Strona 3 z 13

Re: Karmicielka umiera na raka płuc, bezdomniaki proszą o DT

PostNapisane: Nie gru 03, 2017 15:29
przez Anna61
:!:

Re: Karmicielka umiera na raka płuc, bezdomniaki proszą o DT

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 12:45
przez Anna61
Pisałam na moim ogólnym wątku

Byłam z koleżanką na łapance 2 kotek z tego wątku
jedna nam się zaniedługo złapała choć w stadzie 7 kotów pilnowanie aby do klatki weszła ta która powinna to nie jest wcale łatwe.
Następnie w oczekiwaniu na drugą koteczkę której nie widziałyśmy, doszła sąsiadka z bloku i powiedziała nam, ze jest jednego mniej bo w sobotę jeden kotek leżał potrącony na ulicy ale jak zeszła na dół to już go nie było na ulicy.
My już czarne myśli, bo jak potrącony to może gdzieś w krzakach leży bez pomocy. :(
Po chwili zobaczyłam w piwnicznym okienku znajomą mordeczkę i koteczka wyszła za jedzeniem przed blok na chodnik.
Widać było, że jest jakaś niewyraźna i wyglądała jakby było pękniecie przepony. :(
Kota z takim podejrzeniem nie można było nie złapać i po 2 godzinach oczekiwania i pilnowania aby pozostałe koty nie weszły do piwnic gdzie stała klatka łapka, koteczka weszła do klatki po czym została odwieziona razem z siostrą do lecznicy.
koteczka jest już otworzona i jej stan jest bardzo ciężki, bo tak jak myślałam, ma pęknięcie przepony i pękniecie śledziony.
Lekarz ratuje teraz jej życie i trzymajcie kciuki za tą bidulkę.
Koszt operacji to około 1000 złotych.

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku walczy o życie :(

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 12:55
przez zuza
O rany :(

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku walczy o życie :(

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 14:09
przez Anna61
zuza pisze:O rany :(

Żeby tylko przeżyła. :(

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku walczy o życie :(

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 18:35
przez Anna61
Prosiłam od dwóch miesięcy o DT chociaż dla tych 2 półrocznych kotek.
Nikt się nie pochylił nad ich losem, nikt, a teraz dla jednej może być już za późno, dziękuję.

Byłam w lecznicy po odbiór jednej koteczki ale pan doktór powiedział, że może zostać do jutra bo oczywiście znowu trafiłam na rozmnażacza któremu maleńka suka się szczeniła i musi mieć cesarkę. :evil:
Nie mogę czekać w lecznicy i skoro może zostać to nawet lepiej.

Wracając do mojej burasi to koteczka nie została wysterylizowana bo pan doktor skupił się na ratowaniu jej życia.
Kotunia jest w bardzo ciężkim stanie, leży w inkubatorze pod tlenem. Doktor na noc zabierze ją do siebie do domu bo jej stan wymaga całodobowej opieki, tym bardziej, że już miała zatrzymanie akcji serca. :cry:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku,proszę o pomoc dla

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 19:31
przez zuza
Wplace 50 zl, niestety wiecej nie moge. To jedna z tych oglaszanych? :( podaj mi konto na pw, prosze.

Nie obwiniaj nas :(

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku,proszę o pomoc dla

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 19:45
przez zuza
Podrzucilam ogloszenie z informacja o zbiorce pieniedzy,moze ktos sie zglosi :(

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku,proszę o pomoc dla

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 21:06
przez Anna61
Dziękuję zuza. :kotek:

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku,proszę o pomoc dla

PostNapisane: Wto gru 05, 2017 11:21
przez Ewa.KM
Tez się dorzucam i podrzucam.

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku,proszę o pomoc dla

PostNapisane: Wto gru 05, 2017 11:33
przez Anna61
Ewa.KM pisze:Tez się dorzucam i podrzucam.

Dzięki Ewa.
One we dwie siedziały w tej małej budce od Ciebie, to chociaż im ciepło było.

Dzwonił doktor i koteczka musi mieć założoną sondę dożołądkową bo niestety sama nie je.
Podczas zatrzymania akcji serca chyba doszło do niedotlenienia mózgu i mała jest wstanie jakby była jeszcze nie do końca wybudzona z narkozy. :(
Lekarz zapytał czy ją dalej ratujemy i odpowiedziałam, że tak, skoro jest szansa że po karmieniu przez sondę mogą jej funkcje życiowe wrócić.
Do tego to dla takiego dzikiego kota stres i lekarz sam poważniejszych czynności nie może przy niej wykonać.

Muszę kupić puszeczki recovery z zalecenia lekarza(do karmienia przez sondę) bo w tej lecznicy nie mają i muszę jechać do miasta.

Kciuki za kiciunię bardzo potrzebne

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku,proszę o pomoc dla

PostNapisane: Wto gru 05, 2017 11:42
przez zuza
Na fotach wygladala na miziasta i tak o niej pisalam. Moze tylko "dochtorow" nie lubi?
Biedulka, mam nadzieje, ze dojdzie do siebie.

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku,proszę o pomoc dla

PostNapisane: Wto gru 05, 2017 11:46
przez Rakea
o rety...kciuki za kote. Zal, ze to wszsytko tak sie toczy.
kciukow duzo!

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku,proszę o pomoc dla

PostNapisane: Wto gru 05, 2017 17:38
przez Anna61
zuza pisze:Na fotach wygladala na miziasta i tak o niej pisalam. Moze tylko "dochtorow" nie lubi?
Biedulka, mam nadzieje, ze dojdzie do siebie.

Nie jest dzika, mogę ją wziąć na ręce, jest tylko zestresowana nową sytuacją w której się znalazła.
Już odebrałam po starylizacji kotki, bura jest siostrą koteczki po wypadku.
Obrazek

Obrazek Obrazek

Wydaje mi się, że ma lekkiego zeza?
Obrazek Obrazek

Dziękuję zuza :1luvu: za wpłatę 50 złotych dla koteczki za którą kupiłam 3 puszeczki recovery i 1 conva w proszku.
https://www.zwierzakowo.pl/opis-produkt ... .2339.html
https://www.zwierzakowo.pl/opis-produkt ... .2337.html
Obrazek

Koteczka po wypadku już ma założoną sondę i karmę dostarczyłam dla niej.
Pan doktor naprawdę się nią super opiekuje, nawet z klatki zrobił jej łóżeczko, podusię pod główkę i kołderkę.
Dzisiaj też doktor zabierze ją do siebie do domu. :cry: :1luvu:

Obrazek

Obrazek

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku,proszę o pomoc dla

PostNapisane: Wto gru 05, 2017 17:40
przez zuza
wspanialy doktor, smacznego kiciuniu

Re: Karmicielka umiera, kotka po wypadku,proszę o pomoc dla

PostNapisane: Śro gru 06, 2017 0:25
przez Rakea
oby sie z tego podniosla.


wydarzenie na fb:
https://www.facebook.com/events/1218903 ... discussion