Witam,
mam pewien problem i mam nadzieję że może ktoś zna jego rozwiązanie
otóż okoł miesiąca temu przygarnęliśmy małą kotkę. Była wtedy bardzo malutka, miała może dwa-trzy tygodnie, właściciele chceli ją porzucić albo zabić (wstrętni ludzie) bo ich kotka urodziła wiele małych. Kotka po przyjściu do nas była czysta, pogodna, miała dobry apetyt. Nie wychodziła na dwór (sporadycznie, raz towarzyszyła nam na grilu, ale na rękach bardziej niż na ziemi, bo posiadamy też psa golden retrivera którego się bała), przebywała czasem na balkonie. Na początku tygodnia zauważyłam, że ma dziwną sierść na karku, odchyliłam ją na boku - a tam całe skupisko okropnych pcheł! Nie wiem czemu wcześniej nie pomyślałam o odpchleniu, moja wina, zdawało mi się, że nic jej nie grozi w domu, nie drapała się. Pojechałam do weterynarza i dostałam krople od pcheł, które zaaplikowałam w czwartek wieczorem. Kolejnego dnia po żywych pchłach nie było śladu, wypadały martwe i miała w sierści jeszcze ich czarne odchody, mam zamiar ją wykąpać ale wiem że trzeba poczekać po podaniu kropel. Wczoraj zauwazylam natomiast białe strupki, najwięcej na karku tam gdzie było najwięcej pcheł. Właściwie, w innych miejsach ich nie ma, może spordycznie wokół tego "placu". Czy ktoś spotkał się z czymś podobnym ?