wścieklizna u kota

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 15, 2017 22:51 Re: wścieklizna u kota

W moim przypadku nie było możliwości obserwowania zwierzęcia, które mnie pogryzło.
Myślę, że nie ma co dywagować -- zalecenia i stosowane szczepionki po prostu bywają różne, tzn. w różnych okresach mogą być dostępne inne preparaty o odmiennym sposobie podawania.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23780
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob wrz 16, 2017 11:38 Re: wścieklizna u kota

Koniczynka47 pisze:
ASK@ pisze:
Wścieklizną koty mało kiedy się zarażają. Jeśli nie ma ostrzeżenia dotyczącego tego okręgu to nic ci nie będzie. A swoim postępowaniem (zgłoszenia, biegania...) możesz zaszkodzić kotu i przyjaciółce. Nigdy więcej ciebie nie zaprosi.

Niby jak zaszkodzić? Wiele przypadków wścieklizny nie jest nigdzie zgłaszana w obawie przed kontrolami, mandatami itd.
isiaja pisze: Po zgłoszeniu się do stacji sanepidu danej dla miejsca zamieszkania i poinformowaniu o pogryzieniu przez wolnożyjące zwierzę dostajesz skierowanie na BEZPŁATNE 3 dawki zastrzyków, które wykonywane są u Ciebie na rejonie u lekarza POZ.

Tylko trzy dawki? Ja miałam trzy dawki ale przy szczepieniu profilaktycznym przed wyjazdem do Indii.

Przy szczepieniu poekspozycyjnym liczba powinna być większa:
https://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=763

Podkreślenie moje. Nie wyobrażam sobie by człowiek pogryziony i z objawami wścieklizny nie był nigdzie zgłoszony po interwencji lekarza. Bo wcześniej czy później do niej dojdzie.
A kot, jeśli jest znany, winien być zamknięty u weta w klatce. Podaje się tylko wodę i papu. Trzyma z dala. Nie interweniuje lekami jeśli coś się dzieje. Nie martwi się brakiem apetytu, kupki... Nawet jeśli stan jest spowodowany stresem związanym sytuacją w jakiej kot się znalazł. Nawet jak w lecznicy uległ zakażeniu panującym tam wirusem. Kwarantanna w kierunku "wścieklizny" polega na obserwowaniu zwierzęcia i nie ingerowaniu w jego zdrowie. Bo wynik może być zafałszowany. Więc nawet jeśli kot pochoruje się ze stresu i umierać będzie na coś co jest tym stresem spowodowane -to nikt nie będzie go ratował. W imię obserwacji- bo ktoś łapki sobie wyciągał nie szanując uczuć i zdania kota.
Były już takie przypadki, że koty kwarantanny nie przeżyły (lub w strasznym stanie zostały oddane -zaraziły się w lecznicy jakąś francą np pp) w imię obserwacji po drapnięciu. Bo ktoś miał życzenie kota molestować wbrew jego zdaniu. Lub łapać przestraszonego futrzaka bo takie miał życzenie.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob wrz 16, 2017 20:43 Re: wścieklizna u kota

Nie zgłasza się wszystkich przypadków wśród zwierząt. Najczęściej wolno żyjących lisów i kotów czy bezpańskich psów, głównie na wsiach. Bo zaczną służby kontrolować szczepienia i mandaty wlepiać.
Taka "logika". Na dodatek zwłoki się zakopuje, zamiast utylizować...


