Witajcie!
Na forum jestem nowa, tak samo jak dopiero od miesiąca jestem szczęśliwą wspólokatorką 4-miesięcznej kotki .
Miko przybłąkała się razem z mamą do mojego domku na wsi (wyjeżdżam tam wyłącznie na weekendy i urlop). Przez dwa tygodnie koty przychodziły i wychodziły z terenu kiedy miały ochotę, czasem dostawały coś dobrego, a czasem po prostu spały pod stołem na posłaniu lub bawiły się z nami sznurkiem. W okolicy są gospodarstwa gdzie koty żyją sobie półdziko, więc nie przywiązywałam do tego większej wagi - przypląta się taki co roku na kilka dni, a potem wraca "do siebie". Z tymi było jednak inaczej. Kotka zostawiała malucha ze mną i znikała na kilka godzin - ale zawsze wracała po dzieciaka. Po urlopie, wróciłam do Warszawy ale na wsi została osoba "na straży" i od czasu do czasu dokarmiała koty. Problem powstał tydzień później, kiedy okazało się, że maluch owszem, jest, ale kotka nie pokazała się od 5 dni. Nie wiem co się z nią stało, być może nie zdążyła przed samochodem, albo wpadła na polu na dzikiego psa. W moim odczuciu maluch był za mały i zbyt nieporadny żeby zadbać o siebie sam, więc podjęłam decyzję o wyrwaniu malucha ze znanego, wiejskiego środowiska i przytachaniu go do miasta.
Miko ma za sobą już pierwsze szczepienia, dwa odrobaczania, przycinanie pazurków, a nawet kąpiel, którą przyjęła dość dobrze
W mieszkaniu już się zaklimatyzowała, zaczęła reagować na imię i okazywać przywiązanie do domowników (spanie na kolanach, czy moich rozpuszczonych włosach jest normą, tak samo jak ocieranie się).
Po przeprowadzeniu wszystkich szczepień (włącznie z tym na wściekliznę), chciałabym zabrać ją na weekend na wieś. Wydaje mi się, że nadal pamięta okolicę bo żywo reaguje na tamtejsze zapachy (osób, które właśnie wrócą ze wsi do domu).
Nigdy wcześniej nie opiekowałam się zwierzęciem więc mam wiele wątpliwości związanych z takim wyjazdem, być może części z Was wydadzą się one śmieszne . Na ile mogę jej pozwolić? Czy polowanie na myszy (w domu? na zewnątrz?) wchodzi w grę? Czy mogę pozwolić jej pobiegać po ogrodzie? (Teren jest ogrodzony, ale jej matka nie miała problemu ze wspinaniem się na betonowy słup i przechodzeniem na drugą stronę). Czy jednak powinnam trzymać ją cały czas na szelkach i długim sznurku? Co z jedzeniem trawy? Powinna czy nie? Czy przed wyjazdem powinnam zaprzestać obcinania jej pazurków "na w razie czego"?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za wszelkie rady