Strona 1 z 18

Kotki zimujące na działce -już w domu

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 11:08
przez Bruna
Witam. Od kilku dni mam u siebie na działce 2 kociaki ok. 6- 7 tygodniowe. Znalazły się u mnie, bo zaistniała tak a nie inna sytuacja. Wcześniej dokarmiałam je w szopie u kogoś. Tam bezdyskusyjnie zostać już nie mogły. Do domu do siebie zabrać ich nie mogę. Mam tej chwili przygarnięte trzy inne kocie biedy, a są też rezydenci. Kotki są w dobrej kondycji, apetyt im dopisuje, o dziwo oczy czyściutkie, niekichające i bez biegunki. Pozwalają się brać na ręce, nie syczą ani drapią. Idealne do wzięcia. Na razie zapewniłam im byt w dużej króliczej klatce z ciepłymi polarkami, trzy posiłki dziennie i profilaktyczne przemywanie oczu solą fizjologiczną. Za tydzień planuję odrobaczenie, bo na dziś brak kasy. Maluchy przy okazji karmienia wyciągane są z klatki i baraszkują w dużym kartonie. Ale mam pytanie: co dalej? Czy takie kociny dadzą radę przezimować tam w takich warunkach? Może ktoś z forumowiczów miał podobną sytuację? Czekam na podpowiedzi i rady.

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 11:12
przez klaudiafj
Takie małe kotki będące w klatce i nie możesz ich wziąć do domu? Nie masz miejsca na klatkę? Mogłabyś im szukać domu mając je w domu. Jest zimno :/

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 11:29
przez FarciKot
klaudiafj pisze:Takie małe kotki będące w klatce i nie możesz ich wziąć do domu? Nie masz miejsca na klatkę? Mogłabyś im szukać domu mając je w domu. Jest zimno :/


Klaudia to moze Ty je wez. Masz tylko dwa koty, duze mieszkanie, a jakby, co to i w pracowni w klatce moga pomieszkac takie małe kotki :D
Mogłabys im szukac domów wsród klientów :D Pamietaj jest zimno :/
Łatwo kazac komus wziasc dodatkowe kotki, prawda? :twisted:

Bruna ma oprocz rezydentow kilka tymczasow. Moze naprawde nie ma gdzie, Kociaki nie moga byc caly czas w klatce, trzeba je choc na krotko wypuszczac, zeby sie wybiegały.

Bruna zdobadz styropian i i połóż pod klatke. Boki klatki tez moglabys nim ocieplic. To tak na razie zanim sytuacja sie nie wyklaruje - troszke cieplej im bedzie - bo noce coraz zimniejsze.

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 11:56
przez klaudiafj
FarciKot pisze:
klaudiafj pisze:Takie małe kotki będące w klatce i nie możesz ich wziąć do domu? Nie masz miejsca na klatkę? Mogłabyś im szukać domu mając je w domu. Jest zimno :/


Klaudia to moze Ty je wez. Masz tylko dwa koty, duze mieszkanie, a jakby, co to i w pracowni w klatce moga pomieszkac takie małe kotki :D
Mogłabys im szukac domów wsród klientów :D Pamietaj jest zimno :/
Łatwo kazac komus wziasc dodatkowe kotki, prawda? :twisted:

Bruna ma oprocz rezydentow kilka tymczasow. Moze naprawde nie ma gdzie, Kociaki nie moga byc caly czas w klatce, trzeba je choc na krotko wypuszczac, zeby sie wybiegały.

Bruna zdobadz styropian i i połóż pod klatke. Boki klatki tez moglabys nim ocieplic. To tak na razie zanim sytuacja sie nie wyklaruje - troszke cieplej im bedzie - bo noce coraz zimniejsze.

Dużo o mnie wiesz :mrgreen:
Ja bym nie szukała domu kotom - zostały by ze mną :twisted: Bo mam tylko dwa koty.

Ja nie "kazałam" wziąć do domu. Tylko dopytałam o sytuacje.

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 11:58
przez ser_Kociątko
Takie małe kociaki na działce nie dadzą rady.. :( Trzeba im zorganizować inne lokum mimo wszystko. Bo za chwilę się rozchorują.
One muszą biegać nie siedzieć w klatce...

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 13:09
przez mimbla64
Bruna pisze:Witam. Od kilku dni mam u siebie na działce 2 kociaki ok. 6- 7 tygodniowe. Znalazły się u mnie, bo zaistniała tak a nie inna sytuacja. Wcześniej dokarmiałam je w szopie u kogoś. Tam bezdyskusyjnie zostać już nie mogły. Do domu do siebie zabrać ich nie mogę. Mam tej chwili przygarnięte trzy inne kocie biedy, a są też rezydenci. Kotki są w dobrej kondycji, apetyt im dopisuje, o dziwo oczy czyściutkie, niekichające i bez biegunki. Pozwalają się brać na ręce, nie syczą ani drapią. Idealne do wzięcia. Na razie zapewniłam im byt w dużej króliczej klatce z ciepłymi polarkami, trzy posiłki dziennie i profilaktyczne przemywanie oczu solą fizjologiczną. Za tydzień planuję odrobaczenie, bo na dziś brak kasy. Maluchy przy okazji karmienia wyciągane są z klatki i baraszkują w dużym kartonie. Ale mam pytanie: co dalej? Czy takie kociny dadzą radę przezimować tam w takich warunkach? Może ktoś z forumowiczów miał podobną sytuację? Czekam na podpowiedzi i rady.