Obserwacja może być prowadzona u właściciela.
Właściciel obserwowanego zwierzęcia ma obowiązek pokazać je w 1, 5, 10 i 15 dniu licząc od dnia zranienia człowieka.
Pierwszego dnia lekarz przeprowadzi tzw. dochodzenie epizootyczne i zbada zwierzę.
W 5 i 10 dniu zbada ponownie zwierzę i wypyta właściciela o jego zachowania między oględzinami.
Po 15 dniach, jeśli zwierzę okaże się zdrowe, obserwacja zostanie zakończona wydaniem zaświadczenia o zdrowiu zwierzęcia.

ana pisze:W moim przypadku nie było możliwości obserwowania zwierzęcia, które mnie pogryzło.
Myślę, że nie ma co dywagować -- zalecenia i stosowane szczepionki po prostu bywają różne, tzn. w różnych okresach mogą być dostępne inne preparaty o odmiennym sposobie podawania.

Różne, ale nie ma takich szczepionek, co by tylko trzy dawki wystarczały.
Minimum cztery. Jeśli uważasz inaczej, to proszę o konkretny artykuł.
No chyba, że obserwacja zwierzęcia nie wykazała nieprawidłowości. Wtedy cykl szczepień ulega przerwaniu.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob wrz 16, 2017 22:06 Re: wścieklizna u kota

Ja niczego nie uważam, natomiast uważali zajmujący się mną lekarze :wink:
http://www.sanofipasteur.pl/pdf/Verorab_2012.pdf
Strona 6, schemat Zagrzeb - w pierwszym dniu podaje się dwa zastrzyki, jednak dla pacjenta to tylko 3-krotna wizyta na szczepieniu.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23780
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob wrz 16, 2017 22:26 Re: wścieklizna u kota

Nie rozmawiamy o ilości wizyt, ale dawek :wink:
Schemat Zagrzeb (schemat 2-1-1)
Podaje się w sumie cztery dawki po 0,5 ml szczepionki VERORAB: w dniu 0 podawana jest jedna
dawka w prawy mięsień naramienny i jedna dawka podawana jest w lewy mięsień naramienny
, w dniu 7 i w dniu 21 podawana jest jedna dawka w mięsień naramienny.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob wrz 16, 2017 22:32 Re: wścieklizna u kota

Lekarz, który mi je wstrzykiwał nazywał to TRZEMA dawkami. :wink:
Pierwszą pewnie by określił "dzieloną" albo "podwójną" (jak zwykł był mówić mój alergolog o skomplikowanych schematach odczulania, które swego czasu przechodziłam), ale szczerze mówiąc mało mnie to obchodzi.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23780
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob wrz 16, 2017 22:44 Re: wścieklizna u kota

Chcesz mi powiedzieć, że podzielił jedną dawkę na dwie?

Bo dyskusja tyczy się wątpliwości na temat liczby refundowanych dawek.

Nie dzielenia, które tak na marginesie mieć miejsca nie powinno bo niby jak?

Przykładowo wklejona przez Ciebie szczepionka VERORAB
zawiera 1 fiolkę z proszkiem po 1 dawce + 1 ampułko-strzykawka z igłą z rozpuszczalnikiem po 0,5 ml.

Rabipur ma 1ml. Ale też nie powinien być dzielony.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob wrz 16, 2017 22:50 Re: wścieklizna u kota

Koniczynko, ja nie prowadzę dyskusji na temat liczby refundowanych w roku 2017 dawek.
Informuję jedynie ile razy musiałam się pojawić na szczepieniu przeciw wściekliźnie x czasu temu i zwracam uwagę, że stosowane przez służbę zdrowia preparaty i szczepień mogą się różnić w różnych latach.
Amen.
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 23780
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Sob wrz 16, 2017 22:54 Re: wścieklizna u kota

Nie odwracaj kota ogonem. :wink:
Tu nie piszesz o tym "ile razy musiałam się pojawić na szczepieniu", ale ile dawek Ci podano.


ana pisze:Mnie (jakiś czas temu) przy szczepieniu poekspozycyjnym podano trzy dawki.


I nie ma znaczenia który rok.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie wrz 17, 2017 11:46 Re: wścieklizna u kota

Koniczynka47 pisze:
Obserwacja może być prowadzona u właściciela.
Właściciel obserwowanego zwierzęcia ma obowiązek pokazać je w 1, 5, 10 i 15 dniu licząc od dnia zranienia człowieka.

