Strona 1 z 2

Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Sob wrz 23, 2017 16:35
przez Blue
Ktoś mnie zapytał dzisiaj o coś odnośnie Metacamu, nie wiedziałam więc przeczytałam sobie właśnie ulotkę tego leku by cokolwiek w temacie wiedzieć bo na mnie niewiedza działa stymulująco ;)
I mnie przystymulowało że hej....
https://www.boehringer-ingelheim.pl/sites/pl/files/documents/poland_pdf/metacam_05_mg_zawiesina_koty.pdf

Metacam, preparat dedykowany dla kotów, doustny.
Czy ja dobrze widzę że on zawiera ksylitol??????
Składnik dla kotów tak niebezpieczny???
Pomijam inne składniki, ale dlaczego producent dodał ksylitol????
U kota powoduje gwałtowny wyrzut insuliny co może doprowadzić do śpiączki z powodu hipoglikemii, podawany regularnie (np. przez kilka dni pod rząd) może rozwalić kocią wątrobę.

Nie no, wszystko mi opadło :(
Skoro producent tak bardzo chciał osłodzić produkt, nie mógł dodać cukru?
Po prostu?
Ksylitol??

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Sob wrz 23, 2017 16:38
przez milva b
O ksylitolu nie doczytałam wcześniej w ulotce, ale Metacamu nie stosuję u kotów w ogóle, więc moim na pewno nie zaszkodzi.

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Sob wrz 23, 2017 17:13
przez maAnia
Metacam może uszkodzić nerki.

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Sob wrz 23, 2017 18:05
przez Blue
Ogólnie metacam u mnie osobiście jest lekiem ostatniego rzutu i marne szanse że moje koty go dostaną - chyba że już nic innego nie zadziała a sytuacja będzie podbramkowa.
Ale jednak wielu wetów go podaje - i nie ogarniam umysłem swoim faktu że producent do leku dodaje składnik dla kotów tak groźny.
Tylko po to by go posłodzić. Pomijam już taki drobny fakt że koty nie odczuwają smaku słodkiego i aby uczynić coś apetyczniejszym dla kota trzeba użyć innych sposobów niż dodać truciznę o smaku słodkim i sztuczny aromat miodu. Plus konserwant którego koty prawie nie metabolizują a za to - kumulują w tkankach.

Milva b - Twoje koty nie dostaną ale mogą dostać koty które wychodzą z Twoich rąk i idą do nowych domów :(
Dostają to też inne koty bo to lek całkiem często stosowany. Zwykle dostają go koty chore - a więc wszelkie objawy zatrucia można na chorobę zwalić a jeśli ktoś nawet zdecyduje się na sekcję to marne szanse że ta wykryje śmierć z powodu hipoglikemii.

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Sob wrz 23, 2017 19:35
przez zuzia96
Ja mam bardzo złe doświadczenie z Metacamem

Kilka lat temu miałam na przechowaniu kotkę po przedawkowaniu Metacamu. Była u mnie przez weekend, przyjechała z małego miasteczka w celu diagnostyki, bo tam weci nie mieli pojęcia co się z kotką dzieje. Młodziutka wiejska kotka była po operacji amputacji łapki, którą schrzanili, bo amputowali za nisko, kotka opierała się na kikucie i czekała ją ponowna operacja. Po zabiegu amputacji podawano jej Metacam, nie wiadomo jak długo, ale nasi weci orzekli że został przedawkowany. Mówili, że u kotów bardzo łatwo go przedawkować, psy znoszą go podobno lepiej.
To był koszmar tej kotki. Miała całkowicie zarośnięty przewód pokarmowy, nie przełknęła nic, nawet na rzadko rozrobionego Conva. Nic! Cały czas chrząkała i potwornie pluła, nie była w stanie przełknąć nawet śliny. Żyła tylko dzięki kroplówkom. Była za słaba na kolejną narkozę, ale nie było wyjścia, kotka strasznie się męczyła i nasi weterynarze zdecydowali się na zabieg udrożnienia przewodu pokarmowego. Kotka nie przeżyła.

Wtedy właśnie moja wetka (bardzo doświadczony chirurg, to ona próbowała ratować kicię) powiedziała, że Metacam niszczy nie tylko nerki, ale też żołądek. Powstają nadżerki, kwasy żołądkowe cofają się do przełyku i tworzą się zrosty w przewodzie pokarmowym. I tak było u tej kici. Od tamtej pory okropnie się boję Metacamu i dokładnie sprawdzam co przeciwbólowego podaje weterynarz kotu będącemu pod moją opieką. Nigdy nie zapomnę tej kotki. Była taka młodziutka, mogła żyć...

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Nie wrz 24, 2017 9:24
przez Katia K.
Krzyś miał poważną operację 24 dni temu, dostałam dla niego to właśnie do podania przez 3 dni. Dzięki czujnej koleżance poczytałam sobie i nie podałam już drugi i trzeci raz (pierwszy dzień - i owszem, mam nadzieję, że nie narobiłam tym szkód), postanowiłam nie ryzykować, dziękuję za uszkodzone nieodwracalnie nerki. A i żołądek można zniszczyć? Tragedia.
A słodzić cokolwiek, co ma zjeść kot? Głupota :?