Bruna najważniejsze jest jakieś schronienie dla nich.
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, że mają jedynie klatkę i są w niej na dworze? Czy są w jakimś pomieszczeniu?
Fajna byłaby jakaś szopa, a jeśli to niemożliwe, to budka zrobiona z grubego styropianu.
Na pewno też będą miały większe szanse, jeśli uda Ci się je odrobaczyć i zaszczepić zanim zrobi się zimno.
To są bardzo małe kociaki, gdyby miały po pięć-sześć miesięcy, to szanse byłyby większe.
Pomyślałam, że może byś wkleiła ich zdjęcie, może ktoś im da tymczas.
No i w jakiej części Polski kociaki przebywają?

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 16:07
przez Bruna
Posłuchajcie: kotki są w klatce króliczej, ale takiej solidnej, drewnianej, stojącej na nogach drewnianych i z drzwiczkami.Klatka dodatkowo stoi w szopko - altance - zadaszona, ścianki pól na pół z blach i pleksy. Kotki spędzają tam większą część dnia, ale przy okazji karmienia wypuszczamy je do dużej (120 cm) klatki króliczej, takiej z plastiku kuweta i u góry ze stelażem. Kotki tam mają miseczki, zabawki i biegają sobie. Co do odrobaczenia, to widzę, że mają duże brzuszki, więc zaraz w poniedziałek odrobaczę. Sądzę, że warunki, jakie im zapewniłam są 100 razy lepsze, w których były. Całe dnie siedziały w zagraconej szopie i z zakamarków wychodziły tylko dwa razy dziennie jak przynosiłam im jedzenie. Były całe umorusane karmą, od noska po ogonek. Pyszczki poklejone pajęczyną. Poza tym szopa była stale otwarta, więc nie wiedziałam dokładnie czy one zjadały karmę czy inne koty. Tak naprawdę było ich trzy, ale kilka dni temu jeden znikł bez śladu. Był on najgłośniejszy i najbardziej odważny. Wychodził z szopy i komuś to się nie spodobało. Mam już namiary na panią chętną wziąć kotki, ale to dopiero coś się wyklaruje w czwartek. Pozdrawiam i dziękuję za odzew, jaki by nie był.

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 16:32
przez mimbla64
Skoro mają schronienie przed deszczem i wiatrem, to dadzą radę.
No i kciuki za dom, oby się udało. :ok:

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 17:26
przez FarciKot
To za szybki domek dla kociakow :ok: :ok: :ok:

Bruna,a gdyby cos poszło nie tak, a przyszły duze mrozy (takie wyjscie awaryjne - plan B) tfu.. tfu.. tfu , to te krolicza klatke tez mozesz styropianem ocieplic. Albo włozyc do srodka, albo z zewnatrz tasma klejaca przykleic styropian. Pozniej łatwo go odkleic gdy nie bedzie juz potrzebny,

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 17:26
przez Bruna
Obrazek
Obrazek
A oto bohaterowie wątku. Wiem, że te kociaczki powinny być w ciepłym domku, ale na razie nic więcej dla nich zrobić nie mogę. Fotka zrobiona jest "na wybiegu". Właściwa klatka do spania jest w głębi pomieszczenia. Kotki mają jeszcze brudne, pozlepiane futerka tu i ówdzie, ale codziennie przecieram te miejsca zwilżonymi wacikami i trochę schodzi.
Na pierwszej fotce w głębi widać kawałek klatki, ale tam gdzie wystaje słoma to siedzi królik Maciuś. Kociaki mają lokum obok, a słomę mają w poszewce ułożonej na dnie. Na wierzchu wyścieliłam kocami polarowymi. Jeden koc pocięłam też na kawałki i rozłożyłam luzem w klatce, aby kotki mogły się w nich zagrzebać.

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 17:34
przez FarciKot
Slicznosci :1luvu: Tylko oczka maja takie jakies niewyrazne :(
Moze sola fizjologiczna im przemywaj, albo swietlikiem tak profilaktycznie,

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 17:36
przez mimbla64
Piękne kociaki. :1luvu:

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 18:56
przez Stomachari
Odradzam sól fizjologiczną do oczu jako profilaktykę, gdyż wysusza gałkę oczną, a to zwiększa ryzyko zakażenia. Chyba że na zmianę z jakimś żelem nawilżającym typu Vidisic. Albo stosować tylko żel (ja tak miałam robić po leczeniu oczu u kotów u mnie - Vidisic miał stanowić barierę przed ponowną infekcją).

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 20:05
przez FarciKot
Stomachari pisze:Odradzam sól fizjologiczną do oczu jako profilaktykę, gdyż wysusza gałkę oczną, a to zwiększa ryzyko zakażenia. Chyba że na zmianę z jakimś żelem nawilżającym typu Vidisic. Albo stosować tylko żel (ja tak miałam robić po leczeniu oczu u kotów u mnie - Vidisic miał stanowić barierę przed ponowną infekcją).


Hmm sama stosuje sol fizjologiczna prawie codziennie, ze wzgledu na prace, bardzo duzo czasu spedzam przy kompie.
Gdy nosiłam soczewki a nie okulary stosowałam codziennie i zadnych problemow nie miałam i nie mam.
Sol stosuje wlasnie na przesuszone spojowki - zeby je nawilzyc. Sol nawadnia a nie przesusza.
Jak przez tydzien sie u kota postosuje, to mu nie zaszkodzi. Ja swoim przemywam i nic sie nie dzieje.

Re: Kot zimujący na działce - Wasze doświadczenia

PostNapisane: Sob paź 07, 2017 20:10
przez Stomachari
Ale piszesz o NaCl czy "sztucznych łzach", które są w takich samych flakonikach (tylko droższe?).

Też myślałam, że sól fizjologiczna nawilża, ale z 2 albo nawet 3 źródeł (wszystko to personel weterynaryjny) dowiedziałam się, iż na dłuższą metę efekt jest odwrotny. Na początku nawilżenie, owszem, ale potem wysuszenie.