:41
przez Alija
Niejeden pozazdrościłby tak łatwego dokocenia. Miałaś szczęście :)

Feluś nawet nie zauważy, że czegoś z tyłu brakuje :kotek: i niedługo będziecie szczęśliwą trójkocią rodzinką :1luvu:

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 24, 2017 10:45
przez Muireade
Napisze pozniej jak mi poszlo. Dzieki za wsparcie :ok: :201461

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 24, 2017 10:46
przez Alija
Będę czekała na wieści :ok:

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 24, 2017 20:00
przez Muireade
Fel zlapany! :D Ale mnie gad przetrzymal... Juz myslalam, ze sie nie pojawi. Teraz trzeba go przytrzymac do jutra do poludnia. Na razie je, ale za chwile zacznie sie miauczenie :(. Mam tez nadzieje, ze nie narobi mi poza kuweta.
Ale to sprawy drugorzedne. Najwazniejsze, ze tu jest :) .

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 24, 2017 20:15
przez Alija
Wszystko idzie zgodnie z planem :) Trochę nerwówki i będzie po wszystkim. :201461
Feluś Was zna, więc przynajmniej pewnie się nie boi. Jak czytam o łapankach dzikich kotów na kastracje, to zawsze myślę, jak bardzo muszą być przerażone w zamknięciu :( . Wiem, że to dla ich dobra, ale zawsze przykro mi to czytać...

Re: Dokocenie kotki

PostNapisane: Wto paź 24, 2017 20:37
przez Muireade
No fakt, tym bardziej ze one pewnie nie zaznaly wiele dobrego od ludzi i sie obawiaja co jeszcze moze je spotkac :(. Ja na ich miejscu bym byla przerazona smiertelnie :(. Ale lepiej ze sa wysterylizowane niz gdyby sie mialy namnazac i wtedy kolejne koty spotkalby ten sam los.
Mam jutro do zawiezienia do weta dwa koty, malego i duzego. Juz przygotowalam transporterki, Felek teraz dostal troche jedzenia na wabika, ale juz go nie bede karmic, zeby narkoza weszla.