Pierwszego dnia lekarz przeprowadzi tzw. dochodzenie epizootyczne i zbada zwierzę.
W 5 i 10 dniu zbada ponownie zwierzę i wypyta właściciela o jego zachowania między oględzinami.
Po 15 dniach, jeśli zwierzę okaże się zdrowe, obserwacja zostanie zakończona wydaniem zaświadczenia o zdrowiu zwierzęcia.


Znowu widać ,że nic nie wiesz o zwierzętach wolno żyjących. Owszem, jest prowadzenie obserwacji może być "domowe" jeśli to zwierzę jest trzymane w domu. Najczęściej dotyczy to psów. Drapnięcie kota nie wychodzącego nie jest brane pod uwagę w przypadku wścieklizny.
Koty wychodzące, koty wolno bytujące, koty żyjące tak jak ten kot przy człowieku są zamykane w klatce bo nie ma innej możliwości obserwacji. Nie wyobrażam sobie ,że "właściciel" czy opiekun zamyka kota w stodole czy jakiejś piwnicy/klatce ustawionej gdzieś tam... i łapie go co kilka dni by donieść do lecznicy. Przy tym uważając by nie zwiał dziurą czy między nogami. I nie miał styczności z innymi zwierzętami w gospodarstwie lub stadzie.
Dostarczony, wqurwiony kot da popis agresji ze strachu i stresu w lecznicy. No i gotowe.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie wrz 17, 2017 11:58 Re: wścieklizna u kota

nowabanankowa pisze:Cześć,

właśnie wróciłam od mojej przyjaciółki, mieszka w okolicy lasu. Kilka lat temu przybłąkał się do Niej kot i tak został, na podwórku, ale z gwarancją miski i kocykiem w zadaszonej altance.
Kot generalnie miziak i słodziak. I tak sobie tego kota głaskałam, aż on mnie bez powodu (według mnie) ugryzł. Ranka się nie babrze, wygląda ok, ale martwię się wscieklizną.
Nie chcę robić problemów przyjaciółce, ale wiem, że kot nie był szczepiony. Dzwoniłam już do weta, powiedział, że ryzyko jest niewielkie, ale średnio czuję się uspokojona i nie bardzo wiem co robić.
Dodam jeszcze, że kot wyglądał ok, w międzyczasie coś tam sobie zjadł. Dodatkowo ma ucięte uszko (to podobno pojawiło się niedawno) co by sugerowało, że miasto go wykastrowało (Ona nie wiedziała, a ja nie sprawdziłam). Czy jest szansa, że zaszczepili go przeciwko wściekliźnie?
Dzięki za wszystkie informacje.
Ja tu widzę 3 drogi działania.
1. Nie robić nic. Mało prawdopodobne jest, że ten kot Cię zaraził wścieklizną.
2. Koleżanka zamyka kota na 15 dni w osobnym pokoju i samodzielnie go obserwuje. Jeśli kot rzeczywiście zachoruje w tym czasie, to nie ma możliwości, żeby koleżanka tego nie zauważyła.
3. Zgłoszenie pogryzienia do weta i poniesienie wszelkich tego konsekwencji - dla Ciebie zastrzyki, dla kota klatka w lecznicy na 2 tygodnie.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 17, 2017 12:07 Re: wścieklizna u kota

Kazia za calym szacnkiem do Twej osoby zgadzam sie tylko z punktami 1 i 2.
Wytłumacz mi dlaczeo kot miałby ponosic konsekwencje glupoty zalozycielki watku?
Nawet domowy kot capnie czasami zebami wlasciciela jesli ten bedzie nachalny i bedzie glaskal go wbrew jego woli.
A co dopiero kot przydomowy.
Ten kot nie ma zadnej wscieklizy, Ugrzl, bo pchala lapy gdzie nie trzeba. Dlaczego ma cierpiec przez jej glupote i siedziec zamkniety w klatce 2 tyg skoro on nawet w domu ze swoimi ludzmi nigdy nie byl zamykany. Dla takiego kota te 2 tyg to moze byc wyrok. Taki stres na jego zdowiu odbije sie strasznie - a leczyc w trakcie obserwacji NIKT GO NIE BEDZIE i nikt nie bedzie tam dla niego mily :(