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Nie wrz 24, 2017 10:20
przez milva b
Oczywiście, że Metacam bardzo często uszkadza żołądek. Znam przypadek perforacji żołądka u młodziutkiej kotki, bo weterynarz zamiast zdiagnozować porządnie kota, który ewidentnie utykał przez Calici, wpierał durnej właścicielce, że to tylko stłuczenie łapki i Metacam pomoże. Właścicielka słuchała, weta nie chciała zmienić bo był tani, lepszy wet chciał robić drogie badania..... Koteczka umarła w męczarniach.....

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Nie wrz 24, 2017 10:30
przez Maryla
Timon ['] dostawał metacam w zastrzykach bo chorował na dysplazje stawow
przez rok lub wiecej to mu pomagalo chodzic
dostawal wtedy gdy się kladl bo nie mogl chodzic
pamiętam ze dostawal coraz rzadziej, az mu przeszlo calkiem

nie wiedziałam ze to moglo mu zaszkodzić
a on miał FIV i bialaczke :(

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Nie wrz 24, 2017 10:56
przez milva b
O rany boskie!!! :strach: Rok???
Wolę nie wiedzieć jak wygląda żołądek tego kota....
A dlaczego weterynarz nie zoperował bioder? Koty wtedy mogą normalnie funkcjonować, bez bólu, skakać po drapakach i żyć normalnie.
Dysplazja na pewno mu nie przeszła bo to nie jest choroba, która się cofa a już na pewno nie znika, biodra bolą nadal tak samo. Tylko kot już przywykł do życia z tak ostrym bólem.

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Nie wrz 24, 2017 11:00
przez kotydwa12
Ważne jest przy stosowaniu metacamu by weterynarz poinformował o możliwych skutkach ubocznych.
Tak było z Misiem (*): bardzo zaawansowana artoza stawów i kot miał straszne problemy z chodzeniem (wejście do kuwety - przestawienie łapek nad rantem czasem przekraczało możliwości kociny) i tylko metacam przynosił ulgę (a inne zajzajery też wypróbowano) i o ile początkowo trzeba było podawać metacam co 5-6 tygodni to kuracja na stawy (hyalutidin i inne leki - garść cała) poprawiły stan Miszki na tyle, że stan ostry powtarzał się nie częściej niż co pół roku a nerki były leczone biorąc pod uwagę całokształt.
Ordynując metacam wet uprzedził mnie o skutkach ubocznych a Miszka chorował na nerki i decyzja była moja.
Bo czasem jest wybór tylko między dżumą a cholerą.

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Nie wrz 24, 2017 13:41
przez klaudiafj
Moja Kitusia dostawala metacam w trakcie zaawansowanego nowotworu, bo przy sterydach nie.mogla dostawać innego leku przeciwbólowego. Ale wetka mnie uprzedzala, że ten lek moze rozwalic wątrobę i mam podawac tylko, kiedy bedzie to konieczne. Choc bywalo że Kitusia miala zalecone codziennie. Potem juz tylko byly narkotyki.
Czasem nie ma wyboru, trzeba wybrac - bol z powodu zaawansowanego nowotworu czy watroba.
Ja wolalam podac niz patrzec na cierpienie :(

Ps. U Kitusi tez byly bole stawow i kosci, miala zwyrodnienia a nowotwor to byl miesak tkanek miekkich rzutujacy na kosci. Metacam przed narkotykami byl jedynym ratunkiem dla niej ;(

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Nie wrz 24, 2017 13:53
przez klaudiafj
A moze warto napisac do producenta w sprawie tego ksylitolu?
Mozna by zebrac podpisy z petycji internetowej na miau, tak jak robia to np organizacje walczace w obronie zwierząt.

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Nie wrz 24, 2017 14:25
przez Maryla
milva b pisze:O rany boskie!!! :strach: Rok???
Wolę nie wiedzieć jak wygląda żołądek tego kota....
A dlaczego weterynarz nie zoperował bioder?


Timona już dawno nie ma
to był wyrzucony kot który miał FIV, bialaczke, paradontoze, dysplazje i chłoniaka na jelitach i nerce
czesc chorob mogla być fałszywie dodatnia, w takim zestawie
wlasciwie caly czas walczyliśmy o jego zycie
komfort był sprawa drugorzedna a operacji- akurat innej - żaden wet się nie chciał podjac

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Nie wrz 24, 2017 14:51
przez milva b
Metacam nie jest lekiem na dysplazję. Szkoda, że są na świecie weterynarze, którzy tak uważają :evil:
Wszystkim osobom z kotem dysplastycznym polecam na przyszłość konsultacje u dobrego ortopedy, mamy ich w kraju nawet całkiem sporo. Również dr Novak z Ostrawy bywa w Polsce na wyjazdowych konsultacjach.

Re: Metacam - czy ja dobrze czytam?...

PostNapisane: Nie wrz 24, 2017 15:28
przez Chikita
Zakoduje sobie tą ulotkę głęboko w głowie- jakiś czas temu obcy mi vet chciał podać to Chiko jako środek cud na jej pęcherz (zapalenie miało zniknąć już po 3 dawkach). Jak dobrze, że nie zgodziłam się na jego podanie, być może oprócz walki z pęcherzem doszłaby kolejna bieda.