ewar pisze:No to ja jestem beznadziejnym opiekunem kotów.Kota niosę na kastrację, jest na czczo i badania ma wykonywane przy okazji zabiegu.Oczywiście wcześniej jest badanie ogólne i wywiad.Jeżeli nie ma nic niepokojącego to kot idzie na stół.Z kotkami jest podobnie.
Koty czasem wymiotują, bo jedzą łapczywie, bo są zakłaczone i nie jest to powód, aby od razu gnać do weta.Piszę o wymiotach, gdzie kot zwraca niestrawiony pokarm.Zwykle potem je normalnie, nie jest odwodniony i po problemie.Co innego brak apetytu, osowiałość, biegunka, to już niebezpieczne i wtedy biegnę do lecznicy.Na początku mojej przygody z kotami byłam przerażona, kiedy w kale pojawiała się krew.Okazało się, że tak czasem bywa, jakieś naczyńko pęka i oczywiście trzeba poobserwować, ale nie jest to powód do paniki.
Dla mnie badanie w dniu kastracji jest nawet lepsze, kotka mojej siostry w dniu sterylki okazało się, że ma podniesione wskaźniki wątrobowe, dopiero po powrocie od weta po odwołanym zabiegu znaleźli gdzieś nadjedzoną trawę z bukietu, chociaż kotka nigdy nie dotykała kwiatów. Wypadki chodzą po kotach.
Też wydaje mi się, że trochę tutaj przesady jest z tym "wymiotującym kotem". Kot zwymiotował 3 razy w ciągu miesiąca, powiedziałabym, że nic w tym specjalnego. Zwróciłam tylko uwagę na pilnowanie diety - cukry i sól są dla zwierząt szkodliwe. Mieszanie karmy suchej i mokrej w jednym posiłku też może skutkować pawiem.
Spójrz też czy przypadkiem nie łyka chrupek zamiast je gryźć. Ja musiałam odstawić TOTW, bo mój kocur ją łykał i też zdarzało mu się zwracać