Dlaczego zawsze konsekwencje ludzkiej glupoty ma ponosic kot?
Moze zamiast zamykac koty w klatkach w lecznicach, obcinac lapki ludziom, ktorzy pchaja je tam gdzie nie trzeba, bo rozumu nie maja?
Nie beda mieli lapek to na 2 raz nie beda pchali tam gdzie nie wolnoi zaden kot nie ugryzie :twisted:
Ostatnio edytowano Nie wrz 17, 2017 12:12 przez FarciKot, łącznie edytowano 1 raz
“Jesteśmy tu na jakiś czas, któregoś dnia szlag nas trafi, to po co tak traktować wszystko poważnie.”

:kitty:

FarciKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 1118
Od: Czw sie 04, 2016 18:15
Lokalizacja: Warmia

Post » Nie wrz 17, 2017 12:12 Re: wścieklizna u kota

Ja nie twierdzę że autorka wątku ma zrobić to czy tamto.
Ja tylko napisałam, jakie 3 TEORETYCZNE rozwiązania widzę.
Decyzja nie należy do mnie.

Ja w takiej sytuacji nie zrobiłabym zapewne nic, prosząc tylko koleżankę o wzmożoną obserwację kota. Ale ja mam duszę hazardzisty :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 13721
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 17, 2017 12:20 Re: wścieklizna u kota

No to tak jak ja - jesli pcham lapki gdzie nie trzeba, nie narazam kota - nie kaze mu placic za swa glupote i lecze sie sama viewtopic.php?f=1&t=176182 ;)
“Jesteśmy tu na jakiś czas, któregoś dnia szlag nas trafi, to po co tak traktować wszystko poważnie.”

:kitty:

FarciKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 1118
Od: Czw sie 04, 2016 18:15
Lokalizacja: Warmia

Post » Nie wrz 17, 2017 13:10 Re: wścieklizna u kota

Dlatego ja starałam się jak najbardziej obiektywnie przedstawić fakty na temat wścieklizny żeby autorka sama zdecydowała. Jak mam je jak na talerzy podane co do występowania w województwach, częstotliwości występowania u zwierząt dzikich i domowych to osobiście racjonalnie patrząc na fakty podjęłabym decyzję o nie podejmowaniu żadnych kroków i to raczej kwestia racjonalności, nie hazardu w moim przypadku ;)
Prawdopodobieństwo, że ten kot ma wściekliznę jest tak nikłe, że naprawdę trzeba by było mieć wyjątkowe szczęście żeby złapać wściekliznę ;) Znam osoby, które przy zacięciu kartką biegły się szczepić na tężec, nie wyśmiewam, ich decyzja.

P.S. Trzy lata temu, kiedy mieszkałam na poddaszu kamienicy w letnią noc przez otwarte na oścież okno wpadł mi do mieszkania nietoperz (nie wiem, kto miał większego stracha - ten malutki szkrab czy ja obudzona w kompletnej ciemności o 3:00 przez szatański rumor w innej części pokoju). Wprawdzie mnie nie ugryzł i nie podrapał, ale mógł się poślinić a ja miałam zraniony palec! To jest chyba to samo prawdopodobieństwo co w przypadku autorki i kota koleżanki ;)
"Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?" Mark Twain

MegGrey

Avatar użytkownika
 
Posty: 253
Od: Pon lis 23, 2015 12:54

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kicalka, Majestic-12 [Bot] i 187 gości